Julia M.Jaskólska Julia M.Jaskólska
111
BLOG

Gdzie się podziały tamte sondaże?

Julia M.Jaskólska Julia M.Jaskólska Polityka Obserwuj notkę 21

Jeszcze w piątek 18 czerwca „GW” opublikowała sondaż wskazujący Komorowskiego jako bezapelacyjnego zwycięzcę w pierwszej turze. Przewaga faworyta PO miała wynosić 18 punktów! Wcześniej, od początku kampanii, także inne sondaże nie dawały szans Kaczyńskiemu, który miał zostać rozniesiony na szablach przez marszałka. Sondaży było tyle, że puchła głowa. Tyle, że strach było otworzyć lodówkę…
A po 20. czerwca? Cisza taka, jakby wróżbici pojechali na urlop. Dlaczego nie ma badań, z których wynika na pewno, że Komorowski to murowany zwycięzca drugiej tury z wynikiem 99,9 proc. ? Możliwości wstrzymania emisji serialu „Cyganka prawdę ci powie” są jak się wydaje trzy:
1. Albo piąta władza nie chce uśpić czujności elektoratu pana Bronka, który dowiedziawszy się, że Komorowski ma jak w banku 65 proc. poparcia wyjedzie na weekend lub na urlop i nie będzie sobie zawracać gitary. Skoro ulubieniec i tak na pewno ma wygrać, to co znaczą nasze dwa, trzy głosy więcej.
2. Albo po pierwszej turze i przepływie elektoratu okazuje się, że Jarosław Kaczyński prowadzi. Po co o tym informować, skoro wiadomo że jest tendencja do głosowania na silniejszego.
3. Albo po kompromitacji 20 czerwca (a wcześniej po kompromitacji do sześcianu w 2005 , którą ludzie zapamiętali) sondażownie nie chcą dalej brnąć.
Za najbardziej prawdopodobny uważam wariant nr 1. Pamiętam tekst z „GW” („Jak zakopać żyrandol”) o wysiłkach PO do zmobilizowania elektoratu na podobną skalę, jak to miało miejsce w 2007, że wybory prezydenckie są bardzo ważne, takie „być” albo „nie być” w obliczu recydywy „kaczyzmu”, i że prezydentura to nie tylko „prestiż, pałac i żyrandol”, jak mówił Tusk, ale coś o co się warto bić. I co się okazało w niedzielę 20 czerwca? Że mobilizacja nawet była, ale w wielkich miastach, czyli nic ponad to, czym Platforma do tej pory dysponowała. Odpadło do tego województwo mazowieckie, w którym w 2005 Lech Kaczyński przegrał, a teraz Jarosław wygrał. Nic dziwnego, że Tusk zobaczywszy wyniki miał bardzo niewyraźną minę, doskonale pamięta bowiem poprzednie wybory. „Już był w ogródku, już witał się z gąską”, a tu wieś wycięła mu numer. Tusk doskonale zdaje sobie sprawę, że obecnie może być grany identyczny scenariusz, bo o wynikach wyborów prezydenckich rozstrzyga właśnie wieś i miasteczka, w których wygrywa PiS. Stąd być może tak nadzwyczajna mobilizacja potencjalnego elektoratu (wizyta Hillary Clinton, biura turystyczne, które oferują wyjazdy do Paryża z możliwością głosowania etc.), na którą składa się i ta gra sondażami w przeciwną tym razem stronę.

Zapraszam na moją stronę autorską jakuccy.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka