Tu jest Polska(!), panie Schetyna.

Przewodniczący PO, Grzegorz Schetyna, buńczucznie przypomina Polakom, na posiedzeniu Rady Krajowej PO, że tu, w naszym kraju jest Polska, że jest Zachód, a nie Rosja. Ma pan rację panie Schetyna, tu jest Polska, a nie Rosja, ani Niemcy, ale pan, zdaje się, o tym nie pamięta. Tak, jak nie pamięta o tym Manfred Weber, Niemiec, kandydata Europejskiej Partii Ludowej na szefa KE, przyjaciel PO.

Manfred Weber, "szczególny" przyjaciel Polski, taki w typie Timmermansa, goszczący od czasu do czsu w naszym kraju, deklaruje w sobotnim wywiadzie dla włoskiego dziennika "La Republica", że nie zakłada współpracy z polskim rządem, póki u nas rządzi PiS. Weber deklaruje również, że dołoży wszelkich starań, by nikt z Polski nie otrzymał żadnego, ważnego stanowiska w KE, ani w Parlamencie Europejskim. Jednym słowem pan Weber już czuje się panem i władcą Europy, a przynajmniej tej jej części, którą obejmuje Unia Europejska. Te wypowiedzi są dobrym przykładem, jak są traktowane przez unijnych decydentów różne państwa wchodzące w skład UE i legalne, prawicowe partie polityczne działające w wielu krajach. Weber z góry wyklucza współpracę z partiami prawicowymi, a dotyczy to włoskiej Ligi Północnej, polskiej PiS, niemieckiej Alternatywy dla Niemiec, węgierskiego Fideszu i francuskiej partii M.Le Pen. Ciekawe, co pan Weber zrobi, kiedy te partie zdobędą znaczącą ilość mandatów do PE?  Przecież trzy z tych pięciu wymienionych partii rządzą w swoich krajach, Weber usunie te kraje z UE?

Buńczuczność wypowiedzi Manfreda Webera udzieliła się najwyraźniej Grzegorzowi Schetynie, bo na konwencji wyborczej PO bardziej wykrzykiwał, niż wypowiadał wyborcze slogany: damy, nie zabierzemy, dołożymy, spowodujemy, PiS wykluczymy, itp. Politycy PO zarzucają PiS-owi rozdawnictwo publicznych pieniędzy, a oni deklarują, że będą jeszcze hojniejsi, ale kiedyś już np mówili, że nie podniosą wieku emerytalnego i w krótkim czasie jednak ten wiek podnieśli. Można PO wierzyć?

Panie Schetyna, ma pan rację, tu jest Polska, niech pan znajdzie sobie lepszego idola, niż Manfred Weber, który swoimi wystąpieniami raczej nie przysporzy zwolenników koalicji PO-KE, co zresztą wcale mnie nie martwi.