Jak informuje wp.pl, powołując się na portal gazeta.pl, Donald Tusk organizuje pospolite ruszenie na polskiej scenie politycznej, które ma doprowadzić do odsunięcia PiS od władzy. Celem całej akcji ma być utworzenie polskiej listy kandydatów, szumnie nazywanych tu proeuropejskimi patriotami, do udziału w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Do tego pospolitego ruszenia, któremu ma przewodzić sam Tusk, mają być zaproszeni, m.in., znani politycy i sympatycy liberalno-lewicowej idei, członkowie PO, PSL, Nowoczesnej.pl, SLD, w tym byli premierzy: Jerzy Buzek, Hanna Suchocka, Marek Belka, Leszek Miller, Kazimierz Marcinkiewicz, Ewa Kopacz i były prezydent Bronisław Komorowski i pewnie wielu, wielu innych, o których, być może, powoli już zapominamy. To pospolite ruszenie ma, zdaniem gazety.pl, zorganizować swoisty "kordon ochronny" wokół PiS, tworząc listę proeuropejskich patriotów w najbliższych wyborach do PE, ale jak to ma wpłynąć na odsunięcie PiS od władzy, o co przede wszystkim opozycji chodzi, wspomniana gazeta już nie wyjaśnia.
Zakładając, że cała sprawa jest prawdziwa, a to, że podaje ją gazeta.pl wcale nie jest tu gwarancją, można się zastanowić, o co tym razem chodzi gazecie i samemu Tuskowi? Niby co ten kordon maiłby dać, PiS ma się przestraszyć i nie wystawiać własnych kandydatów? Czy aby na pewno w tej akcji tylko o to chodzi, by pozbawić władzy PiS, o czym ciągle słyszymy od opozycji, także tej pozaparlamentarnej? Czy Tusk, tak przy okazji, nie rozgrywa tu prywatnej wojenki z obecnym szefem Platformy? Bo niby jak były premier chce zgłosić tą swoją listę kandydatów do Parlamentu Europejskiego, skoro mogą zrobić to legalnie działające partie polityczne i stowarzyszenia społeczne? A co z wieloma obecnymi, czynnymi politykami PO, którzy są w PE?
Jeżeli Donaldowi Tuskowi zależy na sytuacji w kraju, to powinien brać udział w krajowych wyborach, a może nie wierzy w to, że mógłby tu zwyciężyć? Może były premier liczy dalej na to, że mając tylu "swoich" w PE będzie dalej mógł konfliktować Polskę z Unią Europejską, licząc na to, że będzie miał z tego jakichś zysk? Bo zysk materialny z zasiadania w europarlamencie, a także na innych unijnych urzędach, jest oczywisty, o czym Tusk zresztą już wie, bo po to w końcu tam wyjeżdżał. Ale, czy nie będzie mu żal intratnego dochodu płynącego z pełnionej obecnie funkcji, z której musiałby zrezygnować nieco wcześniej, by wziąć udział w wyborach do PE? A co będzie, jak wyborcy jednak go nie wybiorą?
Może też być jeszcze inny, ukryty cel całej akcji, jeżeli rzeczywiście Tusk ją firmuje, może Tuskowi bardziej chodzi o stworzenie wokół siebie pierścienia ochronnego, o nietykalność prawną w kraju, którą mógłby mu zapewnić Parlament Europejski, niż o pokonanie PiS, bo w to ostatnie sam nie wierzy? Biedny Grzegorz Schetyna, pewnie pyta teraz sam siebie, jak ona ma z tym wszystkim żyć?
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka