Na początek dwa wyjaśnienia, „te” protesty, to te ostatnie organizowane przez Ogólnopolski Strajk Kobiet, a określenie „bezmózgowcy” zapożyczone jest z korporacyjnego slangu, którym określa się ludzi, którzy nie radzą sobie z powierzonymi im zadaniami, czym firmie i swoim kolegom z pracy przysparzają niemałych kłopotów. Czasami taki „bezmózgowy” korpoludek, po jakiejś swojej kolejnej akcji bywa odsuwany od jakichkolwiek zadań, ale ze względu na powiązania z „górą” zostaje w firmie, a płaci się mu tylko i wyłącznie za bycie na liście płac. I można by powiedzieć, to już sprawa szefów poszczególnych firm, że ich stać na opłacanie takich ludzi, ale, czy Polska może sobie pozwolić na to, by tacy „bezmózgowcy”, jakich teraz pełno na ulicach i placach naszych miast, i tych z zaplecza, którzy do tych ulicznych protestów zachęcają, wpływali na losy całego kraju?
Liczba osób zakażonych covid’em rośnie w naszym kraju z dnia na dzień, przekraczane są kolejne granice zakażonych, które na łopatki kładą naszą marną służbę zdrowia, a organizatorzy ostatnich protestów w najlepsze bawią się niespodziewanie zyskaną popularnością. Małolaty, osoby często jeszcze niepełnoletnie korzystają z okazji, by choć na chwilę znaleźć się w centrum zainteresowania kamer, mikrofonów, czy też smarfonów, których właściciele wrzucają do sieci swoje „dzieła” pełne wulgaryzmów, odręcznie robionych plakatów z obraźliwymi hasłami, na których można oglądać dzikie tańce, a od czasu do czasu i bijatyki. Zapytani ad hoc, po co tutaj przeszli nie potrafią odpowiedzieć, ewentualnie rzucą kilka bluzgów, którymi swobodnie posługuje się główna organizatorka protestów. Szefowe OSK zapraszane teraz do głównie opozycyjnych, ale nie tylko, redakcji czują się jak bohaterki, które teraz będą rozdawać karty w polskiej polityce. Światła kamer i mikrofony wcale je nie peszą, by sobie przy okazji nie bluznąć, czasami napomniane przez dziennikarza obiecują poprawę, ale szybko o tej obietnicy zapominają. Co ciekawe, główna organizatorka strajku udzielając wywiadu dla wp.pl, 29.10., nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie dziennikarza, co ma być po strajkach, tak, jakby w ogóle się nad tym wcześniej nie zastanawiała, a pytanie na tyle ją wybiło z jej słowotoku, że postanowiła przerwać wywiad.
Głupota organizowania ”spontanicznych” antyrządowych protestów w dobie galopującej pandemii wydaje się być aż tak oczywista, że w ogóle trudno oceniać ją w kategoriach normalnych działań opozycji. Niby te protesty są oddolne, ale jednak ich szefowa, to polityczka z partii Wiosna, bezskutecznie starająca się wcześniej dostać do europarlamentu. Pańcia znalazła sposób, by na plecach małolatów robić polityczną karierę? Jakim kosztem? Setkami, a może i tysiącami zakażonych, którzy mogą się pojawić po tych manifestacjach, które zgodnie z prawem nie powinny się odbywać?
Opozycja, a głównie jej czołowi politycy próbują się podczepić pod dzikie strajki OSK. Wprawdzie nie widać ich zbyt licznie wśród strajkujących/spacerujących/protestujących, niepotrzebne wykreślić, ale, jedna, czy druga fotka w maseczce z czerwonym piorunem może się przydać, a krótka konferencja w tejże maseczce zachęcająca do udziału w „spontanicznych” protestach może być zabezpieczeniem przed zarzutem, że się w protesty nie angażowało. Można też, tak, jak były minister spraw wewnętrznych z rządu PO wejść w tłum, dostać po oczach gazem, nie wiadomo od kogo, a potem się chwalić, że się ten tłum protestujących odgradzało od narodowców. Można też, jak redaktor piątkowego poranka w TOK FM zachwycać się rapującym, 18-letnim bardem z Tychów, który swoje powołanie do mieszania się do polityki odkrył w środku mijającego tygodnia i pochwalił się dziełem, które kończy się wiadomym zawołaniem „spontanicznych” protestów, czyli bluzgiem w kierunku PiS. Pan redaktor był wczoraj przeszczęśliwy i nie może doczekać się, kiedy na żywo posłucha młodocianego artysty.
Ludzie nieprzyjaźnie nastawieni do PiS-u jakby tracili instynkt samozachowawczy, pewnie są przekonani, że ich kłopoty zdrowotne w dobie koronawirusa na pewno nie dotkną. I wcale tu nie chodzi o ten najgorszy przypadek, że koronawirus może i ich dopaść, ale o to, że ich bezmyślne nawoływania do brania udziału w protestach dobijają służbę zdrowia niosąc sobą groźbę dalszego rozwoju pandemii. Teraz najmniejsza porada medyczna jest nielada problemem, szpitale są maksymalnie pozapychane, przychodnie lekarskie wydają się być niedostępnymi twierdzami, wszyscy wcześniej mówili o konieczności wprowadzania ograniczeń w kontaktach międzyludzkich, a tu nagle wszystkie zagrożenia stały się nie ważne, bo szefowa OSK, przeciwniczka tradycyjnej rodziny i małych dzieci, chce robić karierę polityczną? Co usprawiedliwia rektorów wyższych szkół, również medycznych, którzy zrobili dni rektorskie, tylko po to, by młodzież mogła uczestniczyć w widomych protestach? Czy to wszystko, co dzieje się na tych protestach OSK i wokół nich, nie przypomina te działania „bezmózgowych” korpoludków, wspomniane na początku tej notatki? Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć już każdy sam, jak najszybciej, a nie dopiero wtedy, kiedy wysłuchuje kolejnych komunikatów ministerstwa zdrowia o ilości zakażonych covid’em.
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo