Tusk zatrzymał się przed ścianą swojej niemożności, zupełnie nie panuje nad wypowiadanymi słowami, które będą mu wypominane przez długi czas. Brak zdolności przewidywania u polityka, który pretenduje do pełnienia roli przywódcy opozycji, jest cechą niewybaczalną, nie tylko potwierdzającą, że na takiego przywódcę się nie nadaje, ale i groźną dla jego partii, która przez ułomność swego szefa traci na popularności. Czy mnie to martwi? Zupełnie nie, Tuska nie ma kto zastąpić, w PO wszyscy to wiedzą, a im w PO gorzej, tym dla Polski lepiej (odwrotność tego, czego życzą sobie platformersi). Trzaskowski na premiera się nie nadaje, Schetyny do takiej roli „kumple” nie dopuszczą, a dalej … to nawet na dalekim horyzoncie zamiennika nie widać.
Tusk co trochę popełnia kolejne błędy, tym razem publicznie, na spotkaniu w Strzelcach Opolskich z buta potraktował jednego z uczestników mówiąc mu, za niezależna.pl: "Moja cierpliwość musi mieć granice!"… "Ja odebrałem Panu głos" … "Nie dokończy Pan!". Oto prawdziwy demokrata, odbiera swojemu rozmówcy głos, kiedy ten chce zadać mu niewygodne pytanie, związane ze złożoną wcześniej obietnicą, której ludzie PO nie zrealizowali. Łatwo to sprawdzić, pełno informacji na ten temat w internecie, ale, co takie wypowiedzi mówią o samym Donaldzie Tusku, który się chwali, że potrafi z każdym rozmawiać? Niektórzy przewidują, że podobne słowa usłyszą ewentualni koalicjanci PO, po projektowanej wygranej „zjednoczonej opozycji”, kiedy będą żądali udziału w podziale powyborczych łupów.
Ktoś kiedyś powiedział, że „demokracja jest, jak …. (tu pomijam pewien fragment), która daje, ale nie wszystkim i nie po równo”. D.Tusk właśnie taką demokrację uprawia, wszystko pod siebie, własną partię i w interesie zaprzyjaźnionych mocodawców. Pamięta ktoś, że byli tacy politycy, jak Palikot i Ryszard Petru? Gdzie oni są i gdzie są ich partie? A Tusk? Wypadł na wiele lat z polskiej polityki, tam gdzie był (UE) Polsce nie pomógł, a gdzie mógł, to szkodził. A, co robi po powrocie do kraju? Realizuje misję, z którą zesłała go tu KE i jej szefowa, UvdL, ma znowu zostać premierem, by polski rząd na nowo stał się spolegliwy w stosunku do UE (czytaj RFN). Tusk, w jego własnym mniemaniu, chce Polskę ratować przed … no właśnie, spróbujmy to ująć w swoistą listę, która pokazuje, co szykuje nam D.T. „demokratycznie” ustanowiony sam przez siebie szefem PO (bo, co było po jego „zamachu” na zarząd PO, to się już nie liczy, tron został zajęty). D.Tusk w podobny sposób chce potraktować Polskę, jak potraktował PO, czy damy się na ten numer nabrać? No więc, w największym skrócie, jak wyglądają Tuskowe/PO propozycje dla Polski?
1/ „Jedna lista”. Magiczny sposób wypromowania osoby D.Tuska na „szefa szefów” niezjednoczonej opozycji, jedna wspólna wyborcza lista, którą będzie zatwierdzał Tusk, a która, tak „przy okazji” ma zatopić inne partie i jej przywódców, a tego „jedynego, zbawcę narodu, demokratę i ostoję praworządności” mianować na przyszłego premiera polskiego rządu. Tusk pyta „pomożecie(?)”, ale coś marniutki ten odzew, jeżeli ktoś go popiera, to, co najwyżej stara gwardia z PZPR, która siedzi teraz w Brukseli i „zawija cukiereczki w unijne sreberka”.
2/ „Fur Deutschland/UE”, dlaczego D.Tusk tak wścieka się na te słowa, które są mu przypominane, przecież sam je wypowiadał, a swoim zachowaniem przez wiele lat je potwierdzał, wstydzi się teraz tego? Przecież to najkrótsza ocena jego i innych polityków z PO, bałbochwalczego stosunku do naszego zachodniego sąsiada, nigdy żadne krytyczne słowa nie padają pod adresem Niemiec, czyżby oni byli nieomylni w każdym swoim działaniu? Historia pokazuje, że mylili się i mylą dalej zbyt często.
3/ „Genderowa ideologia”. Są tacy, którzy twierdzą, że jej nie ma, choć wszystkie problemy, jakie stwarzają działacze i propagatorzy organizacji spod znaku LGBT+, a także choćby „gender studies” na naszych uniwersytetach istnienie tej ideologii jednoznacznie potwierdzają. Ta ideologia była, jest i będzie zupełnym przeciwieństwem polskiej kultury, tradycji i moralności, szkodzi tradycyjnej rodzinie, a jak kto woli, to „Polkom i Polakom” też, czyli nam wszystkim.
4/ Atak na Kościół i papieża JPII – Liberalne towarzystwo, w którym jest wielu „wierzących inaczej” (wierzą, ale nie praktykują, generalnie są za, a głównie przeciw) od dawna wzięło sobie za cel Kościół, kler i wiarę, jako taką. Pedofilia wg „onych” jest tylko w Kościele, do kościoła chodzi wyłącznie „ciemny lud”, „niewykształceni ze wsi i małych miast”. Prowokacje, profanacje, uniwersyteckie „wykłady” D.T. mające ośmieszyć KK, „spontaniczne” protesty połączone z atakami na świątynie, „ociosywanie” katolików „z przywilejów”, itd., to norma, a „praworządne” „wolne sądy”, z opaską na oczach temidy mówią, „nic się nie stało”. Misternie przygotowywany, który to już raz, atak na papieża JPII, Wielkiego Polaka, zasłużonego nie tylko dla Polski, którego podziwiają miliony ludzi na całym świecie, okazał się wielką klapą, ośmieszył prowokatorów, ale, czy coś się w tej materii zmieni? Wiara i Kościół są „solą w oku” lewackich liberałów i pewnie długo tak jeszcze będzie.
5/ 38 antpolskich rezolucji w UE – Chichotem polskiej, współczesnej historii jest to, że obywatele naszego kraju, opozycyjni europosłowie, inicjują antypolskie rezolucje, które, przy ich udziale, przyjmuje PE, a KE wykorzystuje te rezolucje do wstrzymywania należnych nam wypłat z unijnych funduszy. A krajowi opozycyjni działacze, co trochę jeżdżą do Brukseli i przypominają tamtejszym decydentom, by przypadkiem tych funduszy dla Polski nie uruchomili, „póki nie zmieni się władza w Polsce”. Robił to sam D.T., który przez parę lat w Brukseli siedział, bo, jak to on mówił, „bo tak to działa”. Można, można … uprawiać korupcję polityczną na najwyższych szczeblach, a to, że zakradła się ona, także ta finansowa, do najwyższych struktur samej UE naszej „demokratycznej” opozycji (tak lubią się nazywać) wcale nie przeszkadza.
Tę wyliczankę można by było dalej ciągnąć, ale nie będę znęcał się nad „demokratyczną opozycją”, PiS miał swoja „piątkę dla zwierząt”, a PO ze swoim szefem na czele mają swoją piątkę dla Polski, która z tych piątek jest dla naszego kraju groźniejsza?
Czy martwi mnie los D.Tuska i jego Platformy i stąd ta notka? Niezupełnie. Tusk da sobie radę i bez polityki, choć, jak z niej wyleci, to co najwyżej mocno ucierpi jego ambicja, a „przyjaciele” z zachodu będą zawiedzeni, że nie podołał. Platforma? Jej upadek, to żadna strata. „Przefarbuje się” kolejny raz, wystarczy zmienić nazwę, lekko przewietrzyć przywództwo i „elity” tego ugrupowania będą dalej funkcjonować. Tak to z politykami jest, że zawsze (prawie) „spadają na cztery łapy”. Tylko Polski żal.
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka