Zrobiłem sobie wakacje od polityki, które poskutkowały moją czterotygodniową nieobecnością na Salonie. Cztery tygodnie to spory kawał czasu, na świecie wiele się pozmieniało. Tylko nasza opozycja trwa w swoim uporze nieakceptowania wyniku demokratycznych wyborów, które odebrały jej władzę nad naszym krajem.
Co się w polityce ostatnio pozmieniało? Jest tego wiele, ale dotknijmy spraw, o których niedawno było najgłośniej. W sprawie NS2 wreszcie dociera do sprzymierzeńców tej „rury”, że Europa srogo może żałować przyzwolenia na jej realizację, do czego przyczynił się jej ulubieniec, nowy prezydent USA, Joe Biden. Tenże Biden wpędził też cały świat w niezłe tarapaty „organizując”, a właściwie puszczając na żywioł, wycofywanie amerykańskich wojsk z Afganistanu. Ten swoisty neoliberalizm, jaki reprezentuje Biden, dostaje tęgie baty na wielu polach, co zauważają coraz większe kręgi polityków, dziennikarzy i komentatorów, od polityki i gospodarki, ale nasi „światli”, „nowocześni”, „twardogłowi” przeciwnicy obecnego rządu, a jest ich wielu „wie lepiej” i trwa w uporze, że ten rząd powinien odejść, a w najlepszym razie, że powinien kierować się racjami opozycji. A jakie te racje są? A chociażby takie, jakie reprezentują dziennikarze liberalnych mediów i zapraszani przez nich goście. Jak „miło” jest posłuchać radia TOK FM, które wczoraj i dzisiaj, tak, jak od wielu dni, „pieje” na jeden temat, zajadle krytykując poczynania naszych władz wobec małej grupy imigrantów koczujących na granicy Polski i Białorusi. Do tej krytyki przyłącza się też Europejski Trybunał Praw Człowieka, który coś Polsce nakazuje, co Polska powinna zrobić dla w/w, choć wszyscy zainteresowani wiedzą, że pomoc z naszej strony jest przygotowana i potrzebna jest tylko zgoda władz Białorusi, by tej pomocy zainteresowanym można było udzielić. Europa pogrąża się w coraz większym chaosie i to za pomocą takich urzędów, które miały Europę przed anarchią chronić, a nie tej anarchii sprzyjać.
We wczorajszym wywiadzie politycznym w TOK FM, prowadząca program pani red. Karolina Lewicka i jej gość, „baron” PO na Mazowszu, poseł Marcin Kierwiński, „spijali” sobie słowa z ust, przekonując się nawzajem, że poczynania polskich władz wobec „gości” na granicy z Białorusią, to robienie, jak to określili, polityki „picu, picu”, czyli udawanie, że się coś robi, tak, aby się nic nie robiło. Pewnie z wielkim trudem ta dwójka powstrzymywała się, by nie wychwalać posłów Szczerbę i Jońskiego, za ich przedstawienie, jakie urządzili na wiadomej granicy, a konkurował z nimi swoim zachowaniem, również na tejże granicy inny poseł Franciszek Sterczewski . W dzisiejszej ramówce TOK FM do fali zwolenników „pomagania” uchodźcom z Afganistanu, choć na tej granicy z Białorusią ich najprawdopodobniej w ogóle nie ma, dołączył w swoim przedpołudniowym programie Cezary Łasiczka i jego zaproszeni goście, troje profesorów różnych profesji, których wspólną cechą było, zapewne nie od wybuchu białoruskiej afery, krytykowanie działań polskich władz. Ci państwo najwyraźniej przytulaliby do serca wszystkich, jak leci, którzy staną u polskich granic, choć zdają sobie sprawę z tego, że takie podejście do imigrantów, często nie mających nic wspólnego z prawdziwymi uchodźcami, w Europie zaczęło się zdecydowanie zmieniać. Są takie kraje, jak chociażby Szwecja i Francja, które twierdzą, że nie przyjmą już żadnego imigranta, choć to w przypadku, kiedy wpuściło się wcześniej ich tysiące, gwarantując wcześniej prawo do łączenia rodzin, nie będzie takie proste. Co zatem dzieje się z naszą opozycją, która posuwa się do niebywałych wcześniej zachowań, jakie ostatnio zademonstrował w tvn.24 Władysław Frasyniuk, dawno przebrzmiała „legenda” Solidarności, chamsko atakując polskich pograniczników? Skąd biorą się tacy ludzie, którzy już przypuszczają i straszą tym opinię publiczną, dzisiejsze popołudniowy program TOK FM, że polskie władze zapomną o tych Afgańczykach, których sprowadzili do Polski, a którzy wcześniej współpracowali z polskim kontyngentem wojskowym? Oni już wiedzą, co będzie w przyszłości?
Życzliwość polskiej opozycji wobec władz własnego kraju jest porażająca i, niestety, nic nie zapowiada, by w dającej przewidzieć się przyszłości miało się to zmienić. A przyczyna takiego stanu rzeczy jest jedna, sześć lat po przegranych wyborach totalna opozycja nie zaakceptowała ani pierwszej, ani drugiej przegranej i robi wszystko, by wzbudzić w kraju chaos z każdego nadarzającego się powodu, bez względu na to, jaką cenę Polska, jako kraj, miałaby za to zapłacić. Czyli, na opozycji bez zmian, ciągle jest w amoku przegranej batalii wyborczej z 2015r, choć mamy już rok 2021. A na granicy z Białorusią meldują się kolejni celebryci, z czego największy ubaw ma prezydent Łukaszenka, który może powiedzieć, Polacy tak grają, jak im zagram.
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka