Przepraszam panów sekretarzy za to określenie "czerwoni", ale przecież oni swoim dawnym związkom z PZPR nie zaprzeczają, a obecny szef SLD, Włodzimierz Czarzasty, często demonstracyjnie nosi czerwone elementy ubioru, co ma jakoby podkreślać jego polityczne poglądy. I choć do lewicowych poglądów mam jednoznacznie negatywny stosunek, to z ciekawością przysłuchuję się wypowiedziom pana Czarzastego i pana Millera, jakie czasami można usłyszeć w medialnych przekazach. Te wypowiedzi są o tyle ciekawe, że szefowie lewicowej partii swobodnie opowiadają, nawet z pewnym poczuciem humoru, o lewicowym środowisku, co pokazuje niejako lewicę od kuchni, a to zawsze jest ciekawsze, niż oficjalne, partyjne przekazy. Przysłuchując się tym wywiadom można wytworzyć sobie współczesny obraz partii, która kiedyś była robotnicza, a która obecnie z prawdziwymi robotnikami ma niewiele wspólnego, bo to już i nie tamte czasy, i wszyscy już wiedzą, że nawet dawni partyjni sekretarze stali się, w pewnym sensie, kapitalistami.
Do sobotniej konwencji Koalicji Europejskiej miałem pana Czarzastego za lewicowego wesołka, który niczego nie mówi poważnie. Jednak to, co pan Czarzasty wygłaszał z mównicy na sobotniej konwencji KE nie pozostawia żadnych złudzeń, był i jest wrogiem Polski reprezentowanej przez inną część społeczeństwa, niż ta, która wspiera KE i jego lewicowe środowisko. Kiedy były działacz PZPR emocjonalnie, podniesionym głosem wypowiada: "Chcę walczyć z PiS-em, to jest walka na śmierć i życie o przyszłość Polski", to przypominają mi się przemówienia ze słusznie minionego ustroju, który też i to dosłownie, walczył na "śmierć i życie" z obywatelami naszego kraju o przynależność naszej Ojczyzny do obozu państw zdominowanych przez ZSRR. Czy pan Czarzasty chce nam przypomnieć, że choć zmienił się kierunek zależności polskiego państwa, to znowu nie można mieć własnego zdania, tylko trzeba ulegać presji politycznego obozu, który tak nisko ceni tradycyjne wartości, ważne dla wielu Polaków? "Śmiertelny bój" to brzmi niezwykle poważnie, szczególnie jak wypowiada to ktoś, kto tak blisko był idei krzewienia socjalizmu, ustroju, który miał być "po wsze czasy", a który ma na sumieniu ogrom krzywd wyrządzonych wielu obywatelom naszego państwa.
Pan Czarzasty wystąpił do PZPR w 1983r, a więc już po ogłoszeniu stanu wojennego i należał do tej organizacji aż do jej końca, choć wielu czołowych działaczy tej partii, którzy chcieli na swój sposób odmienić Polskę, rzuciło partyjne legitymacje. W tamtym czasie w PZPR pozostali ideowi komuniści i ci, którzy mieli ochotę na "załapanie się" na korzystne zmiany, by po prostu znowu być bliżej fruktów, które upadłej władzy załatwiła "Magdalenka". Pan Czarzasty raczej należał do tej drugiej grupy. W nowej partii lewicowej, SLD, odgrywał ważną role na tzw tyłach organizacji, bo jakoś nigdy w innych, różnych wyborach, z wyłączeniem tych partyjnych, nie udało mu się uzyskać znaczącego poparcia. Teraz, kiedy słaba lewica uzyskała nieoczekiwaną propozycję od PO, by zasilić pospolite ruszenie, które ja, na własny użytek, nazywam Pospolitym Zjednoczeniem Przeciwko Rzeczypospolitej, niektórzy działacze partii wchodzących w skład tego zjednoczenia, być może poczuli, że jest to ich ostania szansa, by jeszcze poważnie znaczyć coś w polityce. Ta okazja dla takich ludzi, jak pan Czarzasty, Miller, Cimoszewicz i innych z tego kręgu, jest pewnie ostatnią, bo w razie jej niepowodzenia lewicowe środowisko postawi na nich krechę. Ta okazja jest też o tyle jedyna, że może pozwolić zapomnianym politykom wypłynąć na scenę europejską, za całkiem niezłe pieniądze i za szczególne przywileje, o jakich w Polsce żaden z nich nie mógłby nawet marzyć. Argument, że można zapewnić sobie dobrą emeryturę był na tyle dla nich ważny, że przesłonił zdecydowane różnice ideowe tak różnych ugrupowań, z których ci politycy się wywodzą. Aby zrealizować ten cel, muszą pozbawić PiS władzy, bo działania tego rządu konsekwentnie przesuwają ich na margines polityki. Słowo się rzekło, polityczna wojna została wypowiedziana.
Pan Czarzasty walczy rzeczywiście o wszystko, ale przede wszystkim o wszystko dla siebie, jest przecież szefem SLD i pewnie wie, że słaby wynik koalicji, a tym bardziej słaby wynik lewicy, niechybnie pozbawi go czołowej pozycji we własnej partii. Pan Czarzasty zapomina jednak o jednym, że wojna, którą wypowiada PiS-owi, ma być prowadzona przeciwko wszystkim tym, którzy rządzącą partię popierają, a nawet przeciwko tym, którzy są politycznie obojętni, ale nie popierają liberalno-lewicowych idei, które tak bardzo rozpanoszyły się w naszym kraju po 1989r.
Panie Czarzasty, nie życzę panu, ani Koalicji Europejskiej, powodzenia, bo jesteście przeciwko tradycyjnej Polsce, którą znamy z historii i którą mamy w pamięci z opowiadań naszych dziadków i rodziców, i z własnych doświadczeń, a nie tylko dlatego, że o taką Polskę w znacznej mierze walczy też PiS. Nie życzę wam powodzenia również dlatego, że jesteście przeciwko takiej Europie, jaką tworzyli ojcowie założyciele Unii Europejskiej, chrześcijańskiej, prawdziwie demokratycznej, sprawiedliwej, której wy przez długie lata byliście zaciętymi wrogami, a którą obecni, liberalno-lewicowi unijni decydenci dawno gdzieś zgubili.
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka