Jola i Wojtek byli fajnym małżeństwem. Ona pracowała w firmie ubezpieczeniowej, on jeździł tirem. Trójkę dzieci mieli, chłopaka i dwie dziewczynki. Przyjaźniliśmy się, spotykali na różnych imprezach. Czasem pomagali. Jakieś trzy lata temu pomagałem Wojtkowi przy remoncie. W pracy uczestniczył dwunastoletni wtedy syn. Nie pamiętam czym ale skaleczył się lekko w rękę. Poszedłem z nim do kuchni, umył okolice rany, pokazał mi szafkę w której były domowe medykamenty. Otwarłem. Nie wiem dlaczego ale utkwiło mi w pamięci pudełko z napisem Diana35.....
Rok temu Jola zmarła. Owszem czuła się przez parę ostatnich dni kiepsko, ale kładła to na karb zmęczenia pracą i stresu. Śpieszyła się, miała odwieść 8 letnią córkę na basen. Szła szybko, i nagle się przewróciła. To córka ją znalazła. Jola leżała nieprzytomna /a może martwa/. Agnieszka potrząsała matką, ta nie dawała znaku życia. Pobiegła do babci która mieszkała w domu obok. Razem zadzwoniły na pogotowie....... Sekcja wykazała zator sercowo płucny. Tak to się chyba nazywa. ....... Agnieszka do dziś przeżywa śmierć matki, Wojtek jeździ z nią na terapię. ....
Czy śmierć Joli miała związek z zażywaniem przez nią Diany ?
Nie wiem. Inaczej. Nie jestem w stanie tego udowodnić.
Mam do siebie pretensje, że gdy zobaczyłem to pudełko nie ostrzegłem Joli........
Wiem, że Diana jest zakazana we Francji. To znaczy, nie można jej sprzedawać legalnie w aptekach. Nie wprowadził tego jakiś prawicowy, katolski rząd. Diany zakazał rząd p. Hollanda, socjalisty mówiąc klasykiem "chorążego europejskiego postępu".... ten postępowiec doprowadził do cofnięcia atestu na te tabletki antykoncepcyjne/aczkolwiek często sprzedawane są jako lek przeciw trądzikowi/ . Gdy informacja o tym pojawiła się na prawicowych portalach feministki i lewicowcy za wszelką cenę udowadniali że zachowując środki ostrożności Diana Polkom nie szkodzi.....Że nie wolno jej zażywać tylko gdy kobieta ma kłopoty z krążeniem i gdy pali papierosy.... Po dziś dzień Diana jest zapisywana przez lekarzy i przyjmowana przez kobiety. Nikt nie zawraca sobie głowy jakimiś badaniami tych kobiet. Czasem lekarz zapyta : Czy ma Pani kłopoty z krążeniem ? kobieta odpowie : Nie - bo co to znaczy kłopoty z krążeniem ? Zawsze możemy powiedzieć, że Polki są bardziej odporne ... a Francuzki słabe....
Nie śledzę działań organizacji feministycznych, jeżeli coś mi umknęło to proszę mi wskazać..... ale czy któraś z organizacji wystąpiła o zakaz sprzedaży Diany na terytorium Polski ?
Czy któraś z organizacji domaga się wprowadzenia obowiązkowych badań krążenia dla kobiet przyjmujących ten "lek" ? /z tego co wiem badania takie kosztują około 600 zł/
O zakazie sprzedaży Diany czytałem artykułu w "Do Rzeczy". W artykule tym wypowiadali się też Naczelny Onkolog i Naczelny Ginekolog Kraju z okresu 2002 - 2003. Jest to o tyle istotne, że w tym okresie władzę w Polsce sprawowało SLD. Wszystkie tego typu funkcje w naszym kraju są niestety w mniejszym czy większym stopniu upolitycznione, mówiąc krótko może ją pełnić tylko "nasz". A więc ci lekarze musieli mieć poglądy całkowicie lewicowe. Otóż w rozmowie stwierdzają oni /Naczelny Ginekolog i Onkolog/, że w grupie kobiet przyjmujących antykoncepcję hormonalną "znacznie częściej" /cokolwiek to znaczy/ występuje rak piersi. Nim jakiś politpoprawniak zaatakuje mnie, że rak piersi był nim pojawiła się antykoncepcja hormonalna, czy też, że jego kobieta przyjmuje takową i nie ma raka piersi czy też, że jego babcia/ciocia/ znajoma nigdy takowej nie przyjmowała a zmarła/chorowała na raka piersi jeszcze raz powtórzę : Zdaniem tych lekarzy, mających wgląd w bardzo szczegółowe statystyki, w grupie kobiet przyjmujących antykoncepcje hormonalną rak piersi występuje znacznie częściej niż u kobiet które hormonów nie łykają. Pośrednim dowodem na tą wiedzę jest też, gdy kilka lat temu u mojej żony lekarz stwierdził grudki w piersi /na szczęście nie był to nowotwór/ i została skierowana do specjalisty/onkologa/ jednym z jego pierwszych pytań było : "Czy stosuje Pani antykoncepcję hormonalną ?" We wspomnianym wcześniej artykule gwoli uczciwości trzeba powiedzieć, że znów w/g wspomnianych lekarzy kobiety przyjmujące antykoncepcję hormonalną częściej udaje się uratować, rzadziej na raka piersi umierają. Ma to jak najbardziej sens, gdyż kobiety te co pewien czas muszą odwiedzać ginekologa / ktoś te środki musi zapisać/ są zatem regularnie badane pod kątem raka piersi. Wcześniejsze wykrycie ułatwia wyleczenie.
Jeżeli w dyskusji z feministkami czy ludźmi lewicy podnosi się argument raka piersi jest on odrzucany, twierdzą oni, że nie ma żadnych badań w tym kierunku, że związki raka piersi /czy też szyjki macicy bo podobno hormony też na niego mają wpływ/ a tabletkami antykoncepcyjnymi to wymysł katolickich oszołomów. Czy na pewno ? Czy uczciwym wobec kobiet nie było by przeprowadzenie badań przez niezależną od firm farmaceutycznych instytucje ? przecież, albo same organizacje feministyczne takie badania mogły by sponsorować lub zwrócić się o to do państwa.
Tymczasem lewica i feministki domagają się darmowej antykoncepcji hormonalnej. Diana też by miała być oczywiście darmowa. Joanana Najfeld wygrała proces z p. Nowicką, sąd uznał, że pani Marszałek jest na liście płac przemysłu farmaceutycznego. Innymi słowy producentów środków antykoncepcji hormonalnej. Pani Szczuka /również wybitna feministka i w tym środowisku zorientowana/ w jednym z radiowych wywiadów /słyszałem na własne uszy/ stwierdziła, że organizacje feministyczne sponsorowane są przez firmy farmaceutyczne..... Nie kąsa się ręki która karmi ...... A że kilka/kilkanaście/kilkaset kobiet umrze, na choroby krążenia ??? a że kilka/kilkanaście/kilkaset zachoruje na raka piersi ??? jakie to ma znaczenie ??? liczy się tylko kasa !
Inne tematy w dziale Społeczeństwo