Słuchając Sierakowskiego.

      „……Nie mam blizn po kajdankach, napletek posiadam……”  śpiewał Jacek Kaczmarski.

    Nie mam opozycyjnej przeszłości. Dostałem dwa razy w pysk od SB-ków w trakcie przesłuchania, trzech zomowców „zatańczyło mi kujawiaczki” na Mistrzejowicach gdy wracałem z zajęć i trafiłem na manifestację /nie byłem na niej/. Udało się mimo wszystko zwiać. Parę razy dusiłem się od gazu łzawiącego gdy akademik ostrzeliwany był tym gazem przez Skoty milicyjne. To wszystko.

    Historia Lecha Wałęsy interesuje mnie z dwóch powodów. Po pierwsze PRAWDA jest wartością samą w sobie. Po drugie interesują mnie konsekwencje. Wpływ na dzień dzisiejszy.

     Wczoraj rano diabeł podkusił i włączyłem telewizor na TVP Info. Dyskusja p. Sierakowskiego z p. Pyzą . Pan Sierakowski wykazał się olbrzymią empatią /modne słowo/ w stosunku do Lecha Wałęsy.  Przedstawił młodego człowieka, słabo wykształconego, któremu brakuje na chleb, co gorsze brakuje na chleb dla dzieci, zastraszonego przez speców od łamania sumień, przestraszonego krwią która się wokół leje, horrorem który się rozgrywa…..

     Oczyma wyobraźni ujrzałem tego samego pana Sierakowskiego który dyskutuje z p. Grossem o polskich szmalcownikach. I roztacza wizję głodujących dzieci tego szmalcownika, jego kłopotów rodzinnych. Wyroków śmierci za ukrywanie Żydów. Horroru łapanek, terroru obwieszczeń o wykonanych wyrokach śmierci na sąsiedzie, znajomym czy dalekim krewnym…..  o piekle okupacji, niepewności dnia jutrzejszego…. Ujrzałem pana Sierakowskiego który broni tych biednych, zastraszonych i przerażonych ludzi…..

   Mówicie że „odleciałem” ?

  Cholera, nie powinienem oglądać telewizji !