Historia biskupa Jareckiego jest poplątana. Przypomnę, prawie trzy lata temu Biskup będąc pod wpływem alkoholu, a mówiąc wprost pijany, walnął swoją Toyotką Yaris w latarnie. Rozwalił samochód i latarnie. Na szczęście nic nikomu się nie stało. Został za to ukarany pracą społeczną, zakazem prowadzenia pojazdów, koniecznością naprawienia szkód oraz zdaje się /nie jestem tego pewny/ grzywną. Osobiście jestem zdania, że nasz Kodeks Karny traktuje bardzo łagodnie osoby prowadzące w pijackim widzie, gdyż dla mnie ci ludzie powinni odpowiadać za usiłowanie zabójstwa. Ale jak zaznaczam jest to moje zdanie. Zasięgałem opinii znajomych prawników i dowiedziałem się, że orzeczona kara dla Biskupa nie jest niczym szczególnym. W przypadku gdy nie było ofiar, sprawca wykazuje skruchę i chęć poprawy, ma dobrą opinię i nie miał konfliktów z prawem taki rodzaj kary jest dosyć często stosowany. Bo jak powiedział znajomy sędzia /fakt, sądu rodzinnego/ prawo ma nie tylko karać ale i wychowywać.
Pomijając sam fakt, który był czymś bardzo złym /jeszcze raz powtórzę, uważam pijanych kierowców za potencjalnych zabójców/ dalsza postawa bp. Jareckiego zasługuje na uznanie. Stanął w prawdzie. Wydał oświadczenie w którym przeprosił za swoje postępowanie, za zgorszenie które wywołał i przyznał się publicznie do kłopotów z alkoholem, alkoholizmu. Nie wysyłał rzecznika kurii by opowiadał o uszkodzonej goleni. Nie wysyłał kogoś z rodziny by przed kamerami płakał na temat „filipińskiej choroby” i mocnych leków które musi brać i które nie pozwalają na spożywanie alkoholu.
Biskup zachował się jak FACET.
Dalsze jego kroki też były naznaczone prawdą. Dobrowolnie poddał się karze i mimo, że sąd tą karę zwiększył nie odwoływał się. Wywołało to gniewne pomruki . I spore rozczarowanie różnej maści antyklerykałów którzy chcieli „ krwi i igrzysk” choć TVN już grzał kamery bp Jarecki pokornie przyjął karę by nie szerzyć dalej zgorszenia. Mimo, że znajomy sędzia twierdzi /mój znajomy/, że biorąc dobrego „papugę” mógł jeszcze sporo karę obniżyć. Mówię szczerze, pomimo potępienia jazdy po pijaku późniejszym postępowaniem Biskup zasłużył na mój szacunek.
W Wielki Czwartek Nuncjusz Papieski ogłosił, że ponieważ bp. Jarecki zarówno odbył karę nakazaną przez sąd jaki przeszedł leczenie, zostaje przywrócony na poprzednie stanowisko, biskupa pomocniczego Archidiecezji Warszawskiej. Nie ukrywam zmiąłem w ustach przekleństwo. Bo co innego jest być gdzieś w Koziej Wólce rezydentem a co innego być zastępcą szefa ważnej archidiecezji. Byłem /i jestem/ przekonany, że decyzja ta dostarczy kolejnego paliwa antyklerykałom. Jeszcze tego nie podchwycili ale to tylko kwestia czasu.. Spokojna głowa, jak tylko będzie im taki argument potrzebny, uderzą nim. Uznałem postępowanie Nuncjusza za samobója.........
W Wielki Czwartek pracowałem od 19 do 7 rano. Nie było szans pójść do kościoła na nabożeństwo wielkoczwartkowe. Koło 17 wziąłem do ręki Pismo Święte by poczytać o Ostatniej Wieczerzy i choć tak przeżyć świąteczny czas. Książka otworzyła mi się na sądzie nad jawnogrzesznicą, Przeczytałem zdanie : „Idź i nie grzesz więcej......”
Mówią, że nie ma przypadków, są tylko znaki......
P.S.
Nie znam Bp. Jareckiego. Nie wiem jakim jest biskupem, dobrym, złym, konserwatywnym czy liberalnym.... mieszkam prawie 400 km od Warszawy. Ale myślę, że zrozumiałem.....
Inne tematy w dziale Społeczeństwo