„Jeszcze Polska nie zginęła …” rozbrzmiewa dzisiaj na marszach, apelach, w radio, w tv. Polska jeszcze nie zginęła, ale czy wolność i niepodległość mamy daną raz na zawsze? Z naszej historii wiemy, jak mogą toczyć się procesy prowadzące do utraty wolności i niepodległości kraju. Te procesy mogą przebiegać względnie powoli (rozbiory), a czasami wręcz gwałtownie (IIWŚ). Rozbiory, które zdarzyły się w XVIIIw (1972, 1793, 1795) zaczęły się od wewnętrznych sporów ówczesnych elit Rzeczypospolitej, do czego przyłożyła się jeszcze skomplikowana sytuacja międzynarodowa, a to doprowadziło do zupełnego zniknięcia państwa polskiego z mapy Europy. Niepodległość odzyskaliśmy w 1918r dzięki determinacji Józefa Piłsudskiego i skupionych wokół niego ludzi. Ta garstka patriotów stworzyła polskie wojsko „z niczego”, znaleźli Polaków służących w armiach okupantów, którzy nie zapomnieli, które z państw jest ich ojczyzną i swoją determinacją wywalczyli dla Polski niepodległość. Tą niepodległością nowa Polska nie cieszyła się zbyt długo, już w 1920r próbowała odebrać ją nam komunistyczna Rosja, co się jej nie udało, ale w 1939r połączone siły Niemiec i Rosji (tajny pakt Ribbentrop-Mołotow) dokonały kolejnego rozbioru Polski. Częściowe odzyskanie niepodległości (narzucona nam przez ZSRR komuna) spotkało Polskę w latach 1944-45, a na pełną (prawie) niepodległość musieliśmy czekać do roku 1989. To słowo „prawie” jest o tyle uzasadnione, że dopiero po latach dowiedzieliśmy się, że przekazanie władzy w 1989r było ustawione, głównie przez tajne porozumienie komunistów i działaczy niepodległościowych. To jednak była już inna Polska, rzeczywiście wolna, niepodległa i szybko rozwijająca się, mimo wielu zawirowań, m.in. podziału na „elity” i „ciemny lud”, czyli tych, którzy „wiedzą lepiej” i którym się więcej należy, i pozostałych, którzy mają na „elity” pracować. Lata 2005-07 i 2015-23 pokazały, że ten układ komuna i postkomuna (lewicowy liberalizm) nie ma patentu na sprawowanie rządów w Polsce. Znowu słowa patriotyzm, polskość, ojczyzna, wolność, niepodległość, tradycja, rodzina, nabrały znaczenia, te pojęcia, które tak intensywnie próbowali zohydzić Polakom lewaccy liberałowie zaczęły być właściwie rozumiane.
Przez kilka lat po 1989r rządziła Polską lewica. Kto by pomyślał, że już w 1993r lewica wróci do władzy i będzie rządzić do 1997r, a przy tym zdoła wprowadzić na urząd prezydenta Polski (1995r) dawnego działacza upadłej PZPR. Ten prezydent „miłościwie nam panował” na urzędzie przez dwie kadencje, do 2005r. Przez 45 lat Polacy walczyli z komuną, by znowu przywrócić ją do władzy? Demokracja ma swoje prawa i trzeba było respektować wyniki wyborów. Tak, jak trzeba było zaakceptować to, że po ponownym obaleniu komuny nie doszło do stworzenia rządu PO-PiS, choć przez długi czas właśnie o takim rządzie nieustanie się mówiło, że po lewicy taki rząd będzie u władzy. Ambicje jednego człowieka tę ideę zniszczyły i do dzisiaj ponosimy tego konsekwencje, a najlepiej pokazuje to fakt, że dzięki liberalnej PO, a wcześniej byłemu prezydentowi L.Wałęsie, lewica znowu jest obecna na scenie politycznej, w PE (to jest niebywały chichot historii), a także w naszym parlamencie. To wszystko, to jednak „mały pikuś” wobec tego, na co się zanosi po ostatnich wyborach parlamentarnych. PO, po latach wyborczych porażek, kolejny raz przegrało w wyborach parlamentarnych z PiS, a jednak zanosi się na to, że właśnie PO z tzw. przystawkami (PSL, Trzecia Droga i Lewica) będą tworzyć nowy rząd. I to jest właśnie wielkie zagrożenia dla Polski i jej wolności i niepodległości. Dlaczego ta „egzotyczna” koalicja może stwarzać takie zagrożenie dla podstaw istnienia naszego państwa?
Po 1989r, kiedy Polska otworzyła się na świat, z dobrymi tego skutkami (rozwój gospodarki, infrastruktury, komunikacji, itd.) przyszły do nas też i negatywne zjawiska, upadek tradycyjnej moralności, patriotyzmu, kontaktów międzyludzkich, pojęcia rodziny, małżeństwa, poszanowania osób starszych, itp. Patriotyzm? Kto to dzisiaj właściwie rozumie to określenie? Dzisiaj patriota to dla wielu od razu nacjonalista, szowinista, w końcu faszysta, teraźniejsze „elity” lewacko-liberalne, nasze, ale głównie inspirowane przez te zachodnie, „urabiają [taką] gębę” każdemu, kto o swoim patriotyzmie coś wspomni. Zamiast patriotyzmu i poszanowania własnej Ojczyzny proponuje się nam marksistowską ideę państwa wielonarodowego, a właściwie super państwa, w którym pojęcie narodowości ma się tak rozmydlić, że zastąpi ją internacjonalizm, czyli bycie nie wiadomo kim. Przesadzam? A na co zanosi się w najbliższym czasie w UE? Mają być rozważane zmiany unijnych traktatów, które odbiorą poszczególnym państwom niezależność aż w 65 obszarach, w których prawo decydowania przejdzie z narodowych rządów do „centrali”, czyli do KE. Ma być zlikwidowane prawo weta, a decyzje w wieli ważnych kwestiach mają zapadać tzw. większością kwalifikowaną, czyli zależną od liczebności obywateli danego państwa, co powoduje takie konsekwencje, że wystarczy zgodna decyzja trzech z czterech takich państw, jak Niemcy, Francja, Hiszpania i Włochy, by głosy żadnych z pozostałych państw nie miały już znaczenia. A zmiany traktatów mają objąć m.in. takie obszary, wspomniana już likwidacja weta, leśnictwo, rolnictwo, ochrona granic, siły zbrojne, szkolnictwo, finanse, energetyka, transport, polityka zagraniczna, migracyjna, itp., itd. Na te zmiany naciskają głównie Niemcy i Francja, państwa, które mają ogromne problemy z migrantami i z upadającą gospodarką, a podporządkowanie sobie innych państw ma ich z tych kłopotów wyciągać.
Wyniki ostatnich wyborów stały się dużym zagrożeniem dla wolności, suwerenności i niepodległości Polski. Totalna opozycja podstępem, a wiemy to po ogłoszeniu przez nich umowy koalicyjnej, z której wynika, że wiele z tych wyborczych obietnic nie będzie zrealizowanych, zdobyła większość parlamentarną (na razie na papierze, bo pokażą to dopiero pierwsze głosowania w nowym Sejmie) chce przejąć w Polsce władzę. Kiedy „totalni” wybiorą Tuska na premiera już nic nie będą mogli, Tusk porozstawia ich „po kątach, co już robi (przechodnie funkcje marszałków Sejmu i Senatu) i będzie rządził niepodzielnie, bo on inaczej nie potrafi. Tusk zawsze ulegał Niemcom i dalej będzie to robił, nie sprzeciwiał się też nigdy polityce Kremla, więc i w przyszłości też można się tego po nim spodziewać. Niemcom i Rosji federalizacja UE bardzo by odpowiadała, „mocarze” tych dwóch potęg trzęśliby Europą, a i w świecie mieliby zupełnie inne znaczenie, niż teraz mają. Zapewnienia niektórych przedstawicieli totalnej opozycji, np. posła PSL prof. Bartoszewskiego, że do federalizacji UE nie dojdzie, bo jest 10 krajów, które się temu sprzeciwią, nie mają większego znaczenia, te opory będą łamane tak, jak próbuje się robić to z Polską, nakładając na nas kary i wstrzymując należne nam wypłaty z różnych funduszy, m.in. z KPO. Mamienie nas, że pieniądze z UE dostaje się za praworządność, respektowanie wyroków TSUE, TPCz, itd., można między bajki włożyć, te pieniądze są rozdzielanie „po uważaniu”, daje się je przede wszystkim swoim, którzy są „mierni, bierni a przede wszystkim ulegli”. Nasza wolność, suwerenność i niepodległość nie jest na sprzedaż, mam nadzieję, że potrafimy Tuskowi i jego „przystawkom” to udowodnić, dzisiejszy marsz niepodległości daje taką nadzieję.
Na koniec, zmieniając pewne powiedzenie chcę przypomnieć, że „Naród, który traci pamięć o swojej przeszłości i nie wierzy w swoją przyszłość, nie jest już narodem, jest tylko zbiorowiskiem ludzi zamieszkującym określone terytorium”. Jestem przekonany, że większość Polaków nie chciałaby kimś takim zostać
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura