Nim po ponad roku ponownie wywołam pana Zenka, chciałbym pofraszczyć trochę o moich emigracyjnych przyjaciołach. Jeśli zajrzą tu kiedy, to może siebie i odnajdą ;)
(Mój nastoletni już wnuk, Jacob, użyczył mi jednego ze swoich dawnych rysunków jako ilustracji.)
Moje piórka
Ponoć ona była cicha i nieśmiała,
póki na świecznik się nie wdrapała.
Ten pan jest wielkim arogantem.
A ty do niego dyszkantem?
Ona chce bardzo by o niej mówiono.
I mówimy o niej, za co płaci słono.
Ona o nim z uznaniem, że jest „z cicha pęk”,
a my o nim z doświadczenia, że właśnie „w tym sęk”.
Całe życie musiała walczyć o swoje.
I tak już jej zostało: „to dla mnie”, „to moje”.
Mam przyjaciela malarza,
co mówią o nim, że obraża.
A ja w tym widzę jego cnotę,
toć on obnaża ludzką głupotę.
Jak ona lubi być rozpieszczana.
Przez pana i przez pana i... przez pana.
On, gdy mówi istny Kato,
lecz nie słucha ciebie za to.
„Osoba prywatna” wielu zainteresowań i wielu profesji, nicująca świat z przymrużeniem oka, od zawsze z socjologią na ty.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości