Nasza totalna opozycja jest w coraz większym kłopocie. Kolejne unijne gremia zatwierdzają polski KPO, a widmo zbliżających się wypłat z należnych nam funduszy spędza sen z oczu niektórych opozycyjnych polityków. Europosłanka RvT, poseł Ś. i wielu innych pewnie nie mogą spać po nocach, a kiedy spłynie, jak spłynie, pierwsza wypłata z naszego KPO, będą rozrywali szaty, że UE ich zdradziła. Ponieważ totalna opozycja traci kolejne argumenty, którymi starała się zniechęcać Polaków do obecnej władz, czepiła się teraz naszej nieobecności w Kijowie, do którego „już” w 104 dniu wojny wybrali się najważniejsi politycy Francji, Niemiec, Włoch i Rumunii. Rumunia do wspomnianej trójki została dołączona niczym „kwiatek do kożucha”, najwidoczniej polskim politykom z obozu rządzącego taka rola w żadnym stopniu nie odpowiadała. Bo niby o czym nasza obecność w tej delegacji miałaby świadczyć? Że popieramy stanowisko trzech „czołowych mocarstw” UE, które w sprawie Ukrainy mataczą, obiecują, obietnic nie dotrzymują, a zakulisowo namawiają władze Ukrainy, by zaspokoiły imperialne zakusy Rosji i oddały znaczna część własnego kraju? Ta trójka pojechała tam, choć „nie chciała, ale musiała”, bo ich społeczeństwa tego się domagały. Jakże to nieporadnie brzmiało, jak w TOK FM politycy naszej opozycji twierdzili, że wspomniani politycy tak „mataczą”, bo tego oczekują ich społeczeństwa, kiedy jest zupełnie na odwrót? To kolejny przykład, że nasi „swoi” „nie, chcom, ale muszom” popierać „swoich”, którzy rządzą UE?
Przedstawiciele polskich władz pojechali na Ukrainę w pierwszych dniach wojny i byli tam już wielokrotnie. Polska aktywnie pomaga Ukrainie militarnie, politycznie, moralnie, przyjęła zdecydowanie największą ilość wojennych uchodźców z tego kraju, zapewnia im dostęp do służby zdrowia, stosowne zapomogi finansowe, a dzieciom umożliwia naukę na wszystkich stopniach nauczania. Czym niby Francja, Niemcy, czy Włosi mieliby nam zaimponować? Mielibyśmy podzielić ich stanowisko w sprawie konfliktu na Ukrainie, choć tego ani nasze władze, ani społeczeństwo nie popierają?
A swoją drogą, to ciekawe, dlaczego Donald Tusk, szef głównej opozycyjnej partii, czołowy krytyk obecnego rządu, premiera i partii PiS, jak dotąd nie wybrał się na Ukrainę? Miał wiele okazji, żeby się z kimś „załapać”, jeździło tam wielu polityków mniejszego kalibru, niż prezydenci, premierzy, itp., z różnych państw, byli tam też politycy PO, a co z ich szefem? Nie wie, co miałby tam powiedzieć, nie może niczego Ukrainie obiecać, „bo nic nie może”? Człowiek, który ma rzekomo szerokie kontakty międzynarodowe, poważanie w Europie i nie tylko, po tak błyskotliwej światowej karierze, „nic nie może”? Jeżeli nic nie może, to może …? Tusk się nie boi, ż Trzaskowski, że Grodzki, że może jeszcze inni, go „wygryzą”? A oni coś w sprawie Ukrainy mogliby coś zrobić?
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka