julian olech julian olech
169
BLOG

Donald Tusk. Czy Polską rządzi (nad)premier?

julian olech julian olech Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Pamiętacie Państwo, jak niegdysiejsza opozycja całkiem niedawno nadawała, że w Polsce mamy premiera (M.Morawiecki) i nadpremiera (J.Kaczyński)? Gdyby uznać, że tak było, to taką sytuację można i tak skwitować, od przybytku głowa nie boli, co dwie głowy, to nie jedna. Kaczyńskiemu zarzucano, że to on decyduje, a za nic nie odpowiada, a Morawieckiemu to, że nie jest samodzielny. Sytuacja się zmieniła, splotem dziwnych okoliczności na czele rządu stanął Donald Tusk, a czy on rzeczywiście jest premierem rządu naszego kraju? A może pełni rolę nadpremiera, jeżeli tak, to w rządzie mamy wakat, ten rząd nie ma premiera. Jeżeli przyjmiemy ten drugi wariant, to wiele tłumaczy, nie może Donald Tusk czuć się winny za wszystko, o co oskarża go opozycja, skoro funkcji premiera nie pełni.

Dlaczego podejrzewam, że Donald Tusk jest bardziej (nad)premierem, niż premierem? O takim przyporządkowaniu stanowiska, które zajmuje Tusk świadczy jego zachowanie, ten gość nie rządzi, a wydaje rozkazy. Jaka to różnica? Wystarczy przyjrzeć się transmisjom z narad sztabów kryzysowych, które zwoływał D.Tusk. Jak pokazują te transmisje (nad)premier nie prowadzi konsultacji ze swoimi sztabowcami, nie naradza się z nimi, jakie decyzje podejmować, wyraża tylko pewne sugestie, a jak coś się nie powiedzie, to wzywa swoich podwładnych do składania raportów i publicznie ich gani. Gdyby Tusk miał pod ręką Bodnara, to pewnie wzywałby jeszcze swoich pomagierów do składania czynnego żalu. Czy tak zachowuje się premier rządu, który darzy szacunkiem swoich podwładnych? Wszyscy wiemy, że ci podwładni nie są krystaliczni, że popełniają błędy, ale przecież, to Tusk sam ich sobie dobrał, więc powinien, co najmniej, brać współodpowiedzialność za ich decyzje.

Donald Tusk popełnia wiele błędów, pisze się o tym i słyszy tak dużo, to nie ma co tych błędów tu przypominać. Można [było] jednak oczekiwać, że [w Sejmie] Tusk uderzy się we własne piersi i powie „mea culpa”, a jeszcze lepiej „mea maxima culpa”. [Wcześniej] nawoływał go zresztą do tego koalicjant z rządu, minister rolnictwa, który, jak i inni ministrowie, został wezwany do odbycia publicznej spowiedzi z popełnionych błędów. Tusk jednak tej z tej rady nie skorzystał. Czy Donalda Tuska na to stać, by publicznie powiedzieć coś o swoich niedoskonałościach? Po jego zachowaniu widać, że daleko mu do tego, jak mu te niedoskonałości ktoś wypomina, a robią to już nawet ci, którzy byli jego bezkrytycznymi zwolennikami, to Tusk uderza w takie tony: „teraz to nie czas na wypominanie sobie błędów”, „wypominanie błędów w tej sytuacji, to ciężki grzech”, „nie zwracajmy uwagi na to, co kto mówi, ale co robi”, itp. Tusk jest przekonany, że wszystko dobrze robi?

Cechą nadludzi jest to, że zupełnie nie dostrzegają własnych błędów, a, jak własne sumienie coś im wyrzuca, to szukają wykrętów zwalając swoje przewinienia na innych. Tak właśnie teraz zachowuje się Donald Tusk piastujący oficjalnie urząd premiera polskiego rządu. Wychodzi na to, że Tusk nie jest premierem, ale (nad)premierem, z czego wynika, że na stanowisku premiera mamy wakat. Jeżeli tak jest, to jest jedno wyjście, Tusk powinien podać się do dymisji, trzeba rozpisać nowe wybory, a ich zwycięzca wysunie nowego kandydata na premiera. A co z Tuskiem? Wreszcie będzie mógł oficjalnie ogłosić, że staruje w prezydenckich wyborach, wtedy, w pewnym sensie, nawet jego obecne zachowanie będzie bardziej zrozumiałe, on już zachowuje się tak, jakby był nad premierem, czyli na tym miejscu, na którym jest prezydent. (Nad)premier Tusk, to brzmi dziwnie, prezydent Tusk, jeszcze gorzej, oby nigdy do takiego awansu D.Tuska nie doszło.

PS. Notatka została napisana przed wczorajszym posiedzeniem Sejmu, prawie nic w niej nie zmieniłem po tym, co w Sejmie zaprezentował nasz (nad)premier. Trzy dopiski, dodane pojedyncze słowa znajdują się w prostokątnych nawiasach, to drobiazgi, ale dopełniają powyższy tekst. Obraz Donalda Tuska, jako polityka, po ostatnim posiedzeniu Sejmu moim zdaniem nie zmienił się ani o jotę. To ktoś bardzo mocno w siebie zapatrzony. O samym posiedzeniu Sejmu nic nie piszę, bo to miała być notatka tylko o (nad)premierze. Jeżeli miałbym coś dodać, to tylko tyle, że Tusk kolejny raz „wystawił do wiatru” posłów i tych , którzy transmisję z Sejmu oglądali, po własnym wystąpieniu i wysłuchaniu kilku kolegów zwiał z sejmowej sali i nie odpowiedział na żadne, skierowane do niego pytanie. Ktoś się temu dziwi? Pewnie mało kto, ten sam manewr zastosował przed przegłosowaniem jego kandydatury na premiera, a „uśmiechnięty” marszałek Sejmu to przepuścił i doprowadził do głosowania nad wotum zaufania dla premiera i jego rządu. Mamy to, co mamy, Polską rządzi (nad)premier, a o skutkach takiego zarządzania przekonujemy się każdego dnia.


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka