Od rozpoczęcia akcji szczepień na covid 19, nie milkną dyskusje, kto i w jakiej kolejności powinien być szczepiony. To dziwne, że decydenci nie omówili tego problemu dużo wcześniej, przed rozpoczęciem szczepień, a teraz, na „łapu capu”, ustalają priorytety doboru grup zawodowych i wiekowych, które powinny być w pierwszej kolejności zaszczepione. Moim zdaniem nie odpowiedzieli sobie nawet na podstawowe pytanie, czy priorytetem dla kolejności szczepień powinna być przynależność społeczno-wiekowa, czy zawodowa, a to moim zdaniem był podstawowy problem do rozstrzygnięcia. Mamy zatem, to, co mamy, jakiś system mieszany, który niby uwzględnia jedno i drugie kryterium, ale bez sprecyzowania jednoznacznych zasad, jak kolejność szczepień będzie ustalana. Bez tych zasad dochodzi do wielu zmian przyjętego systemu, jak choćby do poszerzania, bądź zawężania składu grupy, która miała już przypisane swoje miejsce w szeregu oczekujących na szczepienia.
Ostatnio namieszano w grupie 1, która ma być szczepiona po grupie 0, czyli po medykach, w której do seniorów dopisano służby mundurowe i prokuratorów, a np. nauczycieli zepchnięto znowu na później, niby w tej samej grupie, ale na jej końcu. O pracownikach handlu, komunikacji publicznej, banków, poczty, itp., czyli tych, którzy, chcą, czy nie chcą, spotykają się na co dzień z różnymi ludźmi, nie mówi się wcale, ci prawdopodobnie będą szczepieni wg kryterium wieku, czyli od najstarszych do najmłodszych. Z programu szczepień na razie wyłączono dzieci i młodzież poniżej 16/18 roku życia, bo na tej grupie rzekomo nie prowadzono badań, co do skutków działania wiadomej szczepionki.
Pierwszeństwo szczepienia medyków wydaje się bezdyskusyjne, choć na salonie24 ten temat wywołał wiele kontrowersji, a jeden z salonowych blogerów nawet sugerował, że nie ma uzasadnienia, by szczepiono ich przed seniorami. Wielu podkreśla, że seniorzy powinni być szczepieni w pierwszej kolejności przed innymi, ponieważ stanowią grupę społeczną najbardziej narażoną na ciężkie powikłania pocovidowe. Covid w połączeniu z chorobami przewlekłymi, zwykle dotyczącymi osób w podeszłym wieku, stwarza to najgorsze zagrożenie, jakim jest zagrożenie życia. Tylko jakoś nikt specjalnie nie próbuje zdefiniować, jakie kryteria powinny decydować, czy senior w ogóle kwalifikuje się do szczepienia, które w skrajnych przypadkach może mu nie pomóc, a wręcz przeciwnie, może mocno zaszkodzić. Ponadto, by senior został zakażony musi ktoś to zakażenie do seniora przynieść, szkoda, że tych „ktosiów” nie szczepi się przed seniorami, co znacznie był zmniejszyło zagrożenie wiszące nad starszymi osobami. Bo, jak się okazuje, nie tylko covid jest groźny dla seniorów, ale też sama szczepionka, przy podaniu jej bez dokładnej analizy stanu zdrowia konkretnej osoby, może dla seniora stanowić duże zagrożenie.
Pierwsze powiadomienia o ciężkich powikłaniach poszczepiennych pojawiły się po rozpoczęciu szczepień w Wielkiej Brytanii. To tam sformułowano pierwsze ograniczenia, jakie powinny być wprowadzane podczas kwalifikacji do szczepień, a powinny dotyczyć one osób obdarzonych najróżniejszymi alergiami. Problem tylko w tym, że wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z tego, że w ogóle ma jakieś alergie, a już mało kto jest w stanie przewidzieć, jak zadziała szczepionka na organizm konkretnego alergika.
Jeszcze więcej zamieszania do programu szczepień wprowadzają informacje o nieoczekiwanych zgonach, jakie zdarzały się po podaniu szczepionki. Pierwsze doniesienia mówiły o pojedynczych zgonach w różnych krajach, a informacje o tych zdarzeniach, które dotykały osób w różnym wieku, były bardzo lakoniczne. W Szwecji, która swoje szczepienia rozpoczęła już po Polsce, po zaszczepieniu kilkudziesięciu tysięcy osób zdarzyły się jednak cztery zgony osób po 80 roku życia, krótko po tych informacjach dotarły wieści z Niemiec, gdzie po podaniu szczepionki u znacznie większej liczby osób, niż w Szwecji odnotowano 10 zgonów seniorów, a jeszcze więcej takich przypadków, przy znacznie mniejszej ilości osób zaszczepionych odnotowano w Norwegii. Za: wydarzenia.interia.pl: w Norwegii, na 33 tys. osób zaszczepionych zdarzyły się 23 nagłe zgony osób powyżej 80 roku życia. Jak podkreśla to British Medical Journal, „byli to seniorzy mocno zaawansowani wiekiem, ale również z powikłaniami zdrowotnymi, określani mianem "słabowitych".
No i właśnie u nas, podobnie, jak w wielu innych krajach, seniorów wstawia się do pierwszej grupy, która ma być szczepiona zaraz po medykach, poczynając od tych najstarszych. Czy to najlepszy wybór? A jeżeli już tak ma być, to, dlaczego tak mało mówi się o skrupulatnej analizie stanu zdrowia osób w wieku senioralnym, które z reguły mają za sobą długie historie leczenia chorób przewlekłych. Niby przewidziane są kwalifikacje osób do szczepienia, ale nie jest jasne, kto miałby to robić, na jakich zasadach i w jakim terminie przed zaszczepieniem. Jak te terminy poszczególnych czynności ze sobą zgrać, by miały sens? Dużo mówi się tu o lekarzach rodzinnych, ale, skoro tak trudno do nich dostać się na samą teleporadę, to jak można liczyć, że lekarz w ciągu 15 minut zdąży się z często bogatą dokumentacją medyczna seniora zapoznać, porozmawiać z nim i podjąć właściwą decyzję o zakwalifikowaniu do szczepienia. Ponadto w wielu publicznych dyskusja niektórzy lekarze/eksperci nieśmiało wyrażali pewne zastrzeżenia, co do szczepienia osób z alergiami, małopłytkowością, z problemami z krzepliwością krwi, itd., ale, biorąc pod uwagę uporczywe nagabywanie do szczepień trudno sobie wyobrazić, że lekarz z imienia i nazwiska będzie miał odwagę zaświadczyć, że pacjent nie kwalifikuje się do szczepienia. Jak zatem postępować z tymi, którzy maja wiele chorób przewlekłych i którzy są w zaawansowanym wieku, (jaki to wiek)?
Decydenci, chcecie, by seniorzy przeszli w miarę bez strat wojnę przeciwko covid’owi? To może jednak nie wysyłajcie ich na pierwszą, no, może drugą, linię frontu i to w dodatku bez należytego przygotowania, (skrupulatna analiza ich stanu zdrowia i jednoznaczne zalecenia, co do zasad kwalifikacji)? W czasie dzisiejszej konferencji nie usłyszałem żadnego słowa o tym, jak będą pracowały placówki NFZ po zaszczepieniu medyków, ani o tym, jak ma wyglądać kwalifikacja osób, przynajmniej tych najstarszych, do szczepienia przeciwko covid’owi. Przez wielu ekspertów przypominane są rekomendacje, które choroby szczególnie predysponują pacjenta do zaszczepienia się przeciwko covid 19. A co z pozostałymi, niewymienionymi chorobami? Te choroby są nieistotne dla szczepienia, czy wręcz przeciwnie, może pacjent z nimi nie powinien się w ogóle szczepić, albo szczepić się tym bardziej? Czy nie ma ważnych powodów, by te sprawy wyjaśnić nim ludzie zaczną masowo zgłaszać się do szczepienia?
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości