Jak wczoraj donosiły media, a z lubością robiły to media liberalne, z GW ,TOK FM i Newsweek-iem na czele, Europejski Trybunał Praw Człowieka nakazał Polsce zapewnienie dostępu prawników do koczujących imigrantów na granicy polsko-białoruskiej. ETPCz coś Polsce nakazał, ale zapomniał podpowiedzieć, jak to zrobić, by było to zgodne z prawem. ETPCz ledwo coś Polsce nakazał, a już znaleźli się prawnicy, którzy poczuli się uprawnieni do wykonania tego nakazu i znaleźli się dziennikarze, a jakże, z liberalnych mediów, którzy chcieli te działania prawników relacjonować na gorąco. W radio TOK FM te relacje były prowadzone w stylu doniesień z linii frontu, gdzie po jednej stronie byli prawnicy i „dzielni” dziennikarze, a po drugiej, przeciwnej, nie, nie, nie białoruscy pogranicznicy, ani nielegalni emigranci, a polskie służby graniczne. Te „niedobre” polskie służby zatrzymały „odważnych” prawników, którzy przekroczyli granicę strefy przygranicznej objętej stanem wyjątkowym, a „mniej odważni” dziennikarze, którzy zostali przed linią demarkacyjną, byli mocno zawiedzeni, że nie są w stanie tego zatrzymania relacjonować. Zabrakło im odwagi, by pójść za dziennikarzami? Prawnicy zostali zatrzymani, pouczeni i wypuszczeni, co niestety wielu zawiodło, bo nie zostali męczennikami słusznej sprawy, jaką niewątpliwie byłoby uwolnienie z potrzasku grypy imigrantów. Ale, by tych imigrantów uwolnić, trzeba zmierzyć się z białoruską prowokacją, z obecnymi przy imigrantach żołnierzami Łukaszenki, a przy tym nie spowodować międzynarodowego konfliktu na dużą skalę, którego skutków nie da się przewidzieć. Ten konflikt na granicy polsko-białoruskiej, który wywołał białoruski pan i władca, zapewne za wiedzą i zgodą silniejszego pana i władcy Rosji, tych dwóch panów może rozwiązać w prosty sposób, albo przyjąć tych imigrantów do siebie i udzielić im schronienia, albo umożliwić im złożenie legalnych wniosków o zgodę na emigrację do innych państw i przetrzymując swoich gości na własnym terytorium czekać na ich rozstrzygnięcie.
Dlaczego nasza opozycja, niestety wspierana przez nieodpowiedzialnie instytucje takie, m.in., jak ETPCz, podejmuje działania, które w żaden sposób nie ułatwiają Polsce ochrony polskich i unijnych granic, do czego przecież oficjalni decydenci UE nas zachęcają i to, co Polska w tej sprawie robi pochwalają? Ale, czy po takiej opozycji mógłby, jaką w Polsce teraz mamy można spodziewać się czegoś innego, niż coraz to nowych prowokacji wobec naszego rządu? Dla totalnej opozycji, w niemalże każdym międzynarodowym sporze, w który uwikłany jest nasz kraj, przeciwnikiem nie są ci obcy, ale nasz własny rząd. Tym razem to opozycyjni prawnicy, adwokaci, przedstawiający się za pełnomocników uchodźców, ciekawe, jak tymi pełnomocnikami zostali, wystąpili do ETPCz o zapewnienie uchodźcom międzynarodowej ochrony, oraz zapewnienie im opieki medycznej i dostarczania pożywienia. Powodem tego wystąpienia była rzeczywista chęć udzielenia pomocy koczującym na granicy imigrantom, czy raczej chęć skorzystania z kolejnej okazji do pokazania Polski w niekorzystnym świetle, by przykryć pozytywne oceny innych państw naszych poczynań wobec prowokacji Łukaszenki? ETPCz prawnikom odpowiedział, co odpowiedział, ale gdzie w tej odpowiedzi jest ta „międzynarodowość” w propozycji Trybunału? Znowu wszystko ma być zepchnięte na Polskę, łącznie z oskarżeniem, że to przez nas Unia może mieć niebezpieczny konflikt z Białorusią? Przecież Polska już wcześniej dostarczyła na granicę odzież, lekarstwa i żywność dla wiadomych uciekinierów, ale białoruskie służby tej pomocy na swoje terytorium nie wpuściły. Ten sam los pewnie czekałby też i pomoc prana, jaką międzynarodowe organizacje chciałby świadczyć na rzecz tych konkretnych imigrantów, ale ETPCz takiej pomocy nie zorganizował, tylko umożliwił naszym totalniakom przeprowadzenie kolejnej prowokacji przeciwko polskiej straży granicznej, a sumie, przeciwko naszemu państwu.
Nasza totalna opozycja i niektóre z europejskich instytucji zatrzymały się na podejściu do masowej migracji na poziomie postrzegania tego problemu w 2015r. Od tamtego czasu wiele się zmieniło, a niefortunne zaproszenie do Europy nieograniczonych rzesz migrantów, którzy z bardzo różnych powodów, także tych bardzo niebezpiecznych dla Europy chcieli tu przyjechać, było największym błędem Angeli Merkel, jaki się jej przytrafił w długiej karierze na stanowisku kanclerza Niemiec. Wiele krajów już zmądrzało i zapowiada, że po wcześniej popełnionych błędach nie przyjmie już na swoje terytorium ani jednego imigranta, a na pewno nie tych, którzy docierają tu tylko z powodów ekonomicznych. Totalna opozycja, prawnicy i dziennikarze z nią zaprzyjaźnieni tego nie wiedzą? Nie wie tego ETPCz, który pod szyldem międzynarodowej instytucji nie potrafi tego konfliktu na naszej granicy za pomocą międzynarodowych organizacji rozwiązać?
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka