Grzegorz Schetyna zrozumiał, choć trzeba było mu w tym mocno pomóc, że bycie premierem nie jest jego przeznaczeniem. Dla wielu było to jasne od dawna. Już 12.01.2016 zamieściłem, na nieistniejącym już blogu wp.pl notatkę, "Czy kapral będzie generałem?", której fragment przytaczam poniżej:
"… Grzegorz Schetyna, kiedyś ważny współpracownik byłego premiera i zarazem szefa PO, odstawiony od ważnych stanowisk partyjnych i państwowych, bo za bardzo "wybijał się na niepodległość", cierpliwie czekał na swój czas. Ten dobry czas dla niego, to miał być zły czas dla jego partii. No i się doczekał. Partia przegrała wybory prezydenckie i parlamentarne. Ale w partii pojawili się pretendenci do fotela przewodniczącego i Schetyna miał znowu problem, jak pokonać konkurentów. Tym bardziej, że, jak ocenia to wielu komentatorów, Schetyna nie jest typem przywódcy, który potrafi porwać za sobą tłumy zwolenników. To zawsze był tylko "pomagier", sprawny, zorganizowany, ale tylko pomagier. … Platforma, która ciągle jeszcze nie akceptuje wyników wyborów, niejako "umiędzynaradawia" rzekome zagrożenia, jakie niosą ze sobą rządy PiS-u. Intensywnie wspomagają ją w tym różni przedstawiciele "elit", tak, czy siak, czerpiący korzyści z układu okrągłostołowego. I kandydat na szefa PO ma w tym swój udział. A teraz jeszcze wychodzi na jaw to, że na wewnętrznych partyjnych naradach Schetyna mówi o wyprowadzaniu ludzi na ulice. By obalić legalnie wybrany sejm, senat i prezydenta? Kto tu zatem zagraża demokracji? Czy "wielka zadyma" ma zrobić z kaprala generała? Ciekawe, czy się nie okaże, że PO na nowego generała musi jeszcze czekać, bo kapral jest tylko kapralem."
Dzisiejsze decyzje Platformy, że kandydatką partii na premiera jest pani Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek sejmu, potwierdza powyższą tezę, G.Schetyna na premiera polskiego rządu się nie nadaje. Zadymy Platformy organizowane na ulicach, a wcześniej usilnie nagłaśniane przez liberalne media, Gazetę Wyborczą, radio TOK FM, Politykę, Newsweek, TVN i wielu wyjątkowo "zaangażowanych" dziennikarzy, szczególnie tych związanych z wymienionymi mediami, nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Schetyna czasami na tych ulicznych manifestacjach przemawiał, ale nawet tam nie był czołowym mówcą. Tam konkurencję robili mu znani dziennikarze, Jacek Żakowski, Tomasz Lis, były szef KOD-u, czasami Obywatele RP, różni, nawiedzeni artyści, którym polityka przesłoniła powołanie. Też nie pomogło, Polacy tych ulicznych zadym nie kupowali. Nie pomógł też były premier, który z dalekiej Brukseli często zajeżdżał do kraju, by wspomagać opozycję, ale już niekoniecznie G.S. Oczekiwania wobec byłego premiera były olbrzymie, a rezultaty jego wizyt, również mocno nagłaśniane przez wiadome media, więcej niż marne.
Przebłyski talentów Schetyny ujawniły się przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, ale egzotyczna Koalicja Europejska, zmontowana przez szefa PO, którą tak zachwycały się dawne "elity", pomogła tylko SLD, a PO przyniosła straty. Wielu ludzi Platformy nie mogło Schetynie darować, że oddał ich miejsca na listach wyborczych dla członków obcych partii. Krótko po unijnych wyborach Koalicja się rozpadła, a próby zmontowania antypisowskiej krucjaty przed wyborami parlamentarnymi są dosyć marne. Schetyna nie notuje ostatnio żadnych sukcesów, wybory coraz bliżej, a "zaprzyjaźnione media", jak to dzisiaj słyszałem w TOK FM oczekiwały, by zrobił cokolwiek, czyli "coś". No i "coś" zrobił, wynalazł swoją zastępczynię na funkcję premiera w osobie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, a nawet oddał jej swoją "1" na warszawskiej liście w wyborach do sejmu, a sam wrócił na dawne podwórko, czyli na listę wrocławską. Schetyna informując o swoim poświęceniu na dzisiejszej konferencji prasowej tak bardzo zachwycał się swoim pomysłem, że nie mógł się nadziwić, że dopiero teraz na ten pomysł wpadł. Ale, zdaje się, że ten pomysł był niekoniecznie jego. Podpowiedziano mu, że powinien pójść w ślady prezesa PiS. Plagiaty jednak nie zawsze się udają, tym bardziej, jak oryginał jest nie do podrobienia.
Czy G.Schetyna znalazł dobrą kandydatkę do teki premiera śmiem w to mocno wątpić. Pani wicemarszałek, z całym szacunkiem, nie ma żadnych doświadczeń w zarządzaniu dużymi organizacjami, bo funkcje wicemarszałka i marszałka sejmu, czy też rzecznika rządu, to doświadczenia dalece niewystarczające. Marszałek sejmu, to tylko urzędnik wykonujący ściśle polecenia tych, co naprawdę rządzą, o czym w szczególny sposób przekonał się sam pan Schetyna. By być premierem rządu, trzeba być gotowym na podejmowanie ważnych decyzji, trzeba się liczyć z uszczypliwością opozycji i dziennikarzy, a także pamiętać, że własnych potknięć nie będzie na kogo zwalić. Moim zdaniem pani marszałek zupełnie na tę funkcję się nie nadaje.
Platforma Obywatelska na krótko przed wyborami dostaje wyraźnej zadyszki. Nie ma jasnego programu wyborczego, nie ma też mocnego kandydata na premiera, a jeno i drugie powinna mieć, bo, jak ciągle słyszymy, walczy o zwycięstwo w wyborach. W partyjnych szeregach jest duże niezadowolenie z decyzji o szukaniu na siłę koalicjantów, na których nie można liczyć, a ten jedyny, który został, czyli Nowoczesna.pl, to już tylko marne pozostałości dawnej partii, zresztą mocno nieudolnej. Nad ważnymi osobami w partii wiszą niewyjaśnione afery, a ci, którzy w imieniu partii ciągle występują w mediach niewiele mają do powiedzenia. Mieszanie na listach wyborczych, wycofywanie z list osób, które zawsze przysparzały Platformie głosów nie wróży nic dobrego. Czy kandydatura pani Kidawy-Błońskiej na premiera może ten mało ciekawy obraz Platformy zmienić?
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka