Jak donosiły wczoraj m.in. GW i Rzeczpospolita, Marta Lempart została uznana przez "Financial Times" za jedną z najbardziej wpływowych kobiet roku 2020. W zacnym gronie wyróżnionych jest również Ursula von der Leyen, a więc można uznać, że szefowa OSK wstąpiła oficjalnie na europejskie salony, skoro stawią się ją w tym samym gronie, co przewodniczącą Komisji Europejskiej. Dla przypomnienia, za Wikipedią: „Financial Times – dziennik brytyjski o elitarnym charakterze i międzynarodowym zasięgu, zorientowany na tematykę gospodarczą i finansową, wydawany od 1888 r. w Londynie.”
Nie wiem, czy po takiej wiadomości należałoby się cieszyć, czy płakać, że „świat schodzi na psy”, skoro jedno z najważniejszych brytyjskich pism przyznaje honorowe wyróżnienie osobie, która do polskiej, i nie tylko, polityki wnosi zachowania urągające wszelkim zasadom życia społecznego. Nie jest pewne, jak do tego wyróżnienia doszło, czy FT przyznał je na podstawie uprzejmych donosów polskich, liberalno-lewicowych dziennikarzy, których opinie niejednokrotnie bezmyślnie powielają zagraniczne media, czy też jakiś brytyjski dziennikarz na podstawie własnych obserwacji tę nominację zarekomendował. Ciekawe też, jak mierzono siłę wpływów Marty Lempart chociażby na polską politykę. Czy szefowa OSK zaimponowała gronu decydentów FT swoim ordynarnym językiem, czy siłą przekonywania młodych ludzi, by w czasie pandemii brali udział w masowych protestach, które siłą rzeczy przynoszą nowe zachorowania na covid’19, a niewykluczone, że przyczyniają się też do przedwczesnych zgonów wielu ludzi? A może urzekło ich nawoływanie tej „damy” do bezpośredniego atakowania kościołów i księży, bo „nowoczesna Europa” ciągle się dziwi, jak dużą siłę ma jeszcze w naszym kraju Kościół Katolicki? A może zagraniczni obserwatorzy zauważyli, jak bardzo ML wpływa na zachowania polityków polskiej opozycji, którzy bezmyślnie wspierają jej działalność, uczestniczą w organizowanych przez nią protestach, a nawet stają się rzekomo „ofiarami” brutalności polskiej policji, która ponoć zbyt ostro interweniuje podczas nielegalnych protestów OSK? Ta brutalność naszych stróżów prawa absolutnie nie wytrzymuje porównania do analogicznych zachowań policji niemieckiej, czy francuskiej, co nawet rozsądniejsi dziennikarze Agorowego TOK FM przyznają, ale cóż to lewackim-liberałom szkodzi, by polska policję obrzucać błotem. Oczywiście, ci sami politycy oczekują od policji, że będzie ochraniała ich podczas nielegalnych strajków, że będzie wobec nich bardzo troskliwa, a nawet, że będzie ich w tych bezmyślnych „protestach” wspierała?
Czy nasi opozycyjni politycy, szczególnie ci z totalnej opozycji są aż tak ograniczeni umysłowo, że nie zastanawiają się, dlaczego kobieta reprezentująca skrajnie negatywne zachowania ma większy wpływ na część naszego społeczeństwa, niż oni sami? To nie Budce, Trzaskowskiemu, Nowackiej, ani Biedroniowi, Czarzastemu, czy Zandbergowi, pretendującym do sprawowania władzy w naszym kraju, przysłuchują się ludzie i media, ale ulegają patologicznym zachowaniom szefowej OSK.
Marta Lempart wykorzystuje „swoje 5 minut”, a nuż wreszcie wejdzie na stałe do polskiej polityki, o co stara się od wielu lat. By to osiągnąć koloryzuje swoją przeszłość, za - https://polskatimes.pl/ z 4.12.: „Zanim zaczęły się protesty, miałam swoje życie i pracę. No i byłam oczywiście działaczką: od dojścia do władzy w Polsce konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) w 2015 roku związana byłam z Komitetem Obrony Demokracji, walcząc o prawa człowieka i praworządność. Przestrzegałam prawa jako obywatel, ufałam też państwu i policji - opisuje w artykule, który ukazał się w "Financial Times" Marta Lempart. - Jednak teraz, po fali protestów, zostałam oskarżona o ponad 40 wykroczeń, co ma związek z moją funkcją. Niektóre są banalne, na przykład niszczenie środowiska przez publiczne użycie megafonu. Jednak ani ja, ani nikt z protestujących nie damy się zniechęcić i zastraszyć. Mój adres i numer telefonu zostały opublikowane przez grupy neofaszystowskie wraz z wezwaniami do przemocy. Jako wróg państwa znalazłam się na okładkach prorządowych gazet i magazynów, a publiczna telewizja prowadzi kampanię, by mnie zdyskredytować. …… Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, od lat walczy o prawa kobiet w Polsce. Urodziła się w 1979 roku w Lwówku Śląskim, studia prawnicze skończyła we Wrocławiu. Zawodowo przez dwa lata była związana z Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej. Wspierała także osoby niepełnosprawne – pracowała, jako dyrektorka Wydziału Programowania i Realizacji Zadań w Państwowym Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Jest współautorką ustawy o języku migowym. Na co dzień prowadzi rodzinną firmę budowlaną.”
A więc pan ML od lat jest związana z opozycją, pracowała dla rządu PO-PSL, prowadziła też rozliczne interesy, którymi specjalnie się nie chwali. Nie chwali się też jej kłopotami finansowymi, które pewnie w znacznej mierze wynikają z jej działalności gospodarczej. Może właśnie te kłopoty są jedną z przyczyn obecnej działalności pani ML, a ucieczka w politykę jest spowodowana przekonaniem, że, jak będzie związana z PO albo Lewicą, bo do tych partii jej najbliżej, to w myśl zasady, jaką swego czasu ujawnił prominentny polityk PO, Sławomir Neumann, póki należ się do tego grona, to żadne sądy nie wydadzą negatywnych wyroków dla jego przedstawicieli. To wyróżnienie Financial Times pewnie pani ML w politycznej karierze pewnie pomoże. Jeszcze przed tym zdarzeniem politycy PO byli ML zauroczeni, że nawet nie potrafili odciąć się od języka, którego szefowa OSK na manifestacjach używa. Kiedyś elity marzyły, by ich język trafił do normalnych ludzi, a teraz część „elit” jest zauroczona rynsztokowym językiem, choć normalni, zwykli ludzie takiego języka nie używają.
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo