W ferworze ostatnich zdarzeń związanych z unijnym budżetem, z zamieszaniem wokół OSK, z nieustanną wojną opozycji z polskim rządem, pewnie wielu z Państwa umknęła informacja, że krakowski, Wojewódzki Sąd Administracyjny skierował do TSUE zapytanie, za kraków.wyborcza.pl z 10.12.: „czy przepisy unijne uniemożliwiają polskim urzędom odmowę wpisania do akt stanu cywilnego dzieci rodziców jednopłciowych urodzonych za granicą.” Sprawę poniekąd zainicjował RPO, który wniósł do WSA w Krakowie sprawę w imieniu jednej z dwu kobiet, które po powrocie z zagranicy domagają się spisania polskiego aktu urodzenia wychowywanego przez nich dziecka na podstawie obcego, zagranicznego dokumentu, który mówi, że te dwie panie rodzicami dziecka. Krakowski sąd nie jest pierwszym sądem, który tą sprawą się zajmuje. Panie próbowały już w innych sądach przepchnąć swoją sprawę, ale te konsekwentnie im odmawiały twierdząc, że w polskim prawie dziecko musi mieć ojca i matkę. W tej sprawie wypowiadał się też Naczelny Sąd Administracyjny, znowu RPO na stronach Rzeczypospolitej, rp.pl. z 10.12.: „po uchwale 7 sędziów NSA z 2 grudnia 2019 r. (sygn. akt II OPS 1/19), w której wskazano, że transkrypcja aktu (przeniesienie do polskiego rejestru stanu cywilnego) jest w takiej sytuacji niedopuszczalna, droga do uzyskania polskiego aktu urodzenia została dla tych dzieci zamknięta”. Dalej RPO pokrętnie tłumaczy skierowanie wiadomego pytania do TSUE: „Rzecznik podkreśla, że sprawa ta nie dotyczy uznania rodzicielstwa jednopłciowego. Wyrok TSUE - jeśli orzeknie on o sprzeczności odmowy transkrypcji z prawem UE - też nie będzie miał takich skutków. - Może natomiast ponownie otworzyć małoletnim obywatelom i obywatelkom – Polski, a tym samym UE – drogę do posiadania polskiego aktu urodzenia, polskich dokumentów tożsamości, numerów PESEL, do swobodnego przemieszczania się po Unii Europejskiej i korzystania z praw podstawowych. Bez dyskryminacji wynikającej z tego, że mają rodziców tej samej płci - wskazuje RPO.” Już z tego tłumaczenia wynika, że rzekomo nie chodzi o uznanie jednopłciowego rodzicielstwa, ale obronę przed dyskryminacją dziecka, które ma „rodziców tej samej płci”. Przecież to jedno stwierdzenie drugiemu, w oczywisty sposób, zaprzecza, a dr hab., omc profesor, prawnik tego zdaje się nie zauważać. To kolejna przykład, który jednoznacznie potwierdza, że sprawowanie funkcji RPO przez pana Bodnara sprowadza się przede wszystkim do pilnowania spraw lewicowej części społeczeństwa. Takie sprawowanie funkcji RPO jest podważaniem sensu istnienia urzędu, który pan Bodnar zajmuje. I, czy można się dziwić, że kandydatka na nowego RPO, panu B. skończyła się kadencja, pomimo paru podejść w sejmie do uzyskania nominacji, nie może tej nominacji uzyskać, skoro była pracownicą biura starego, ciągle urzędującego jeszcze RPO?
Sprawa tych pań, które wróciły z Wielkiej Brytanii z dzieckiem, przewijała się po polskich mediach w miesiącach letnich. Panie upierają się, by zdobyć polski akt urodzenia o dokładnie takiej samej treści, jak ten, który przywiozły ze sobą, który stwierdza, że są rodzicami dziecka i nie przyjmują do wiadomości tego, że polskie prawo takiej możliwości im nie daje. RPO, Lewica i część opozycji uważają, że polskie prawo powinno honorować akt urodzenia przywieziony z zagranicy, choć polskie prawo tego nie przewiduje. Takie stanowisko jest bardzo bliskie podejściu unijnych „elit” do różnych przywilejów społeczności LGBT+, które jej się należą. Nie tak dawno słyszeliśmy szefową KE, która twierdziła, że małżeństwa homoseksualne zawarte w jednym kraju UE powinny być uznawane w całej Unii, podobnie, jak w całej Unii powinno być uznawane prawo do adopcji dzieci przez pary homoseksualne, jeśli ta adopcja już się dokonała. Takie stanowisko jest zaprzeczeniem tego, co gwarantują nam unijne traktaty, a i czasami powtarzają unijni decydenci, że w sprawach stanowienia i przestrzegania zasad moralnych państwa są zupełnie niezależne. Takie stanowisko jest też potwierdzenie tego, co wstrzymywało podjęcie postanowień w sprawie zatwierdzenia budżetu dla UE na lata 2021-2027, który unijni decydenci koniecznie chcą powiązać z przestrzeganiem przez poszczególne państwa tzw praworządności. Ta praworządność jest tak mglista, a przy okazji, tak różnie rozumiana, że w rękach i umysłach unijnych decydentów stanowi groźne narzędzie, które może być stosowane „po uważaniu”, dobre, dla „swoich”, a groźne dla niepokornych.
Czy TSUE w opisanej sprawie zajmie stanowisko po myśli pana Bodnara, jeszcze ciągle na stanowisku RPO i pani, w imieniu której wystąpił on do unijnego trybunału? Pytanie tylko, jak by to trybunał miał zrobić, skoro takie rozwiązanie byłoby wyraźnie sprzeczne z nasza konstytucją? Pewnie cała społeczność LGBT+ będzie z zainteresowaniem śledzić tę sprawę, tak, jak reszta, znacznie większa część naszego społeczeństwa, która nie życzy sobie zaśmiecania polskiego prawa rozwiązaniami, które nie tylko są niezgodne z polskim prawem, ale też ze zdrowym rozsądkiem. Czy dwóch panów, albo dwie panie mogą zostać rodzicami dziecka? Normalny człowiek się nawet nad tym nie zastanawia, bo jest to tak oczywiste, że zastanawiać nie ma się nad czym. Dwie panie, które, z pomocą RPO walczą o swoje „prawa” pomyślały o tym, że swoje prawa ma też i „ich” dziecko, takie same, jakie mają inne dzieci? A najważniejszym z tych praw jest to, że każde dziecko ma prawo do posiadania mamy i taty. Kto ma wątpliwości, że to ważne prawo niech posłucha, o czym rozmawiają małe dzieci, te, które oboje rodziców maja i te, które z jakichś, przecież niezależnych od ich woli powodów, dwojga rodziców nie mają. Wystawienie dokumentu, że dziecko ma dwie mamusie, czy dwóch tatusiów, co jest oczywistą nieprawdą, zamiast mamy i taty, niczego w tej sprawie nie zmieni. Może taki dokument uszczęśliwi nietypowych "rodziców", ale dziecko skaże na jeszcze większą traumę, będzie nieustannie temu dziecku przypominał, że na początku jego życia zostało oszukane przez najbliższych, a państwo to oszustwo zatwierdziło.
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo