#Sądownictwo #skandalwSądzie #niewinny
Pismo wysłane do Prokuratora Okręgowego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku dnia 24.10.2021
-------------
Dziękuję za Pana odpowiedź z dnia 12.10.2021. Przede wszystkim pragnę Pana prosić o zrozumienie dla mnie, a przede wszystkim zrozumienie sytuacji, o której staram się powiadomić właściwe urzędy od ponad dwóch lat. Każdy na moim miejscu, w sytuacji niesłusznego skazania bliskiej osoby na straszny wyrok 15 lat więzienia, robiłby wszystko, aby walczyć o prawdę i sprawiedliwość. Tak, oczywiście informuję wszystkie prokuratury w Polsce o sprawie XIVK 101/17. Nie trzeba byłoby tego robić, gdyby Prokuratura w Gdańsku rzetelnie zbadała dowody na które wskazuję, które ponad wszelką wątpliwość świadczą o tym, że Bartłomiej Rondo oskarżony i skazany w sprawie XIVK 101/17, nie popełnił żadnego z czynów, o jakie został oskarżony. Wskazuję na te dowody od dwóch lat i nikt nie reaguje. Otrzymuję odpowiedzi w stylu „nie bo nie”, bez żadnego merytorycznego uzasadnienia. Uprzejmie proszę o wskazanie mi błędów mojego rozumowania, co do analizy dowodów z akt sprawy XIVK 101/17. Przecież tutaj nie chodzi o jakąś polemikę, a chodzi o zrujnowane życie człowieka i jego dramat, a także dramat jego rodziny.
Art. 17 kpk brzmi: [Negatywne przesłanki procesowe] § 1. Nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy: 1) czynu nie popełniono albo brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie jego popełnienia;
W przypadku tej sprawy, nie tylko jest brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa (usiłowanie zabójstwa), ale wręcz są dowody niewinności Bartłomieja Rondo zebrane osobiście przez prokurator Agnieszkę K., które świadczą bez najmniejszych wątpliwości, że czynu nie popełniono.
Akta sprawy zostały dokładnie zbadane przez rodzinę Bartłomieja Rondo i w aktach tych można znaleźć:
1. oględziny miejsca zdarzenia (balkonu), wykonane przez prokurator Agnieszkę K. (k.226), w których to oględzinach prokurator napisała, że balkon był miejscem trudno dostępnym nawet dla jednej osoby. Pytanie pierwsze: czy mogło dojść do wypchnięcia, skoro na balkonie zgodnie oględzinami prokurator Agnieszki K. mogła znajdować się co najwyżej jedna osoba? Pytanie drugie: dlaczego w uzasadnieniu wyroku SSO Joanna W., ani słowem nie wspomniała o oględzinach balkonu k. 226?
2. w tych samych oględzinach, wykonanych przez prokurator Agnieszkę K. (k.226) można znaleźć stwierdzenie, że w mieszkaniu nie stwierdzono śladów walki, przemocy oraz tylko jeden ślad daktyloskopijny na parapecie na parterze, który znajdował się na torze zsuwania się z balkonu Kamili R. Pytanie: Jakim cudem Kamila R. miała uderzyć głową o parapet i zranić się o ten parapet, skoro prokurator Agnieszka K. nie stwierdziła na parapecie żadnych śladów biologicznych? SSN Marek P. powiedział na rozprawie kasacyjnej, że Kamila R. po wypchnięciu jej przez Bartłomieja Rondo, uderzyła głową o parapet na parterze i oskalpowała głowę (!)…. Jak to możliwe, skoro na parapecie był tylko jeden ślad daktyloskopijny? Pytanie: czy można się tak poważnie zranić i nie pozostawić żadnych śladów biologicznych na przedmiocie na którym doszło do zranienia?
3. W oględzinach balkonu (miejsca zdarzenia), dodatkowo są zdjęcia balkonu już po zdarzeniu. W miejscu wyjścia z balkonu przez Kamilę R., stoją puste kartony, które zajmują niemalże całą przestrzeń. Pytanie pierwsze: Jak Bartłomiej Rondo miał wypchnąć swoją żonę z balkonu, gdy widoczne na zdjęciu kartony, są nietknięte? Jak miał się tam zmieścić nie gniotąc tych kartonów? Pytanie drugie: Jak logicznie połączyć opis zdarzenia przedstawiony przez SSO Joannę W. w uzasadnieniu wyroku z warunkami na balkonie po zdarzeniu, utrwalonymi na zdjęciu podczas oględzin balkonu wykonanych przez prokurator Agnieszkę K.?
4. Na zdjęciach z oględzin balkonu widać także barierkę tego balkonu. Jest to szeroka (około 15-20 cm) z krawędziami barierka. Jej wysokość to 98 cm. Przy wzroście Kamili R. 163 cm i ówczesnej wadze około 70kg, Bartłomiej Rondo musiałby nie tylko popchnąć swoją żonę, ale także podnieść ją do góry, aby mogła ona wypaść. Po takim upadku, powinna mieć poranione plecy. Proszę spojrzeć na zdjęcie z obdukcji lekarskiej Kamili R., wykonane na drugi dzień po zdarzeniu. Na jej plecach nie ma najmniejszego śladu po takim zdarzeniu. Pytanie pierwsze: Jakim cudem po przebiegu zdarzenia wypchnięcia Kamili R., opisanym w uzasadnieniu wyroku przez SSO Joannę W., Kamila R. nie ma najmniejszego śladu na plecach? Przefrunęła nad tą barierką? Jak logicznie wytłumaczyć brak zranień na plecach Kamili R.? Pytanie drugie: dlaczego żaden z biegłych nie zwrócił uwagi na to, że po takim upadku, jak to opisała SSO Joanna W., Kamila R. nie ma śladów na plecach, a powinna je mieć?
5. W materiale dowodowym jest także wynik badania śladów DNA Kamili R. na rękach Bartłomieja Rondo. Wynik ten jest ujemny. Pytanie pierwsze: Biorąc pod uwagę wszystkie parametry takie jak: waga i wzrost Kamili R., wysokość barierki, kształt i rozmiar barierki, szerokość balkonu (tylko 1 metr), należy zadać pytanie: jakim cudem Bartłomiej Rondo mógł wypchnąć żonę, nie pozostawiając na swoich rękach jej śladów DNA? Pytanie drugie: dlaczego SSO Joanna W. ani słowem nie wspomniała w uzasadnieniu wyroku o tym, że wynik badania śladów DNA na rękach Bartłomieja Rondo jest ujemny?
6. SSO Joanna W. uznała, że eksperyment procesowy dowodzi winy Bartłomieja Rondo co do próby zabójstwa. Uprzejmie proszę obejrzeć film z eksperymentu procesowego. Ten film dowodzi niewinności Bartłomieja Rondo, dowodzi, że Kamila R. w żaden sposób nie mogła być wypchnięta z balkonu. Podczas symulowania wypchnięcia, stopy pozorantki nawet na milimetr nie oderwały się od podłoża balkonu. Wyraźnie widać, że na tak małej powierzchni, absolutnie nie był możliwy przebieg zdarzenia tak, jak to opisała w uzasadnieniu wyroku SSO Joanna W. Pominę już fakt tego, że podczas eksperymentu procesowego nie było już pustych kartonów na balkonie… SSO Joanna W. oraz prokurator Agnieszka K. zakomunikowały, że było możliwe zmieszczenie się dwóch dorosłych osób na przeciw siebie na balkonie. Tylko, że w takim „zmieszczeniu się” tych dwóch osób, gdyby stały na balkonie kartony, to zostałyby one pogniecione. Przypomnę, że na zdjęciu z oględzin balkonu, kartony już po zdarzeniu, stoją nie tknięte i zajmują całą wolna przestrzeń.
7. Kamila R. cały czas zeznawała, że sama wyszła z balkonu. Opowiadała także w ten sposób o swoim wyjściu z balkonu, w wywiadach telewizyjnych już po procesie. Jednak SSO Joanna W. uznała zeznania Kamili R. za niewiarygodne, wspierając się opinią biegłej psycholog Marii S. Opinia biegłej jest wewnętrznie sprzeczna, ponieważ biegła raz twierdziła, że Kamila R. nie ma skłonności do fantazjowania i uzupełniania luk pamięciowych zmyśleniami, a później twierdziła, że Kamila R. wyparła z pamięci fakt wypchnięcia jej z balkonu przez Bartłomieja, czyli powstała u niej luka pamięciowa. Wiec jak wytłumaczyć szczegółowe zeznania Kamili R. o tym, jak wychodziła z balkonu, łącznie z opisaniem tego, że jak wychodziła, to strąciła doniczkę z wrzosem. Jak logicznie zinterpretować opinię biegłej? Trzeba też zadać ważne pytanie: czy można tak ważne ustalenia opierać na opinii tylko jednej osoby, która będąc biegłą powinna chyba przywołać jakieś badania autorytetów naukowych, bądź badania branżowe praktyków lekarskich, które poparłyby tezę postawioną przez biegłą? Jak to możliwe, że jedna osoba, nie posiadająca nawet tytułu naukowego, stawia niczym nie popartą tezę i na tej podstawie odrzucane jest zeznanie Kamili R. o samodzielnym jej wyjściu z balkonu, zeznanie, które jest w 100% spójne z dowodami zebranymi przez prokurator Agnieszkę K.? Chciałoby się usłyszeć rzeczowe uzasadnienie tego, dlaczego opinia biegłej, nie poparta żadnymi badaniami naukowymi, była ważniejsza niż obiektywne dowody, na podstawie których można bez najmniejszych wątpliwości uznać, że nie było żadnej próby zabójstwa, żadnego wypchnięcia z balkonu oraz to, że Kamila R. zeznała prawdę co do tego, że sama opuściła balkon.
8. Oskarżenie o próbę zabójstwa zostało oparte o zeznania świadków, którzy zdarzenie obserwowali 1 sekundę, a później wciąż zmieniając swoje zeznania wyraźnie dawali znać, że nie wiedzą co właściwie widzieli. Jeden z tych świadków zeznał, że miał zeznawać tak, jak chciała prokurator (!). Pytanie pierwsze: dlaczego prokurator Agnieszka K. oskarżyła Bartłomieja Rondo w oparciu o tak wątłe zeznania, gdy dysponowała bezsprzecznymi dowodami świadczącymi o tym, że nie doszło do żadnego wypchnięcia z balkonu? Pytanie drugie: dlaczego SSO Joanna W. ukryła dowody niewinności Bartłomieja Rondo pomijając je w uzasadnieniu wyroku?
Warto dodać, że Kamila R. jest bardzo aktywna w Internecie od początku 2017 roku, gdzie jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy głównej już rozpowszechniała opisy tej rzekomej przemocy. Należy zwrócić uwagę na fakt tego, że Bartłomiej Rondo został oskarżony o przemoc tylko na podstawie zeznań Kamili R. i jej rodziców. Aby można było przyjąć, że zeznania Kamili R. są prawdziwe, powinna ona być wiarygodna. A jak można uznać, że Kamila R. jest wiarygodna, skoro analizując jej zeznania można zidentyfikować wiele niespójności, a także niezgodności z nagraniami zdarzeń, o których zeznawała. Dołączam do tego pisma, zawiadomienie o składaniu fałszywych zeznań Kamili R. oraz jej ojca Marka R.
Uprzejmie proszę o rzeczowe zbadanie sprawy oraz analizę dowodów. Szanowny Panie Prokuratorze, potrzebny jest jeden uczciwy prokurator, który obiektywnie przyjrzy się sprawie, aby wreszcie zakończyć koszmar niewinnie skazanego człowieka.
Na koniec muszę z przykrością stwierdzić, że badając akta sprawy XIVK 101/17, dowody w nich zawarte, trudno jest wyciągnąć wniosek, że Bartłomiej Rondo znalazł się w więzieniu w wyniku pomyłki sądowej. To nie była pomyłka… SSO Joanna W. oraz prokurator Agnieszka K. działały w sposób zaplanowany i przemyślany. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt tego, że prokurator Agnieszka K. samodzielnie zebrała dowody, podpisała się pod nimi własnym nazwiskiem, a później wbrew tym dowodom oskarżyła niesłusznie człowieka? Jak zrozumieć to, dlaczego SSO Joanna W. nie wspomniała o tych dowodach w uzasadnieniu wyroku, tylko na wielu stronach uzasadnienia „dowodziła”, że bardzo słabe zeznania świadków wystarczają do skazania człowieka na 15 lat, a eksperyment procesowy pomimo, że dowiódł niemożności wypchnięcia kogokolwiek z balkonu, to został przez SSO Joannę W. uznany za dowód winy Bartłomieja Rondo? Jak zrozumieć to, że SSO Joanna W. zmieniła zeznania świadka Aleksandry P., kreując w ten sposób fikcyjne zdarzenie rzekomego pobicia i obciążając nim Bartłomieja Rondo? Jak zrozumieć to, że SSO Joanna W. przywołała w uzasadnieniu wyroku dowody, których nie ma w aktach sprawy, kreując w ten sposób kolejne fikcyjne zdarzenie, którym także obciążyła Bartłomieja Rondo? Dlaczego SSO Joanna W. wydała postanowienie o zniszczeniu dowodu rzeczowego, na podstawie którego Bartłomiej Rondo został przy samych wątpliwościach niesłusznie skazany za posiadanie materiałów zakazanych? Dodam, że w związku z tym zniszczonym dowodem, zostało także złożone zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez biegłego Witolda S. o poświadczeniu nieprawdy. Oczywiście i to zawiadomienie zostało odrzucone, chociaż dowód na popełnienie przestępstwa poświadczenia nieprawdy przez biegłego był matematyczny i trudno go zignorować. Jednak jak widać, w prokuraturze w Gdańsku jest to możliwe.
Szanowny Panie Prokuratorze, bardzo Pana proszę, aby Pan spojrzał na sprawę XIVK 101/17 obiektywnie. To nie jest trudna sprawa. Ilość zawartych w niej dowodów pozwala bez problemu ustalić prawdziwy stan faktyczny. Bardzo Pana proszę o weryfikację informacji zawartych w moich pismach. Bartłomiej Rondo od ponad pięciu lat przebywa niewinnie w więzieniu. Jeśli polski wymiar sprawiedliwości ma problemy w rzeczowej i merytorycznej analizie dowodów, to będziemy szukać pomocy poza Polską. Mam jednak nadzieję, że nie będzie takiej konieczności.
Zdjęcie balkonu wykonane przez prokurator w ramach oględzin miejsca zdarzenia.
Ciąg dalszy
Inne tematy w dziale Społeczeństwo