Wypowiedź naczelnego mecenasa opozycji, Romana Giertycha, który na Twitterze wypowiedział się na temat zatrzymania Margota, jest w niesmak opozycji, która murem stanęła za rzekomo prześladowanym/prześladowaną (opcja do wyboru wedle własnych upodobań). R.G. najwidoczniej nie uległ do końca zbiorowej paranoi dotyczącej LGBT+, która opanowała opozycję i uważa, że mężczyzna jest mężczyzną, kobieta jest kobietą, a chuligan, chuliganem. No i Giertych wieszczy jeszcze, co się stanie, jak opozycja się nie opamięta: "Jak ktoś kogoś bije, niszczy mienie i robi to publicznie i ostentacyjnie to jest to czyn chuligański. Tak to określa kk. Jeżeli ktoś popełnia czyn chuligański, to jest to chuligan". "jeśli w następnych wyborach opozycja pozwoli się skleić z osobami typu Michała Sz., to PiS dostanie większość konstytucyjną”.
Można by przemilczeć wypowiedź Giertycha i czekać, aż opozycyjne towarzystwo utopi się we własnej głupocie, ale najwyższa pora, by temu zakłamaniu, jakie wypływa z genderowej ideologii, przeciwstawić się wszelkimi siłami, bo po prostu szkoda naszego kraju. Te ciągłe niepokoje, które są wzniecane przez opozycję przy byle okazji, pozbawiają ludzi energii, która mogłaby być wykorzystana w znacznie lepszych celach. Akcje LGBT+ angażują policję do ochraniania idiotycznych manifestacji, parad i pochodów, a gdzieś tam dokonuje się kradzieży, rozbojów i innych przestępstw, którym nie ma kto zapobiegać. Nikt do tej pory nie dowiódł, że genderowa ideologia przynosi jakiekolwiek korzyści dla społeczeństwa, a straty z jej uprawiania, szczególnie te materialne, są widoczne gołym okiem. Straty moralne, trudne do wycenienia, są zresztą o wiele istotniejsze, do tych materialnych, bo niszczą relacje społeczne, a co najgorsze, niszczą relacje rodzinne, szczególnie te między dziećmi, a rodzicami.
Całkiem niedawno w Internecie czytałem opis mamy dwóch chłopców, która w pewnym momencie zapragnęła zostać mężczyzną. Ponoć takie pragnienie towarzyszyło jej od zawsze, ale postanowiła je zmaterializować dopiero wtedy, kiedy urodziła sobie dwóch synów. Rzecz dziej się w USA, gdzie paranoja z LGBT+ dokonała już o wiele większego zniszczenia, niż w naszym kraju. Mama wspomnianych chłopców przeszła operacje chirurgiczne, które zdecydowanie zmieniły jej wygląd fizyczny, a jej wybór, co zmiany płci, doprowadził do zerwania wszelkich więzów z rodziną. Ta utrata kontaktów rodzinnych specjalnie mamy/taty nie dotknęła, bo nie mówi o tym z jakimś specjalnym rozżaleniem. W swoich wspomnieniach mama/tata zupełnie nic nie mówi o ojcu/ojcach swoich synów, ale za to skarży się, że bardzo długo, bo aż dwa lata zajęło jej/jemu to, by przekonać starszego syna, który w momencie fizycznej przemiany matki miał 10 lat, by zwracał się do niej/niego per „tato”. Z młodszym ponoć nie było takich dużych problemów, przeszedł w tym czasie, jakich metod używała mama/tata, by go przekonać do swoich racji, tego pewnie nikt się nie dowie, ale wystarczy relacja mamy/taty, która mówi, że, kiedy synowie zwracali się do niej per „mama” była maksymalnie … zdenerwowana. Tak o to na wspomnianym przykładzie widzimy, do czego mogą prowadzić niezdrowe aspiracje by być kimś innym, niż wskazuje na to biologia. Nie wiemy, co tych dwóch chłopców czeka w przyszłości, czy mama/tata znajdzie sobie partnerkę/partnera i jak jej/jego życie odbije się na psychice jej synów.
Czy społeczeństwo może być zdrowe, kiedy relacje w rodzinie są chore? Czy mamy biernie się przyglądać, jak genderowa ideologia coraz bardziej panoszy się w naszym kraju, a nasi opozycyjni politycy, dla ułaskawienia UE, gdzie wśród decydentów LGBT+, to normalka, wszystko robią, by wpychać nasz kraj w tę zgubną paranoję? I czy nasz rząd ma zamiar coś konkretnego zrobić, by temu zapobiec?
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo