W grudniu 2017 roku wystąpiłem z pytaniem do Wiceprezesa Rady Ministrów prof. Piotra Glińskiego w sprawie postawy Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Krakowie pana Jana Janczykowskiego wobec problemu dostosowania infrastruktury komunalnej dla potrzeb osób korzystających z komunikacji indywidualnej za pomocą urządzeń transportu osobistego (uto). Odpowiedzi udzielił osobiście adresat interpelacji, który stwierdził, że „każdy może korzystać z przestrzeni publicznej. Ważne, aby odbywało się to w sposób przemyślany, harmonijny, zapewniający bezpieczeństwo wszystkich użytkowników tej przestrzeni”.
Szanowny Pan
Prof. dr hab. Piotr Gliński
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego
I n t e r p e l a c j a
w sprawie postawy Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Krakowie pana Jana Janczykowskiego wobec problemu dostosowania infrastruktury komunalnej dla potrzeb osób korzystających z komunikacji indywidualnej za pomocą urządzeń transportu osobistego (uto).
Choć w komunikacji indywidualnej nie silnikowej dominują rowery, coraz więcej mieszkańców, także stolicy Małopolski, Krakowa, korzysta z urządzeń transportu osobistego (dalej w skrócie: uto), do których zaliczają się m.in. rolki, deskorolki oraz hulajnogi, w tym ich elektryczne i solarne odmiany. To samo dotyczy rowerów cargo oraz rowerów dla osób niepełnosprawnych (handbike’ów), których wprawdzie na razie jest mało, ale nie oznacza to wcale, że nie powinniśmy dążyć do popularyzacji tych środków lokomocji.
Te nowe środki transportu, jeszcze kilka lat temu traktowane niemal wyłącznie jako urządzenia sportowo-rekreacyjne, coraz częściej stają się normalnym środkiem aktywnej lokomocji w zakorkowanych miastach. Dotyczy to zwłaszcza hulajnóg oraz nowych rodzajów deskorolek stworzonych specjalnie do jazdy komunikacyjnej po mieście (w tym dojazdów do pracy), tzw. „fiszek” i longboardów. Te rodzaje uto doskonale integrują się z komunikacją publiczną, w tym z koleją, pozwalając na szybki dojazd do oddalonego przystanku, a ze względu na niewielkie rozmiary, można je swobodnie zabrać ze sobą do pociągu, tramwaju czy autobusu, a następnie podróż kontynuować.
Z kolei rolki są idealnym rozwiązaniem transportowym dla osób, chcących połączyć dojazdy i powroty z pracy z codzienną porcją aktywności fizycznej. Zamiast jechać samochodem czy autobusem, można pojechać do i wrócić z pracy na rolkach, łącząc przyjemne z pożytecznym – funkcję transportową z aktywnością fizyczną. Pod tym względem rolki są znacznie bardziej efektywne niż rower, zwłaszcza jeśli chodzi o poziom spalania kalorii czy skuteczność w kształtowaniu dobrej kondycji, a tym samym w prewencji otyłości i chorób sercowo-naczyniowych.
Poruszający się za pomocą uto, czyli rolek, deskorolek i hulajnóg, są pełnoprawnymi pieszymi i tym samym są równorzędnymi użytkownikami chodników, deptaków, placów miejskich i innych przestrzeni przeznaczonych do ruchu pieszego. Dotyczy to także przestrzeni pieszej i pieszo-rowerowej zabytkowych centrów miast, objętych ochroną konserwatorską. Podobnie jak osoby na wózkach inwalidzkich, osoby starsze poruszające się przy pomocy balkoników, panie w szpilkach, osoby z walizkami na kółkach czy rodzice z wózkami dziecięcymi, dla normalnego korzystania z przestrzeni publicznej potrzebują równej, gładkiej nawierzchni, również na obszarach zabytkowych.
Nie oznacza to wcale, że zabytkowe ulice mają zostać wyasfaltowane. Przykładem eleganckiej, a zarazem optymalnej dla wszystkich nawierzchni jest centrum Katowic czy plac Jana Nowaka-Jeziorańskiego w Krakowie (okolice Galerii Krakowskiej), wyłożony niefazowanymi płytami granitowymi. Taka nawierzchnia mogłaby być standardem także wielu innych miejsc w zabytkowym centrum Krakowa lub innych małopolskich miast i miasteczek.
Nie wyklucza to jednak stosowania nawierzchni typu „kocie łby” czy kostka z kamienia łupanego. Lubelskie Standardy Infrastruktury Pieszej, wzorcowy tego typu dokument w Polsce, mówią jednoznacznie: „jeżeli stosuje się kostkę kamienną, zawsze trzeba utworzyć pas gładkiej nawierzchni dla osób, które jej potrzebują: pań w szpilkach, niepełnosprawnych, rolkarzy, osób z walizkami na kółkach, rodziców z wózkami dziecięcymi”. W wielu polskich miastach takie pasy gładkiej nawierzchni, zwane powszechnie „szpilkostradami”, są tworzone i nie budzi to zastrzeżeń konserwatorów zabytków. Przykładem są chociażby Wrocław, Rybnik czy Radom.
Niestety, smutnym dla użytkowników uto wyjątkiem we wdrażaniu tych nowoczesnych rozwiązań urbanistycznych jest Małopolska i wiąże się to z postawą Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, pana Jana Janczykowskiego, który przez środowiska aktywistów pieszych i aktywistów rolkarskich krytykowany jest za brak wiedzy o współczesnych rozwiązaniach z zakresu standardów infrastruktury pieszej, oraz za nietolerancję wobec użytkowników uto. Miasto powinno być dla wszystkich i to nie Konserwator, mimo ogromnego szacunku dla jego wiedzy i doświadczenia z zakresu historii architektury, powinien decydować o dostępności przestrzeni pieszej dla poszczególnych kategorii użytkowników.
Tymczasem pan konserwator Jan Janczykowski w swoich decyzjach i opiniach narzuca rozwiązania, które powodują wykluczenie z przestrzeni publicznej pieszych poruszających się za pomocą uto, ale także np. pań w szpilkach czy osób z walizkami na kółkach, nie wskazując dla tych użytkowników nic w zamian.
Podstawą i miarą cywilizacji europejskiej jest szacunek, a przynajmniej tolerancja dla mniejszości czy odmiennych poglądów. W krajach UE mniejszości i osoby o odmiennych poglądach są przez administrację publiczną poddane szczególnej ochronie i opiece, która ma na celu zapobieżenie drwinom i nietolerancji oraz zapewnienie możliwości samorealizacji także dla mniej licznych grup społecznych. Zasada ta powinna dotyczyć także mniejszościowych poglądów na transport i mobilność miejską.
Niestety, o ile przemieszczanie się na rolkach, deskorolkach i hulajnogach w celach sportowo-rekreacyjnych nie budzi już wątpliwości, osoby wykorzystujące te urządzenia jako sposób dojazdu do pracy czy na oficjalne spotkania spotykają się często ze strony części społeczeństwa z drwinami oraz nieuzasadnionym hejtem (agresją), do którego niestety dołączają urzędnicy i inne osoby zaufania społecznego. Właśnie drwiny i agresja wobec osób o nietypowych upodobaniach transportowych sprawiają w dużej mierze, że wielu użytkowników potrafiących jeździć na rolkach, deskorolkach lub hulajnogach powstrzymuje się od korzystania z tych urządzeń dla dojazdu do pracy, teatru lub na poważne oficjalne spotkania, ulegając naciskowi otoczenia, że „tak nie wypada”. Należy dodać, że jeszcze 20 lat temu z podobnymi drwinami spotykali się rowerzyści – panowało przekonanie, że rower jest dobry jako urządzenie rekreacyjne, ale „poważnym ludziom nie wypada” dojeżdżać nim np. do pracy, na konferencję czy sesję Rady Miasta. Dziś to się już zmieniło, ale ta zmiana podejścia nie byłaby możliwa bez wieloletnich kampanii społecznych.
Niestety także pan Jan. Janczykowski uzasadnia swoja postawę niechęcią do dostosowywania miasta dla takich potrzeb, które, jak twierdzą użytkownicy uto, uważa za „fanaberie”. Taka przeciwna nowoczesnym rozwiązaniom postawa budzi sprzeciw wielu wspomnianych użytkowników przestrzeni miejskiej, zaś w odczuciu użytkowników uto jest przejawem dyskryminacji.
Nie ulega wątpliwości, że podstawą mobilności aktywnej jest i pozostanie rower, co nie zmienia faktu, że nie jest jedynym ekologicznym środkiem lokomocji napędzanym siłą mięśni. Przemieszczanie się w celach innych niż rekreacyjne na hulajnogach, rolkach oraz deskorolkach również zasługuje na wsparcie władz publicznych, w tym Konserwatora Zabytków. Na takie samo wsparcie zasługują też mniej typowe formy roweru, takie jak rowery cargo (transportowe) i rowery dla osób niepełnosprawnych.
Wobec tego, jeżeli pan Jan Janczykowski powinien nadal pełnić swoją funkcję, należy zadać pytanie, czy nie należałoby zorganizować szkolenia dla Konserwatora i jego współpracowników w zakresie współczesnych rozwiązań infrastrukturalnych, stosowanych m.in. w Wiedniu, wielu miastach niemieckich, ale też we Wrocławiu, Lublinie czy Rybniku.
Z poważaniem,
Poseł na Sejm RP
dr hab. Józef Brynkus
Odpowiedzi na interpelację udzielił Wiceprezes Rady Ministrów prof. Piotr Gliński, który jasno stwierdza, że wszyscy użytkownicy przestrzeni publicznej mają równe prawa. Pełna treść odpowiedzi poniżej.
Pan
Marek Kuchciński
Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej
Szanowny Panie Marszałku,
odpowiadając na interpelację nr 18042 pana posła Józefa Brynkusa w sprawie postawy Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Krakowie Jana Janczykowskiego wobec problemu dostosowania infrastruktury komunalnej dla potrzeb osób korzystających z komunikacji indywidualnej za pomocą urządzeń transportu osobistego, uprzejmie proszę o przyjęcie poniższych wyjaśnień.
Dyskusja na tematy związane z szeroko rozumianą przestrzenią publiczną od lat toczy się w środowisku architektów, urbanistów, historyków sztuki, konserwatorów zabytków, ale też ekonomistów, psychologów, socjologów, działaczy gospodarczych. Szczególnie przestrzeń miejska jest przedmiotem zainteresowania włodarzy miast, samorządowców czy zwykłych mieszkańców. Wszak przestrzeń, w której żyjemy, nikomu nie jest obojętna, a jej infrastruktura, dostępność dóbr czy estetyka decydują o jakości codziennej egzystencji. Kanwą tej dyskusji jest pogodzenie „ładu przestrzennego”, rozumianego zgodnie z definicją zawartą w art. 2 pkt 1 ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, jako „takie ukształtowanie przestrzeni, które tworzy harmonijną całość oraz uwzględnia w uporządkowanych relacjach wszelkie uwarunkowania i wymagania funkcjonalne, społeczno-gospodarcze, środowiskowe, kulturowe oraz kompozycyjno-estetyczne” z „interesem publicznym” rozumianym jako „uogólniony cel dążeń i działań, uwzględniających zobiektywizowane potrzeby ogółu społeczeństwa lub lokalnych społeczności, związanych z zagospodarowaniem przestrzennym” (art.2 pkt 4).
Oczywiście każda przestrzeń, w tym także zabytkowa, ulega przekształceniom. Jest to zjawisko naturalne. Jednakże w przypadku przestrzeni zabytkowej przekształcenia te powinny podlegać szczególnej reglamentacji i kontroli.
Nie ulega wątpliwości, co słusznie konstatuje pan poseł, że „Miasto powinno być dla wszystkich”, jednakże stwierdzenie, że „nie Konserwator (…) powinien decydować
o dostępności przestrzeni pieszej dla poszczególnych kategorii użytkowników, nie jest zgodne z obowiązującym porządkiem prawnym. Wprost przeciwnie, rola wojewódzkiego konserwatora zabytków w przypadku obszarów objętych ochroną konserwatorską, a zwłaszcza wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO jest kluczowa. Ma on szczególne uprawnienia do podejmowania określonych decyzji konserwatorskich dotyczących tej przestrzeni.
W przypadku obszarów wpisanych do rejestru zabytków, a więc objętych ochroną konserwatorską, wszelkie działania wymagają pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (art. 36 pkt 1, 2, 11). Wojewódzki konserwator zabytków czuwa, aby działanie te nie naruszały substancji zabytkowej, a co za tym idzie integralności i autentyczności zabytku. Taka postawa – wbrew przytaczanej przez pana posła opinii użytkowników urządzeń transportu osobistego – nie wynika z niechęci Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków do tej grupy społecznej i w żadnym wypadku nie jest przejawem jej dyskryminowania.
Przytoczone przez pana posła przykłady „eleganckiej, a zarazem optymalnej dla wszystkich nawierzchni” w centrum Katowic czy plac Jana Nowaka-Jeziorańskiego w Krakowie (okolice Galerii Krakowskiej), wyłożonych niefazowanymi płytami granitowymi, dotyczą jednak przestrzeni o mniejszych wartościach i prestiżu kulturowym niż krakowska Starówka.
Nikt nie kwestionuje, co podkreśla pan poseł, że „Poruszający się za pomocą uto, czyli rolek, deskorolek i hulajnóg, są pełnoprawnymi pieszymi i tym samym są równorzędnymi użytkownikami chodników, deptaków, placów miejskich i innych przestrzeni przeznaczonych do ruchu pieszego. Dotyczy to także przestrzeni pieszej i pieszo-rowerowej zabytkowych centrów miast, objętych ochroną konserwatorską”. Pragnę jednak zwrócić uwagę, że zabytkowy charakter przestrzeni publicznej niesie za sobą ograniczenia, tym większe, im wyższa forma ochrony tej przestrzeni. Nie da się tej przestrzeni dowolnie przekształcać, zaspakajając potrzeby różnych użytkowników, bez naruszenia substancji zabytkowej, jej integralności i autentyczności. Niezbędne jest zatem racjonalne postępowanie, poszukiwanie optymalnych rozwiązań, wypracowywanie kompromisów korzystnych dla wszystkich użytkowników.
Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia z zabytkową przestrzenią Starego Miasta w Krakowie, wpisaną na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego UNESCO. Wyróżnia ją „najwyższa powszechna wartość” uznana, w rozumieniu Konwencji w sprawie ochrony światowego dziedzictwa kulturalnego i naturalnego, przyjętej w Paryżu dnia 16 listopada 1972 r., za dobro wspólne ludzkości. Miejsca te muszą odpowiadać wymogom autentyczności i integralności, określonym w „Wytycznych operacyjnych” (Operational Guidelines) do Konwencji UNESCO, polegającym m.in. na zachowaniu pierwotnego kształtub i rozplanowania, materiału, z którego zabytek został wykonany, oraz otoczenia pozbawionego współczesnych ingerencji. W przypadku zaś gdy naruszane są zasady ochrony zabytku wpisanego na Listę, Komitet Dziedzictwa Światowego może podjąć decyzję o skreśleniu zabytku z tej listy.
Podkreślam jeszcze raz, każdy może korzystać z przestrzeni publicznej. Ważne, aby odbywało się to w sposób przemyślany, harmonijny, zapewniający bezpieczeństwo wszystkich użytkowników tej przestrzeni.
Z poważaniem,
WICEPREZES RADY MINISTRÓW
MINISTER KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO
prof. dr hab. Piotr Gliński
dr hab. prof. UP Kraków Józef Brynkus - wykładowca akademicki, poseł VIII kadencji Sejmu RP Ruch Kukiz'15, wybrany z okręgu nr 12 (Małopolska zachodnia). Mój fanpage na FB: https://www.facebook.com/brynkusjozef/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości