Z gabinetu prezydenta Dudy płyną sygnały, że prezydent natychmiast, prawdopodobnie już w następnym dniu, po udzieleniu przez Sejm Donaldowi Tuskowi i jego rządowi wotum zaufania, nominuje szefa PO na premiera nowego rządu. To niepotrzebny pośpiech ze strony prezydenta, a argumentacja, że Tusk chce jechać na szczyt RE (spotkanie szefów rządów państw UE), który ma się odbyć w dniach 14-15.12.br w Brukseli jest niewystarczającym powodem, by pod presją czasu załatwiać tak ważną sprawę. Świeżo upieczony premier, który, przed wyjazdem do Brukseli, nie będzie miał szansy zapoznać się ze stanem państwa, ani nawet nie zorganizuje porządnego spotkania swego gabinetu, bo nie będzie miał kiedy tego zrobić, tym bardziej przekonuje, że pośpiech w załatwianiu tej nominacji jest nie na miejscu.
Prezydent w sprawie udzielenia D.Tuskowi nominacji nie jest związany żadnym terminem, ale jest mu zalecana wielka rozwaga, m.in. i to, by, jeśli może, a w tej sytuacji może, powściągał niecierpliwość Donalda Tuska, który nerwowo dopomina się powołania go na premiera polskiego rządu. Ta prezydencka rozwaga jest potrzebna jeszcze z jednego, bardzo istotnego powodu, Komisja ds. zbadania rosyjskich wpływów na polskie władze, przed pośpiesznym odwołaniem jej członków przez nowy Sejm, zdołała opublikować tymczasowy raport, który zwiera szereg informacji niezmiernie ważnych dla bezpieczeństwa polskiego państwa, a które w złym świetle stawiają kandydata na stanowisko premiera i paru jego współpracowników, których ten chce powołać na ważne funkcje w państwie. Ta sprawa powinna być koniecznie wyjaśniona, nim to towarzystwo dorwie się do władzy, a jedynie prezydent mógłby do tego doprowadzić, bo na obiektywizm nowego Sejmu w tej sprawie, z przyczyn oczywistych, liczyć nie można.
Co do powierzenia Donaldowi Tuskowi funkcji premiera rodzą się jeszcze inne wątpliwości. Tusk jeszcze premierem nie jest, a już zachowuję się tak, jakby w jednej osobie był premierem, prezydentem, sądem najwyższym, trybunałem konstytucyjnym, a nawet zgromadzeniem narodowym, bo działania, jakie zapowiada zahaczają o kompetencje tych wszystkich instytucji. Tusk zapowiada rozliczenia, „kapturowe” sądy (wyroki wygłaszają: on sam i jego najbliżsi współpracownicy) i jak donosi jeden z artykułów na Salonie „Tusk planuje "rzeźnię". Do nowego roku będzie gorąco”. O zobowiązaniach, jakie totalna demokracja mówiła w kampanii wyborczej coraz ciszej, a jeżeli się mówi, to tyle, że nie da się ich zrealizować, oprócz nielicznych i głównie tych propagandowych. Czy taki ma być nowy premier, nowego rządu, bo właśnie takiego szykuje nam nowy Sejm? Mamy uwierzyć, że tego chcieli ci, którzy poszli na wybory?
Co prezydent mógłby, a moim zadaniem powinien, w wyżej opisanej sprawie zrobić? Jeżeli Donald Tusk dostanie wotum zaufania dla swojego rządu prezydent powinien zaapelować do Sejmu, by ten ponownie powołał członków wiadomej komisji, pięciu z totalnej demokracji, pięciu z PiS, a jedenastego, przewodniczącego komisji, Sejm powinien powołać z grona prawników niezwiązanych z żadną polityczną opcją i to grono, w możliwie najkrótszym czasie, powinno tymczasowy raport zweryfikować i jego konkluzje potrzymać, zmodyfikować, albo napisać całkowicie od nowa. To, moim zdaniem, jedyne rozsądne rozwiązanie w sprawie powołania nowego premiera i nowego rządu, na polskim premierze nie może ciążyć podejrzenie o sprzyjanie wrogom polskiego państwa, niezależnie od tego, z jakiego środowiska miałby się ten premiera wywodzić. Żeby opozycja nie krzyczała, że to swoisty zamach stanu, niech sobie powoła kogoś na stanowisko premiera tymczasowego, może go nazwać rotacyjnym, a jak wyżej opisana sprawa się wyjaśni, wtedy podejmie decyzję, kto z jej ramienia premierem zostanie, a wtedy nikt tej decyzji nie będzie podważał.
PS. Przypominam, że do Komisji ds. rosyjskich wpływów ... totalna demokracja nie zgłosiła własnych członków, co mogło zapobiec takiej sytuacji, w jakiej obecnie znajduje się nasz kraj, że na najwyższe stanowiska w państwie mogą być wybrane osoby z niejasną przeszłością
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka