To nieprzerwanie odnosi się do czasu 2015-2023, a więc do okresu, w którym, po podwójnej klęsce wyborczej PO utraciła władzę i rządy objęło PiS. Gdyby D.Tusk rządził przez ten miniony czas, to jakby teraz mogła wyglądać Polska? Wiem, że takie przepowiadanie, to „wróżenie z fusów”, ale skoro, jak się okazało, „wróżeniem z fusów” były obietnice wyborcze koalicji 13 grudnia, które nijak się mają do tego, co ta koalicja nam zafundowała, to, czego by nie podywagować, jakby wyglądała Polska, gdyby przez osiem lat nie rządziło PiS?
Gdyby Donal Tusk nie zwiał do Brukseli, a jego PO nie straciła władzy w wyborach 2015r Polska pewnie miałaby inne problemy, niż ma teraz, kiedy Tusk do władzy powrócił. Dla przypomnienia, PO nie wygrała ostatnich wyborów parlamentarnych, ale wskutek słabości partii powszechnie określanych, jako platformerskie „przystawki”, była opozycja dała sobie narzucić premierostwo Tuska, choć wcześniej wielu jej polityków negatywnie oceniało szanse szefa PO na objęcie teki premiera. Tusk idzie na „bezczelna”, wmawia swemu otoczeniu, że jest wśród nich najlepszy, co w dużej mierze może i jest prawdą, także dzięki nawykowi szefa PO do wykaszania wewnętrznej konkurencji. Skoro „na bezrybiu i rak ryba”, to na tle B, K, K,T, N, N, K-K, itp. Tusk, to „heros”, więc mamy premiera, jakiego mamy.
Gdyby Po nie straciła władzy, to w Polsce nie byłoby żadnego programu 500/800+ („piniendzy nie ma i nie będzie”), nie byłoby wielu tysięcy km nowych dróg, bo za rządów T. firmy budujące autostrady bankrutowały, nie przywrócono by wielu posterunków policji, dworców i połączeń kolejowo-autobusowych, które liberalna ekipa likwidowała, nie byłoby tak licznego polskiego wojska, którego liczebność za starej ekipy PO-PSL mocno ograniczano. Nasza armia miałaby marne wyposażenie, na wschodniej granicy nie byłoby żadnych zabezpieczeń (niektórzy „eksperci” obecnej ekipy dalej tak uważają – PR24 miniony PN 11:30 do 12:00), a problem z migrantami byłby o wiele większy, niż obecnie, „oni’ chcieli poddać się unijnej presji już wtedy, więc już mielibyśmy tu „uchodźców” w dziesiątkach tysięcy. Na naszej wschodniej granicy „aktywiszcza”, także wywodzące się z PO, witałyby migrantów „chlebem i solą”, ale zaraz po przywitaniu powstawałby problem, co z tymi ludźmi zrobić i aż strach się domyślać, jakie rozwiązania by zastosowano i jakie skutki tego by nas dotknęły. Rosja i Białoruś inicjują migrację atakując polską granicę, a „przyjaciele” z zachodu, nie dość, że głowni sprawcy obecnej wędrówki ludów, zaczynają stosować wobec Polski podobne metody, co ci ze wschodu, podrzucają nam tych migrantów, którzy im z jakichś powodów nie pasują. Tusk miał za te poczynania zbesztać O.Scholza, ale całkiem możliwe, że sam został zbesztany, albo skorzystał z okazji i siedzi cicho, bo nic o jego spotkaniu z kanclerzem nie wiadomo. Gdyby PO nie utraciła władzy w 2015r wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn byłby podniesiony, emerytury byłyby mizerne, budżet dalej dziurawy, a na polskich inwestycjach, gdyby jakieś większe w ogóle byłby, zarabialiby głównie obcy. I, być może, rozumielibyśmy obecne problemy Rosji tak, jak rozumieją nasi zachodni sąsiedzi, czyli z daleko posuniętym …………….
Grupa polityczna naszego premiera ma jeszcze jedną niebywałą „zasługę”, mocno przyczyniła się do wprowadzenia na „salony” wulgarnego języka. Promowanie protestów Marty L., i wulgaryzmy wykrzykiwanie na ulicach zachwyciły wielu polityków ówczesnej opozycji, a przejęli je także znani artyści, aktorzy, piosenkarze, osoby znane z telewizji i wszelkiej maści celebryci. Ci znani z tego, że są znani też chcą mieć swoje 5 minut, by przypomnieć o sobie. Pamiętacie Państwo niejakiego „Grzyba”, który udawał kogoś innego oburzony, że policjant nie zna nazwiska zgasłej „legendy” Solidarności? Albo znany aktor, A.S., czyż nie przyczyniła mu sławy internetowa nauka, jakiej udzielał swemu wnukowi, jak kiedyś ma potraktować partię, której dziadek, delikatnie mówić, nie lubi? Teraz skląć kogoś publicznie to żaden skandal, skoro „oni” mogli, to wszyscy mogą. Taka jest ta ich nowa kultura „wysoka”, rzekomo „ludzi z dużych miast i lepiej wykształconych”.
Tusk robi z Polską, co chce pytając,” i co mi zrobicie”? Prawo ma w głębokim poważaniu, bo stosuje je tak, „jak je rozumie”. Najwidoczniej uważa, że rozliczać trzeba przede wszystkim „nie swoich”, bo „swoim wszystko wolno”. I rozlicza, dzielnie mu w tym pomaga minister sprawiedliwości, łamiąc prawo w oczywisty sposób, na co zwracają uwagę nie tylko zwolennicy PiS. Ale D.T. wie swoje i robi „co uważa”, a inni, jego pomagierzy, starają się w lot rozumieć, czego szef pragnie i te cele realizują. Minister sprawiedliwości jest we własnym mniemaniu sędzią i prokuratorem, oskarża, każe aresztować nawet posłów licząc na to, że marszałek sejmu w lot go zrozumie, podległy prokurator również, a policja zrobi, co do niej należy. Najwyraźniej prawnicy z Iustitii myślą podobnie, oni już zainicjowali śledztwo, które w lot uruchomił wyżej wymieniony minister i prokurator w jednej osobie i 20 „neo-sędziów” będzie mieć kłopoty, bo zatwierdziła ich nie ta, „co trzeba KRS”. „Neo” są wszyscy „nieswoi”, a reszta jest cacy, bo z właściwej paki. „Brawo wy”. Prawnicy, którzy mają być apolityczni, tego wymaga od nich prawo, są skrajnie upolitycznieni, co powinno ich eliminować z uprawianego zawodu, ale błogosławieństwo Tuska i UE do daje im skrzydeł i fruwają w swoich pomysłach tak wysoko, jak gołębica dr. Strosmajera („Szpital na peryferiach”). Jest śmiesznie, czy strasznie, a może jedno i drugie (wystarczy sprawdzić, kto reprezentuje polską lewicę w PE, a będzie jasne).
„Swoi” lgną do „swoich”, nic w polityce się nie zmieniło, a jeżeli już, to zdecydowanie na gorsze. PO „przytula” chętnie tych, których wcześniej mocno krytykowała. Dla obecnej ekipy rządowej cennymi nabytkami zostali nowi współpracownicy, m.in.: szef NIK, kiedyś współpracownik J.Kaczyńskiego, były minister oświaty w rządzie PiS, a teraz główny adwokat dawnej opozycji i były dyrektor w Funduszu Sprawiedliwości. Dawni przeciwnicy polityczni PO związani wcześniej z PiS stali się dla PO „pożytecznymi idiotami”, być może obiecano im za tę współpracę „parasol ochronny” przed rozliczeniami, które prędzej, czy później i tak ich dopadną, a na które zapracowali sobie wchodząc w kolizję z polskim prawem. Ci, co mieli być rozliczani są dla koalicji 13 grudnia najlepszą zemstą, kiedy pracują na rzecz rozliczania dawnych przyjaciół załatwiając przy tym osobiste porachunki. Doktryna Neumanna ma siłę przyciągania, koalicja 13 grudnia na tym bazuje, ale wcale nie jest oczywiste, że dzięki temu przetrwa całą kadencję, czarnych chmur na horyzoncie coraz więcej (szczególnie na wschodniej i zachodniej granicy). „Strach się bać”, … będą nowe wybory(?), kolejne komisje(?) i rozliczenia(?), a co z Polską?
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka