Kiedy przedwczoraj (09.11.’21) słuchałem (TOK FM) i oglądałem (TVP) wystąpień w polskim Sejmie przecierałem oczy ze zdumienia i sprawdzałem, czy na pewno dobrze słyszę. Co naszej totalnej opozycji się stało, że tak nagle zmieniła ton swoich wypowiedzi, zwykle agresywnych, na takie, których już dało się słuchać bez większej odrazy, niekoniecznie je akceptując? To nic, że Lewica dalej chce grać dobrego wujka dla „turystów” zorganizowanych przez batiuszkę Łukaszenkę, że PO zaczyna pouczać nasz rząd, co trzeba zrobić, by granice były szczelne i bezpieczne, i jak mamy przekonywać UE, że obecna sytuacja na wschodniej granicy, to nie tylko nasz problem, itd., itp., to tezy mocno dyskusyjne, ale, że były wygłaszane bez większych złośliwości, trudno było tego nie zauważyć.
Sprzeczności w wypowiedziach opozycyjnych polityków było wiele, można i należy z nimi o tym dyskutować, z nadzieją, że sami je kiedyś wyłapią. Wszyscy dobrze wiedzą, że nie da się uszczelnić granicy przepuszczając przez nią wszystkich chętnych, których statusu przecież nie znamy. Co robić z tymi, którzy chcą naszą granicę przekraczać nielegalnie, niszczą jej infrastrukturę, a także atakują nasze służby graniczne? Należy ich wszystkich wpuszczać, co ciągle jeszcze niektórzy działacze z PO, Lewicy i Polski 2050 postulują, a później sprawdzać, weryfikować i …. wysyłać gdzieś dalej(?), albo udzielić im u nas azylu(?), a jeżeli, ani jedno, ani drugie, to zawracać i martwić się, co z nimi zrobić? Czy ci, którzy w/w teorie głoszą nie zdają sobie z tego sprawy, jakie zagrożenie dla naszego kraju może z tego wyniknąć? Kto jeszcze w to wierzy, że ci migranci będą inni, niż ci, których oglądamy w relacjach z Francji, Niemiec, Anglii, z którymi tamtejsze władze nie mogą sobie poradzić? Czy politycy opozycji zadają sobie takie pytanie, skąd się wzięła radykalna zmiana poglądów unijnych instytucji, poszczególnych rządów, czy pojedynczych, ale znanych polityków, na temat migrantów? Mamy dogadywać się z UE w sprawie naszych problemów z granicą wschodnią, choć, to właśnie dzisiaj w PE toczy się kolejna dyskusja „nad Polską”, za przyczyną naszej opozycji, w której to UE znowu wtrąca się w sprawy nieleżące w jej gestii, bo do takich na pewno nie należy tzw prawo aborcyjne? Opozycjo, chcesz rządowi pomagać, jednać go z Unią, czy szkodzić, bo z pomaganiem zupełnie sobie nie radzisz?
Najbardziej widoczną zmianą na opozycji było, wreszcie, widoczne w Sejmie, docenienie pracy, czy raczej służby, naszych pograniczników i wspierających ich innych formacji, wojska i policji, strzegących naszej wschodniej granicy. Co na to W.F., M.S., K-S., inicjały łatwe do rozszyfrowania i wielu, wielu innych, znanych z imienia i nazwiska, którzy strzępili sobie języki poniżając w/w, wypełniających swoja misję z narażeniem zdrowia i życia? Opozycja w Sejmie biła brawo na stojąco naszym służbom strzegącym granicy, ale nie słyszałem ani jednego słowa przeprosin za wcześniej wypowiedziane obelgi i oskarżenia wobec pograniczników, choć dobrze wiadomo, kto i kiedy je wypowiadał, i wypisywał. Sprzeczności w deklaracjach opozycji, co do chęci współpracy z rządem dla dobra naszej Ojczyzny jest wiele, chociażby taka z jednej strony szef PSL zapewnia, że nienaruszalności polskich granic trzeba bronić, że „nie zdejmie krzyża ze ściany” w Sejmie, czego chce lewica, a z drugiej strony całkiem niedawno oklaskiwał jawnie antykościelne wystąpienia swego dawnego koalicjanta, choć powinien wiedzieć i pewnie wie, jakie zasługi Kościół ma dla przetrwania polskości w czasach, kiedy Polski formalnie nie było. Lewica deklaruje i czasami współpracuje z PiS (KPO), ale, kto zapraszał niemiecką Antifę, której przyjazd do Warszawy na dzisiejsze święto zapowiadały liberalne media? Kto dzisiaj będzie wypatrywał w Marszu Niepodległości faszystów, którzy tak namnażają się liberalnych mediach, co potem ochoczo powiela prasa zachodnia nieprzychylna polskiemu rządowi? Jaki przyczyny stały za decyzją prezydenta Warszawy, by kolejny raz nie dopuścić do tradycyjnego Marszu Wolności i przy pomocy maleńkiej, skrajnie feministycznej inicjatywy „ 14 Kobiet z Mostu” zakłócić święto ważne dla wielu Polaków? Ale, miało być pojednawczo, wiec nic już więcej …. , jeszcze tylko krótka refleksja.
Czy to przebudzenie naszej opozycji, które mieliśmy we wtorek w Sejmie, będzie trwałe, czy szybko minie, jak to było zaraz po śmierci JPII, kiedy na krótko Polacy się zjednoczyli opłakując odejście z tego świata wielkiego papieża, Polaka, patrioty? Podobny moment, równie krótki, nastąpił po Katastrofie Smoleńskiej, która przyniosła Polsce 96 ofiar i mocno skomplikowała stosunki dyplomatyczne ze wschodnią potęgą, Rosją. Czy teraz będzie podobnie, czy jednak inaczej? Kolejne Święto Niepodległości mogło pokazać, że jednak potrafimy się jednoczyć, ale już wiemy, że i ta okazja nie zostanie wykorzystana. A może jednak się mylę? Czy u nas „jeszcze będzie przepięknie … jeszcze będzie normalnie”, czy będzie ... jak zwykle ….?
PS. Tytuł notatki zainspirowany dawnym przebojem sprzed wielu lat, niestety tak bardzo aktualnym, choć teraz z zupełnie innych powodów, niż wtedy
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka