Rafał Trzaskowski zapowiedział swoją kolejną inicjatywę, choć żadnej poprzedniej nawet porządnie nie uruchomił. Tak zrobił dużą rzeszę ludzi „w balona”, zapowiadając przed prezydenckimi wyborami, powołanie Ruchu Trzaskowskiego, który miał zresztą wiele nazw, Nowa Solidarność, Wspólna Polska, Polska 2025, i kto wie, jakie jeszcze, ale żadna z nich nie przerodziła się w konkretną organizację. Do tej pierwszej samodzielnej inicjatywy Trzaskowskiego zgłosiło się sporo jego zwolenników, ale tuż po przegranych wyborach prezydenckich sam pomysłodawca swoją inicjatywę wyraźnie porzucił. Wprawdzie w tym porzuceniu pomógł mu szef PO, Borys Budka, tłumacząc opieszałość Trzaskowskiego tym, że to od początku była ściema, a chodziło tylko o zatrzymanie zwolenników Trzaskowskiego przy Platformie. Trzaskowski zwodzi też jako prezydent Warszawy, źle tym miastem zarządza, co niektórzy tłumaczą tym, że ma też inne obowiązki, bo jest wiceprzewodniczącym PO. W mieście panuje chaos komunikacyjny, co jakiś czas, po większych ulewach i przez niewydolną sieć odprowadzania wód opadowych, miasto jest solidnie podtapiane, a prozaiczne usuwanie odpadów stało się udręką mieszkańców stolicy. Tak jak i udręką, już nie tylko dla samej Warszawy, jest niesprawna miejska oczyszczalnia ścieków, źle zaprojektowana, źle wykonana, ale za to bardzo drogo zrealizowana. Dało się „swoim” zarobić, miasto ma ogromne kłopoty, a prezydent Trzaskowski broni się, że „to nie ja, to moi poprzednicy” są winni.
Trzaskowski jednak nie zraża się niepowodzeniami, teraz zwołuje do Olsztyna(?) zjazd młodzieży pod nazwą „Campus Polska Przyszłości” i liczy, że przyjadą tam ludzie, „którzy chcą działać”. Trzaskowski zaprasza „Aktywistki i społeczników, ekspertki i samorządowców, publicystki i muzyków. Wybitne osobowości” (cytaty pochodzą z różnych stron „Inicjatywy Trzaskowskiego”). Znowu „bla, bla, bla”, na które ktoś da pieniądze, a Trzaskowski podejmuje się kolejnych działań, z których pewnie nic nie wyniknie. W olsztyńskim campus’ie ma się spotkać około tysiąca osób, poimprezują, może pośpiewają, jak potrafią, Trzaskowski udzieli paru wywiadów i na tym się skończy, bo na razie niczym innym Trzaskowski się nie wykuje. Czy to nie dziwne, że prezydent stolicy, podejmuje inicjatywy poza swoim miastem, którego mieszkańcy wybrali przecież na swojego prezydenta, a on wyraźnie ich „olewa”? Co jeszcze musi się stać, by warszawiacy powiedzieli „basta” i odwołali Trzaskowskiego z urzędu? Czy Trzaskowski na tyle zazdrości Marcie Lempart, szefowej OSK, która zdołała zawrócić w głowie młodzieży i bezsensownie tysiącami wyprowadzała ją na ulice i chce dowieść, że on też potrafi? Marzy się Trzaskowskiemu większy prezydencki pałac, bo w tym mniejszym jest za dużo pracy?
Jakiś czas temu Platformerskie elity zapewniały, że mają wiele wybitnych osobowości, które mogą zarządzać krajem. Aż strach pomyśleć, co może się stać, jak te „osobowości” zaczną wykazywać się swoją aktywnością. Pójdą śladami Borysa Budki, KPO się kłania, albo Rafała Trzaskowskiego i jeszcze bardziej skompromitują swoje polityczne środowisko?
Niespełniona nadziej całego środowiska PO, Rafał Trzaskowski, „złote dziecko” PRL-u, jest jak wulkan, który, niby aktywny, ściąga uwagę ciekawskich, którzy chcieliby widzieć jego wybuch, a on nie wybucha, tylko pomrukuje
PS. Pierwszy komentarz przypomniał mi jeszcze jedną istotną informację, organizację tego przedstawienia, jakie Trzaskowski szykuje w Olsztynie wspomogą finansowo niemieckie organizacje pozarządowe. Dlaczego Niemcy i Olsztyn? Czy w ten sposób odżywają pruskie resentymenty? Czy to tylko przypadek, że Olsztyn „przytula” Trzaskowskiego, a może w stolicy byłoby trudniej znaleźć zrozumienie dla tej inicjatywy, którą Niemcy, zapewne nie bezinteresownie, wspierają?
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka