Wczoraj wieczorem TVP „uraczyła” nas koncertem ku czci Krzysztofa Krawczyka. Lubiany, szanowany i popularny artysta, który zmarł niecałe dwa miesiące temu, a który zapadł głęboko w umysłach wielu Polaków, moim zdaniem, nie zasłużył sobie na taką profanację jego utworów, jaką TVP zaprezentowała wczoraj w Opolu. Tłumaczenie pana Kosmali, menadżera i przyjaciela Krzysztofa Krawczyka, i Jego rodziny, głównego organizatora wspomnianego koncertu, że artyści mają prawo do własnej interpretacji piosenek innego artysty jest w tym przypadku zupełnie niezrozumiałe. To pan Kosmala powinien najlepiej wiedzieć, że ta zasada nie obowiązuje w odniesieniu do artystów tak bardzo popularnych, jakim bez wątpienia był śp. Krzysztof Krawczyk. Krawczyk na scenie był tak autentyczny, tak niepowtarzalny, że próba podrabiania go byłaby z góry skazana na niepowodzenie, ale dalekie odstępstwa od sposobu jego interpretacji, zmiana aranżacji utworów, inscenizacja estrady, no i sam dobór artystów, też chwały wiadomemu koncertowi nie przyniósł.
Dlaczego jestem na nie, w sprawie tego koncertu w Opolu? Przede wszystkim koncert był zbyt wcześnie, od śmierci artysty, zorganizowany. Jeszcze dobrze mamy w pamięci te wszystkie programy, także powtórki Jego koncertów, jakie nadano w telewizji już po informacji o niespodziewanej śmierci Krzysztofa Krawczyka, która, przypomnijmy, zdarzyła się w Poniedziałek Wielkanocny. Przypadek sprawił, że tuż przed śmiercią artysty także w telewizji publicznej znalazły się programy przypominające Jego karierę. Dla wielu z nas Krzysztof Krawczyk jest o tyle też ważny, że jego utwory, bardzo popularne, tak, tak, od wielu dziesięcioleci, kojarzą się nam z ważnymi etapami naszego życia. Czy ten wczorajszy koncert coś, kiedyś będzie nam przypominał? Mnie i owszem, będzie mi przypominał, jak nie należy organizować koncertów wspomnieniowych, odnoszących się do lubianych artystów. Dlaczego tak uważam?
Scenografia opolskiej estrady, na wczorajszy koncert, była kiepsko przygotowana. Pstrokata i chaotyczna, a artyści, pokazywani z większej odległości, zupełnie na niej ginęli. W dodatku przytłaczał ich nadmiar tancerzy na estradzie, których w zasadzie na koncertach Krzysztofa Krawczyka rzadko się widywało. No i, co najważniejsze, sami artyści. Nie wiem, jak delikatnie to zrobić, by nikt się nie obraził, ale po prostu, nie da się tego nie zauważyć, czym nas wczoraj uraczono. Jeżeli tak znane nazwiska, jak Natalia Kukulska, Ryszard Rynkowski, Maryla Rodowicz, Edyta Górniak, kompletnie nie poradziły sobie z interpretacją utworów K.Krawczyka, to, czego można było oczekiwać od Sławomira i jego żony, artystki Pauli, czy Piotra Kupichy? Czy pocieszeniem może być występ Krzysztofa Kiljańskiego, stojącego bez najmniejszego ruchu przed mikrofonem, albo, słabo słyszalnego Andrzeja Krzywego? Czy występ braci z zespołu Pectus dobrze zastąpił Trubadurów, których nie zaproszono na koncert? Łukasz Zagrobelny, Sylwia Grzeszczak, Katarzyna Stankiewicz, Norbi, to nieco jaśniejsze punkty koncertu, ale już Marcin Daniec, estradowy satyryk, który powoływał się na wspólne występy z K.Krawczykiem, do tego koncertu nie pasował. Szkoda, że nie zaproszono do Opola Edyty Bartosiewicz i Anny Dąbrowskiej, które miały swoje wspólne piosenki z Krawczykiem, ich głosy zmiksowane z głosem Krawczyka byłyby jaśniejszym punktem koncertu.
Przez litość nie napiszę nic o strojach niektórych artystów, szczególnie pani Rodowicz i Kajry, żony Sławomira, które nijak do tego koncertu, z różnych powodów nie pasowały. Nawet nie mogę pochwalić Tomasza Kammela za jego konferansjerkę, prowadzoną w pojedynkę i całkiem udaną, ale zepsutą uwagami o „układach” w rodzinie artysty, których nie powinno się publicznie w ogóle poruszać.
Kiedy słuchałem tego koncertu, po paru pierwszych występach już tylko z „jednym uchem”, przypomniał mi się niegdysiejszy występ w Opolu Jerzego Stuhra i jego „Śpiewać każdy może”. Jak się okazuje, nie każdy może, a jeżeli nawet, to niekoniecznie wszystko, … śpiewać, śpiewać, oczywiście
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura