Z Wikipedii, wykidajło:
„1) pot. pracownik pilnujący porządku w (często podrzędnym) lokalu rozrywkowym lub gastronomicznym
2) gw. wojsk. dowódca grupy spadochroniarzy przeznaczonej do zrzutu z samolotu[1]”
Opis filmu „Wykidajło” (1989) – „Znany wykidajło rozpoczyna pracę jako ochroniarz. Jego zadaniem jest przywrócenie porządku w barze o nagannej opinii.”
I coś z Tuska, za Wydarzenia.interia.pl z 05.01.24: "Naprawdę ktoś myślał, że czeka nas robota lekka, łatwa i przyjemna? Nie, ona przez jakiś czas będzie ciężka, trudna i nieprzyjemna. Do takiej mnie wynajęliście. Nie narzekam" - wpis o takiej treści pojawił się w piątek [05.01]wieczorem w mediach społecznościowych Donalda Tuska.”
Jeżeli ktoś chce coś posprzątać, a robota do wykonania jest „ciężka, trudna i nieprzyjemna”, to z reguły wynajmuje kogoś, kto tę niewdzięczną robotę wykona za niego. Po wynajętych ludzi do roboty sięga wielu, kiedy trzeba wyremontować dom, zrobić porządek w ogrodzie, albo naprawić coś, co się zepsuło. Ta reguła obowiązuje również w polityce, w której, co jakiś czas robi się generalne porządki poprzez przeprowadzanie różnego rodzaju wyborów. Tylko, że do uprawiania polityki ludzie nie są wynajmowani, ale wybierani z tych, którzy chcą zostać: posłami, senatorami, czy prezydentem. Przed tak wybranymi osobami stoją określone zadania, a wszystko to, co robią powinno być zgodne z prawem i określonymi regulaminami, które przepisane są do urzędów, stanowisk i miejsc, które ci wybrani zajmują. Panoszenie się na zajmowanych stanowiskach i sprawowanie urzędów po uważaniu, a Tusk zaznaczył to już na samym początku po objęciu teki premiera, że właśnie tak ma zamiar rządzić, nie wróży nic dobrego dla naszego kraju i dla jego obywateli. Donald Tusk się tym szczyci, że został wynajęty do roboty, która
„przez jakiś czas będzie ciężka, trudna i nieprzyjemna”. Kto i do jakiej roboty Donalda Tuska wynajął? Bo wyborcy, którzy głosowali na PO, TD i Lewicę, czyli na opozycję totalną, chyba niekoniecznie oczekiwali tego, że nowa ekipa będzie łamała wszelkie zasady demokracji i praworządności, tak, jak te pojęcia większość obywateli naszego kraju rozumie, i będzie rządziła „po gangstersku”. Ta ekipa robi to mimo deklarowania w kampanii wyborczej, że wszystko będzie robione inaczej: ustalane demokratycznie, omawiane z fachowcami i ekspertami, a na stanowiska będą werbowane kompetentne osoby posiadające odpowiednie wykształcenie, doświadczenie i wymagane kwalifikacje. I, co z tego wyszło? Na razie nic, to, co demonstruje nowy rząd, to cd działania „po uważaniu”, „zgodnie z prawem”, tak, jak je rozumie guru totalnej demokracji i szef koalicji 13 grudnia, Donald Tusk. Wszystko dzieje się inaczej, niż zapowiadano w kampanii wyborczej, nie ma żadnych konkursów na stanowiska, nie ma słuchania organizacji zawodowych, chociażby dziennikarskich, nie ma uznanych ekspertów, którzy doradzają, jest „pójście na rympał”, środki usprawiedliwiają cel, jaki nowy rząd i „ekipa nowych panów” chce osiągnąć, zawłaszczają wszystko, co jest do zawłaszczenia, by skorzystać z okazji, która może się już nie powtórzyć.
Wielu polityków z zachodu, a może i ze wschodu, uważało Polskę zarządzaną przez PiS, za kraj niepasujący do dzisiejszego „nowoczesnego świata” i być może to oni wynajęli sobie kogoś, kto ma tu „posprzątać”. Tusk do tej roli nadaje się idealnie, zawsze spolegliwy wobec obcych, głównie „przyjaciół” z zachodu, a i tych ze wschodu też. A Polska? Przypomniał sobie o Polsce, kiedy organizował marsze i inicjował skandowanie „dzikiego” tłumu, tego od ośmiu gwiazdek, „tu Jest Polska”, bo chciał udowadniać, że on i jego zwolennicy też są patriotami. To taki rodzaj patriotyzmu, który pozwala mówić, że „polskość, to nienormalność”, a za granicą każe nie przyznawać się do Polski, bo być Polakiem, to obciach. Tusk w kampanii wyborczej zapewniał wszystkich, że będzie łączył, a nie dzielił, że będzie z wszystkimi rozmawiał, na wszystkie pytania odpowiadał, że, jak przejmie rządy, to wszystko będzie inaczej, mądrzej, bardziej sprawiedliwie, demokratycznie, praworządnie. Kiedy D.T. dorwał się do władzy wszystko robi na opak, w stosunku do tego, co wyborcom obiecał, zawłaszcza, co się da, obsadza ważne funkcje kolesiami z najbliższego otoczenia, „wolne sądy”, od zawsze stojące po stronie PO uwalniają jego znajomków, na których ciążą poważne zarzuty, ci wyjeżdżają do Brukseli na ciepłe posadki, ale, żeby Tuskowy bilans się zgadzał, wykonuje ruchy w stronę przeciwną, polityczni przeciwnicy z naszego parlamentu wędrują do aresztu, a stąd pewnie trafią do więzienia, bo, jak to Tusk mawia, „tak to działa”. D.T., „wielki polityk”, który ma wygórowane ambicje, chce najwyraźniej zasłużyć na jakąś specjalną unijną nagrodę, marzy mu się szefostwo KE, osiągnie swój cel? Ktoś, kto tak brutalnie i jednoznacznie podporządkował sobie media publiczne, kto wszczyna wojnę z KK, kto demoluję polska oświatę, a bałagan w systemie prawnym powiększa po wielokroć musi mieć w tym jakiś cel, może nim być coś na wzór rosyjsko-ukraiński ego syndromu, który mówi, że wielu tamtejszych obywateli ma już dość toczącej się tam wojny, iż pragną pokoju za wszelka cenę, bez względu na to, kto będzie na ich ziemiach rządził. Polacy mają znienawidzić swój kraj i polskie, niezależne [od Brukseli] rządy, by całkowicie poddać się unijnej doktrynie, czyli zaakceptować absolutną uległość wobec Niemiec i Francji, bo tak chce D.Tusk?
Za naszą granicą toczy się regularna wojna, w Unii i Europie bałagan coraz większy, czy nowy polski rząd próbuje się jakoś z tym zmierzyć? Działania, które podejmuje od 13.12.’23 D.Tusk demolują struktury naszego państwa, a on pozuje na „męża stanu”, który Polsce przynosi wolność od „dyktatury” J.Kaczyńskiego? Tusk naprawia, czy niszczy nasze państwo? Miał być premierem na skalę europejską, a zachowuje się, nie przymierzając, jak wykidajło w podrzędnej dyskotece, bo najwyraźniej na nic innego go nie stać. Ciekawe, kto do tej roboty go wynajął?
PS. W sprawie ostatnich zajść związanych z aresztowaniem M.Kamińskiego i M.Wąsika. Czy to nie dziwne, że w czerwcu 2023 SN uchylił (Izba Karna) umorzenie sprawy szefów CBA dokonane w marcu 2016 przez SO w Warszawie i przekazał temu sądowi sprawę do ponownego rozpatrzenia(?), czyżby tak zadziałał na SN efekt marszu 4 czerwca? A teraz, kiedy Tusk znowu jest u władzy, SO w W-wie na tyle zmądrzał, że tę samą sprawę, którą miał na wokandzie w 2016r rozpatrzył teraz zupełnie inaczej i dojrzał w niej to, czego wcześniej nie dojrzał, i zdecydował, co zdecydował, bo pojął prawo po Tuskowemu? Prześledźcie, jacy sędziowie w tej sprawie orzekali, czy można uznać ich za a-politycznych i niezawisłych, do czego zobowiązuje ich prawo? Jak widać prawo i sprawiedliwość można różnie rozumieć, w zależności od tego, kto jest u władzy, jakiś „bantustan” od 13 grudnia w Polsce mamy? Z Wiki: „Bantustany … Na ich czele stawiano figurantów, którzy nie mieli poparcia swoich rodaków”. Czy czegoś nam to nie przypomina? Tusk „cieszy” się jednym z najniższych poparć społecznych spośród polityków naszego kraju, w czyim imieniu on działa? Czy szefowa KE nie „zrzuciła” w czerwcu 2022 do Polski Tuska (jej pożegnanie z D.T. i wyznaczenie mu celu do zrealizowania w Polsce), a ten wszelkimi sposobami, niekoniecznie zgodnymi z polskim prawem, to zadanie wykonuje, „ku chwale lewacko-liberalnej międzynarodówki”? Gdzie w takim działaniu leży interes Polski, bo na pewno nie jest on tożsamy z interesem D.Tuska.
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka