Komorowski zapowiedzią o usunięciu krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego powiedział wiele o swojej prezydenturze. Wchodząc w buty Kiszczaka i Jaruzelskiego właściwie powiedział już wszystko. Zrobić w tył zwrot mógł jeszcze trzeciego sierpnia wychodząc do tłumu protestującego na Krakowskim Przedmieściu. No ale na to żeby wyjść i powiedzieć na przykład tak - miałem inne zdanie, ale wycofuję się, uszanuję waszą wolę, krzyż pozostanie do momentu upamiętnienia ofiar w postaci pomnika, obelisku, tablicy etc. - potrzeba odwagi i trzeba być kimś więcej niż bywalcem Budy Ruskiej, mężem takiej żony Anny i przejściowo właścicielem żyrandola.
Tak jak chyba nie było gorszego rządu od ekipy Tuska, tak i po tym jak wybraliśmy 4 lipca mamy jak w banku kolejne zmarnowane pięć lat. Nie mamy szczęścia do pierwszych obywateli. Najpierw trzech agentów - "Wolski", "Bolek" i "Alek", a teraz faworyt WSI o aparycji "portiera z ministerstwa" (Tomasz Jacyków). Do tego żeby było weselej rozgarnięty inaczej, o którego poglądach brak bliższych danych. Za to o apetytach wszystko wiadomo. Typowy z serii spoconych w pogoni za władzą, co pokazał 10 kwietnia, gdy w sposób jawnie uzurpatorski przejmował obowiązki śp. Lecha Kaczyńskiego. No a póżniej po tygodniu od największej tragedii narodowej ostatnich dziesięcioleci mówił bezceremonialnie, że "żałoba się skończyła", a zaraz po wygranych wyborach zaczął hasło "zgoda buduje" wprowadzać w czyn to jest wypowiedział wojnę polsko-polską, bo jak inaczej nazwać zwalczanie krzyża. Zupełnie nie rozumiem po co było to całe krygowanie się, czy zaprosić generała Wojciecha Jaruzelskiego, którego też krzyż uwierał, na zaprzysiężenie czy nie.Jaruzelski ostatecznie został zaproszony w ostatniej chwili. Albo się zaprasza, albo nie, jakieś formy obowiązują. Zresztą jak się zaprasza jednego człowieka honoru, to co z drugim? Gen. Czesław Kiszczak też by chętnie obejrzał jak jego uczeń od likwidowania krzyża zostaje prezydentem. Może nawet poradziłby jak przeprowadzić "akcję porządkową".
Inne tematy w dziale Polityka