Na dzisiejszej konwencji PiS, co jakiś czas przerywano przemówienie Jarosława Kaczyńskiego okrzykami z sali: „Jarosław, Jarosław … „. Wkurza mnie takie wyrażanie uznania dla mówiącego, bo wielu starszych pamięta czasy, kiedy z sali krzyczano: „Wiesław, Wiesław”, a jeszcze wcześniej, „Bolesław, Bolesław”, było też „Pomożecie? … pomożemy, pomożemy”, z czego wyszła „figa z makiem”. Teraz główna konkurencja PiS ma swoje okrzyki, „Donald Tusk, Donald Tusk”, albo /osiem gwiazdek, osiem gwiazdek/, to drugie świadczy o tym, jaki ta konkurencja elektorat ma. O okrzykach na zgromadzeniach pomniejszych partiach już nie wspominam, skoro te w sporze „gigantów” nie się liczą. Czy to krzyczenie na partyjnych zgromadzeniach coś komuś daje, kogoś więcej przekona, czy może wręcz przeciwnie, raczej zrazi?
Wróćmy do Jarosława Kaczyńskiego. Wiadomo, że PiS, to Jarosław Kaczyński, innej opcji na razie nie ma i chyba nikt jej na razie nie rozpatruje. To źle i dobrze, źle, bo każdy szef powinien mieć swego zastępcę, który w razie, czego może go godnie zastąpić, a dobrze, bo nie ma żadnych zakulisowych walk o „stołek” po Jarosławie Kaczyńskim. Kaczyńskiemu jest czego zazdrościć, głównie zdolności politycznych, docenia to nawet konkurencja, jak nie gada nią D.Tusk, bo tylko on próbuje Kaczyńskiego lekceważyć. Robotę Jarosław Kaczyńskiego docenia polskie społeczeństwo, bo mimo wrogiego stosunku do naszego państwa decydentów UE, mimo niesamowitego wsparcia obcych (Niemcy, UE i liberalne „elity” zachodu) dla naszej „totalnej opozycji”, mimo nakładanych na Polskę kar, które często są inicjowane przez opozycyjne środowiska, PiS ciągle przoduje w politycznych sondażach.
Tusk próbuje ośmieszać Jarosława Kaczyńskiego ze strachu przed kolejną z nim przegraną, a także ze swojej małości, która nie pozwala mu docenić kogokolwiek, poza samym sobą, o czym przekonali się przywódcy tzw. „przystawek”, a także „symetryści”, którzy przecież nie byli specjalnie z PiS zaprzyjaźnieni. Niejednokrotnie słyszałem w radio TOK FM, stacji niezbyt przyjaznej PiS, o politycznych walorach Kaczyńskiego, który, co by tu nie powiedzieć, przez tyle lat niepodzielnie rządzi partią, a także ma niesamowity wpływ na polski rząd, nawet wtedy, kiedy w tym rządzie go nie ma. Tusk takiego poważania we własnej partii nigdy nie miał i nie ma, bo, jak mógłby mieć, kiedy po dyktatorsku PO-KO zarządza, a kiedyś swoją partię, będącą w tarapatach po prostu porzucił i zwiał do Brukseli, na ciepłą posadkę, którą mu tam niemieccy przyjaciele przygotowali. O tym, że Tusk porzucił też państwo i rząd trudno zapomnieć, w każdym normalnym kraju taki polityk byłby już bezpowrotnie przekreślony, ale tu, jak widać i słychać tak nie jest, niemiecka opcja zarządzania Polską ma jednak wielu zwolenników. Trzeba tylko mieć nadzieję, że nie tak wielu, by Tusk do władzy POwrócił.
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka