Tym jednym zdaniem definiuję przewodniczącego totalitarnej opozycji. To zachowanie żula dzielnicowego, któremuś się ktoś przeciwstawił. To „solo” musi być koniecznie w asyście „starszych kolegów”. Bo bez nich żul jest śmiesznym pieskiem szczekającym zza płotu. Tak jak unika konferencji prasowych a ze spotkań z nim usuwaniu są dziennikarze z TVP. Oczywiście usuwani są dlatego, że przewodniczący nie lubi ich pytań.
Każdy kto oglądał ostatnią konwencję wyborczą totalitarnej opozycji powinien zauważyć kilka ważnych szczegółów. Pierwszy i najważniejszy to ilość flag Unii Europejskiej. Ile ich było? ZERO. Zdziwienie? Nie. Ich ilość stopniowo malała od dłuższego czasu. Czy ktoś zaprotestował spośród obywateli niemieckiej republiki demokratycznej? Nikt. Zdziwienie? Nie. Wojna totalna rządzi się swoimi prawami.
Drugie, zwykle konwencje wyborcze to duża ilość ludzi ubranych różnorodnie, bo trudno aby dwie kobiety ubrały się jednakowo. Jak się tak zdarzy na weselu to jedna z nich idzie do pokoju hotelowego i ryczy lub zmusza męża do przywiezienia innej sukienki i nie wyjdzie dopóki jej nie zmieni. A tu bach! Wszystkie jednakowo ubrane. Nawet jak faceci są w garniturach, to w różnych odcieniach i z różnymi krawatami. A tu bach! Wszyscy jednakowo. Jak jednolita armia chińskich rewolucjonistów. Jest w tym jakaś pruska dyscyplina a nie polska różnorodność.
Trzecie. Proporcje kolorów we fladze będącej tłem. Dominował kolor biały, tak jak uniformy partyjnych delegatów. Można by uznać, że z flagą narodową w jej kształcie rzeczywistym miało to niewiele wspólnego. Za to dobrze się komponowało z białą sceną. To wyglądało tak, jakby ktoś kupował sobie książki na regał, tak, aby pasowały do tapety.
Wydrążone, puste w środku serduszko jest PR-owym strzałem w przysłowiowe kolano, ale wbrew wszystkiemu zawiera ogromny ładunek prawdy. Tak jak pustym gestem jest całowanie chleba, który potem leży porzucony gdzieś w kącie. Po prostu pusty, zużyty rekwizyt. Ale chyba jedyny prawdziwy element opisujący to towarzystwo.
Nie zgadam się jednak zdecydowanie z przekonaniem, że totalitarna opozycja nie ma programu. Ma i to jaki! Słuchając przewodniczącego nie sposób zauważyć, że program ten definiuje się w dwóch grupach znaków: ***** ***. Prawda, że proste? To jak podpis analfabety. Dlaczego składa się z dwóch grup gwiazdek? „Bo to imię i nazwisko!” powiedziałby dumnie analfabeta.
Zwróćmy jednak uwagę, ten slogan wyborczy wymyślił jaki grajek weselny i został kupiony jako program dla partii politycznej z aspiracjami do rządzenia państwem. To byłoby dobre do jakiegoś scenariusza groteski. Ale to jest prawda. Przez prawie osiem lat góra rodziła mysz i nie urodziła. I nie urodzi nigdy.
Ale spróbujmy wydrążyć ten tajemniczy napis. Krótkie hasła wyborcze są świetne. Kennedy do swojej kampanii wyborczej wybrał kiedyś proste zdanie: „Gospodarka głupku!”. Ja rozumiem żulię osiedlową wypisującą „***** policję!”. Stoją im na drodze do panowania nad osiedlem. I to jest czytelny przekaz. Ale ty głupku z korporacji, co masz na myśli z żarem w oczach wypowiadający ***** ***? Jak to wdrażasz w życie? Po wyborach wygranych przez przewodniczącego nadal będziesz ***** ***?
Nie zgadzam się, że totalitarna opozycja nie ma programu. Oglądając występ przewodniczącego na ostatniej ich konwencji nie w sposób nie zauważyć podobieństw do seansów nienawiści z książki "Rok 1984" Georga Orwella. Nienawiść. Ślepa nienawiść każąca zaakceptować wszystko co powie i zrobi Big Brother. Nawet jak będzie to wierutnym kłamstwem w żywe oczy. Wprowadzić znienawidzonego wcześniej qnia do Senatu? Genialne! Każdy kto dostrzega te kłamstwa jest symetrystą. Każdy symetrysta jest wrogiem Wielkiego Brata. Nienawidź symetrystów! Nienawiść, genialny klej trzymający wszystkich razem silnych. Banalnie prosty, sprawdzony przez wieki mechanizm. No i wstyd. Wstyd do miejsca w którym przyszło im żyć. Wstyd do historii. Wstyd to tradycji. Wstyd do uznania, że ktoś mnie rozpozna jako Polaka.
Mój Boże, jak oni muszą cierpieć z tymi barwami narodowymi. Starają się jak mogą zmniejszać ich proporcje. A to wytną z flagi, a to wytną z serduszka. Jest tylko jedna myśl, jak człowieka wspinającego się bez żadnych zabezpieczeń na stromy szczyt chwały. Wytrwać do wyborów! Big Brother obiecuje, że wygrają. A wtedy z ulgą odrzucą ten barwy w kąt jak tamten chleb.
Bo dla nich polskość to…
Inne tematy w dziale Społeczeństwo