Decyzjami nowego/starego prezydenta, zapowiedzianymi w dzień jego zaprzysiężenia (20.01’25), tak będzie stanowiony nowy rząd Stanów Zjednoczonych:
Do administracji rządowej będą wybierani patrioci.
Interes własnego kraju ma być ważniejszy od interesów sąsiadów i organizacji ponadnarodowych.
Zielony ład idzie w odstawkę, a dobra naturalne będą eksploatowane dla pożytku państwa i jego obywateli.
Stany Zjednoczone odejdą od preferencyjnej produkcji samochodów elektrycznych, silniki spalinowe wracają do łask, każdy będzie mógł kupić auto z takim napędem, jaki będzie mu odpowiadał.
Państwo musi zadbać o tzw. dochód zewnętrzny (cła, podatki od firm, itp.), a będzie pilnować tego nowa służba, która będzie w najbliższym czasie powołana.
Sprawiedliwość ma być przestrzegana przez wszystkich zgodnie z obowiązującym prawem.
Sędziowie mają być niezależni od czegokolwiek i od kogokolwiek, ale ich też obowiązuje zapisane prawo.
Nielegalni migranci mają wracać do swoich krajów.
Państwo ma dbać przede wszystkim o dobro własnych obywateli.
Obywatele mają prawo być dumni z własnego narodu i nie ma powodu, by musieli się tego wstydzić.
System edukacji musi ulec zmianie, ale w odwrotnym kierunku od tego, co ostatnio się w tym zakresie działo.
Społeczeństwo dzieli się (tylko) na dwie płcie, męską i żeńską.
Koniec z rządową cenzurą, nie będzie ograniczania wolności słowa dla partii opozycyjnych wobec władzy.
Ameryka nie może zapomnieć o Bogu, a Bóg (nadzieja i prośba prezydenta) będzie jej błogosławił.
No cóż, Donald Trup „nie odkrył Ameryki”, jego nadzieje i oczekiwania są oczywistą oczywistością, są banalnie normalne. Wszystkim państwowym przywódcom podobne idee powinny przyświecać, wtedy świat znowu stanąłby na nogach, a nie stałby na głowie. Może by tak u nas … ?
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka