Redaktor Jacek Żakowski zaprosił wczoraj do rozmowy, w poranku radia TOK FM, Michała Wójcika, ministra w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a jednocześnie wiceprzewodniczącego Suwerennej (Solidarnej) Polski. Redaktor był bardzo ciekawy, skąd wzięła się zmiana nazwy partii, co sprowadziło rozmowę do wyjaśniania sobie, obu panów, jak rozumieją znaczenie słowa suwerenność w odniesieniu do naszego państwa. Żakowski, czego można było się spodziewać, nie dostrzega żadnego zagrożenia dla polskiej suwerenności, a już na pewno nie widzi go w samej UE. Redaktor TOK FM-u, dziennikarz Polityki współpracownik GW, kierownik Katedry Dziennikarstwa Collegium Civitas w Warszawie, a więc nauczyciel dziennikarskiej młodzieży, współczuję, jest najwyraźniej zauroczony postępującym federalizowaniem UE, bo i z tej strony żadnego zagrożenia dla polskiej suwerenności nie dostrzega. Nie martwi go np. roszczenie sobie unijnych „elit” prawa do zarządzania polskimi lasami, bo, jak to pan red. tłumaczył, chodzi o to, żeby zwierzątka mogły też swobodnie przemieszczać się przez granice poszczególnych państw. Żakowski nie widzi narzucania unijnym krajom bezsensownej polityki energetycznej, klimatycznej, wtrącania się Unii do obszarów zastrzeżonych do wyłącznych decyzji suwerennych państw, jak sądownictwo, wolność wyznania, wolności obywatelskie, itp., itd.
Ale, co chyba jeszcze ciekawsze, w świetle tego, co powyżej, redaktor Żakowski ma dar dostrzegania takich zapisów w naszej Konstytucji, których tam nie ma. Wyszło to w w/w rozmowie, kiedy poruszono program socjalny „500+”, ciekawe, czy redaktor z tego korzysta, a potem zaczęła się dyskusja o instytucji małżeństwa. Pan Żakowski dopatrzył się w naszej Konstytucji prawa do zawierania małżeństw jednopłciowych, choć, jak do tej pory, nie słyszałem takiej opinii nawet od prawników, którzy z założenia nie lubią obecnej władzy. Żakowski widzi takie prawo w tym, że Konstytucja opisując instytucję małżeństwa (art. 18): „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”, nie zawiera sformułowania, że to jest jedyny związek, który można nazwać małżeństwem, są tacy, którzy sugerują, że brakuje tam, po słowie „małżeństwo”, słowa „tylko”, ale, jakoś prawnicy nie mają z tym problemu i jak dotąd nikt nie podważył skutecznie definicji małżeństwa opisywanej w polskim prawie, pomimo, że takich osób, jak red. Żakowski, którzy widzą to inaczej, w naszym kraju nie brakuje. Gdyby przyjąć logikę myślenia pana Żakowskiego, to można byłoby tak mocno rozszerzyć pojęcia, co w Polsce jest dozwolone, że mało co byłoby zakazane. Zresztą, już się to robi, stąd nasłuchaliśmy się swego czasu bluzgów na ulicach naszych miast (Strajk Kobiet jesienią 2020), których nikt nigdy wcześniej nie słyszał, a które znalazły sobie duże uznanie w kręgach, w których tak dobrze porusza się pan Żakowski.
Liberalne „elity” przechodzą przyspieszony kurs adoptowania się do wymogów „nowoczesnej” Europy. To „duch” naszych czasów, ledwo liznęliśmy dobrobytu państw zachodnich, a już wciska się nam ich moralność, zwyczaje i konieczność rozpływania się jednostek w tłumie, który, jak przysłowiowe lemingi podąża ku przepaści. Pan Żakowski ubolewa nad losem młodzieży (egzamin ośmioklasisty), a zupełnie nie dostrzega, gdzie leżą faktyczne przyczyny tego, że młodzi ludzie czują się coraz bardziej zagubieni w świecie, który „nowoczesna” Europa im przynosi. To nie oskarżenie, a pytanie, czy redaktor Żakowski, jako akademicki nauczyciel, też tę „nowoczesność” wpycha do młodych głów?
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura