Juan Diego Juan Diego
204
BLOG

Łi de pipu

Juan Diego Juan Diego Społeczeństwo Obserwuj notkę 6

Ilekroć chwalą mnie Niemcy

Tylekroć zadaje sobie pytanie

Com złego uczynił mojej Ojczyźnie

Józef Piłsudski


Idą ciężkie czasy. Za byle głupiego lajka Ministerstwo Miłości może wsadzić do więzienia. Więc będą ostrożnym będę używał eufemizmów.

Generalnie rzecz biorąc to mam problem z prawdomównością Donalda Tuska. Do czego on się w znacznej mierze przyczynia.

Dziś z rana zaatakował mnie w morzu flag białoczerwonych i z tekstem „My, Naród”.

Panie Boże! A za co mnie to spotyka? Za jakie grzechy mam oglądać od rana kameleony(wyszło eufemistycznie?).

Od razu zadałem sobie dwa pytania: „My, czyli kto? Naród, czyli jaki?”.

Czy mam to rozumieć, że Wy to teraz Naród? A wcześniej to nie? Wcześniej to był jakiś nieokreślony naród europejski?

A czy ten Naród to ten co trzeba czy może ten nie-normalny, polski Naród?



Ale rzecz znamienna. Ten event z godziny na godzinę spadał coraz niżej. Jakby nikogo to nie interesowało za bardzo, co ten pan ma do powiedzenia. Ostatecznie zniknął nawet Onetu (ło matko i córko do czego doszło) przysypany informacją, że Bosaka (piąta liga), wygwizdali narodowcy prawdziwi, bo zwalczani przez sześciokolorowego prezydenta. Uff, chyba udało mi się przemycić coś, za co nie będę karany.

Kolejna rzecz znamienna. Otóż ma być pojednanie. Postanowione. Rozesłane zostały SMS-y. Do Wigilii ma być pojednanie z małpoludami, z małpoludzią czeredą, z „pisoską” szarańczą. Są już pierwsze jaskółki. Koledzy z „demokracji”, zaczynają dzwonić i chcą się bratać. Po ośmiu latach wylewania kubłów pomyj na nasze głowy. Nagle zapragnęli kontaktu z niższymi od siebie istotami. Jakież to jest wzruszające. Polacy kochają takie powroty synów marnotrawnych. Jest nadzieja, że przy wódce moglibyśmy sobie paść w ramiona i popłakać razem niczym Rosjanie. Jest problem koledzy z „demokracji”. Nie wpiję już z wami wódki. Sorry. Nie wyjdzie spektakl. No tak mi przykro. Chciałem tu użyć słowa nienawiści, ale szybko się zreflektowałem. Uff. Trzeba uważać. Policja Myśli nie śpi i czuwa.

Tym „My, Naród” Tusk nie zrobił wrażenia. Chyba nawet media mu sprzyjające nie bardzo były zachwycone pomysłem aby stroił się w barwy narodowe. Co innego Lech Wałęsą w Kongresie USA. Tylko, że on wtedy mówiąc „Łi de pipu” naprawdę myślał, że On to My i że To On – a nie my – jest Narodem. To trudny, ciężki, nieuleczalny przypadek. Że też Matka Boża wytrzymuje jego pychę.

Donald Tusk chciałby być takim premierem, który czyta często deklarację Lincolna na wiecach. Tam jest dużo fajnych deklaracji. Może też coś o miłości? O tym, że on jest przepełniony Miłością. Może coś Biblii? Może też coś od czasu do czasu płomiennie zacytować z Lutera Kinga. Może Coś z The Beatles? A może coś Kościuszki? A może z biegiem czasu o zaletach emaliowanych garnków.

Mnie natomiast interesuje kierunek wskazany kiedyś przez Clintona: „Gospodarka głupku!” (to był cytat, poprawiłem, to faktycznie Clinton). Więc jeśli ktoś mówi mi, że nie dopuści do budowy CPK, to może stroić się w moje barwy narodowe, może udawać narodowca, może zaczynać wystąpienie od odśpiewania hymnu, przeżegnać się przed wystąpieniem i pokropić się święconą wodą, może założyć ornat i na mszę dzwonić (o, to jest eufemistyczne!) to i tak wszystko co powie spływa po mnie jak po Kaczorze.


Juan Diego
O mnie Juan Diego

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo