#Sądownictwo
Wiele już na tym blogu zostało napisane o niewinnie skazanym Bartku, o jego dramacie. Poniżej list Bartka, jaki otrzymała jego rodzina kilka dni temu.
------------------------------------
List Bartka z więzienia do rodziny i wszystkich ludzi, którzy pragną by sądy w Polsce służyły prawu i praworządności, aby sędziowie procedowali uczciwie;
str.1
Uchybienia Sądu i dowody mojej niewinności
- była żona zawsze zeznawała, że nie została przeze mnie wypchnięta z balkonu
- analiza DNA nie wykryła u mnie śladów b. żony (i odwrotnie)
- prokurator w oględzinach mieszkania napisała: "W mieszkaniu brak śladów bijatyki i krwi. Balkon jest miejscem trudno dostępnym, i z ledwością mieści się jedna osoba"
- sąsiedzi, i nikt nigdy nie słyszał i nie zauważył niczego niepokojącego
- były trzy interwencje policji (teść pod byle pretekstem chciał usunąć mnie z mieszkania mojej b. żony), ale żadna nie stwierdziła przemocy domowej i podstaw do Niebieskiej Karty. Dzielnicowy także niczego nie stwierdził.
- nie ma żadnego świadka rzekomej przemocy
- była żona nigdy nikomu się na mnie nie skarżyła. Mieliśmy b. dobre stosunki, broniła mnie przed atakami jej ojca, któremu łatwiej było oskarżać mnie o sprzedaż mieszkania, niż własną córkę
- eksperyment procesowy, podczas którego balkon został uprzątnięty przez Policję. Manekin nie został wypchnięty, bo prokurator bała się uszkodzić parapet sąsiadów z parteru. Na nagraniu widać, jak pozorant popycha za barki pozorantkę, a ta po prostu opiera się łokciami o parapet balustrady (szeroki na ok 40cm). Wypchnięcie, jakiego chciała prokurator, nie jest możliwe fizycznie. Nawet, gdybym pchnął b. żonę, ta oparła by się łokciami o parapet. Poza tym byłoby tak ciasno, że nasze ciała stykały by się, i jej ciało haczyłoby o moje. Była żona miała przy sobie telefon, nie wzywała pomocy, nikt nie słyszał krzyków i awantur. Żona nieszczęśliwie spadła z pierwszego piętra, gdy próbowała ściągnąć plandeką reklamową "Sprzedam mieszkanie".
- na dole w odległości niecałego metra od budynku stało trzech brukarzy, jeden zeznał zgodnie z prawdą (co zostało przemilczane), że nie widział, co działo się na balkonie, bo perspektywa była zbyt skośna. Dwóch pozostałych, którzy stali obok niego, jakimś cudem widzieli "wypychające ręce", choć wielokrotnie zmieniali wersję swojego przebywania i zaprzeczali sobie. Jeden przyznał w ogóle, że zeznawał to, co chciała usłyszeć prokurator. Bardzo chciałbym, aby powtórzono eksperyment, żeby unaocznić, że takie wypchnięcie nie jest możliwe fizycznie.
- zeznania mojej b. żony są bardzo ogólne i sprzeczne. Jej ojciec przyznał, że przed zeznaniami przeczytała książkę na temat przemocy - żeby wiedzieć, co to w ogóle jest. Wymyśliła sobie Syndrom Sztokholmski - wobec braku dowodów przemocy.
- W moim położeniu może znaleźć się każdy mężczyzna, którego żona zezna, że np przez 5 lat była przemoc, i nawet jeśli nie będzie żadnych dowodów, mężczyzna taki zostanie skazany wyłącznie na podstawie nieprawdziwych zeznań żony (np pokłócili się o majątek, samochód)
- sędzia bez powiadomienia zniszczyła dowód rzeczowy - dysk twardy na którym były nagrania i rzekome zdjęcia z pornografią dziecięcą -> seksuolog żadnych tego typu zdjęć nie znalazła na dysku, za to ponoć biegły informatyk odzyskał takie zdjęcia specjalistycznym programem R-Studio z tzw przestrzeni wolnej - nieprzydzielonej. Mówiąc inaczej: ktoś komuś np wysyła takie zdjęcia mejlem, my je kasujemy, opróżniamy kosz, a za tydzień zostajemy zatrzymani, bo informatyk odzyskał je programem r-Studio.
- Sędzia sfałszowała zeznanie świadka na moją niekorzyść i kłamstwo to powtórzyła aż siedmiokrotnie
- Prokurator i Sąd zignorowali moje wnioski dowodowe w tym wniosek o przeprowadzenie dowodu z nagrań video, które realizowała moja b. żona na spotkaniach ze swoimi rodzicami w czasie 2013 - 2016 - czyli wtedy, kiedy miała być przemoc z mojej strony. Nagrania są ewidentnym dowodem, że przemoc była ze strony ojca mojej b. żony, jednak sąd je zignorował.
- zignorowane zostały zeznania mojej rodziny, z którą b. żona miała częsty i dobry kontakt
- biegły medycyny sądowej nie potrafił odróżnić śladów na ciele b. żony, czy były od upadku, czy od pobicia. Nie był w stanie określić znamion na pośladkach b. żony (żona je miała jak już się poznaliśmy, jednak zostało to wykorzystane przeciwko mnie - jako miałbym ją przypalać papierosami, co jest kłamstwem. Biegły ten zeznał też, że jego zdaniem takie wypchnięcie nie jest możliwe.
- w aktach są pisma b. żony, jej rozmowy z rodziną na FB świadczące o jej konflikcie o mieszkanie z rodzicami. Jednak b. żona zeznała, że kazałem jej się podpisać pod nimi i Sąd dał jej wiarę.
str 2
Wszystkie dowody świadczące o mojej niewinności zostały, albo przemilczane, albo obrócone przeciwko mnie. Np. sąsiedzi zeznali, że nie słyszeli awantur, to sędzia napisała, że się mnie bali - choć nie ma żadnych dowodów, żeby tak było. Żona zeznała, że nie została wypchnięta, to sędzia napisała, że "tak bardzo mnie kochała, że wyparła z pamięci fakt wypchnięcia". Z testu psychologicznego wyszło, że mam łagodną osobowość, to biegła napisała, że "wynik testu nie jest wiarygodny ze względu na zarzuty" - czyli mając zarzut znęcania się, nie może być, że jestem spokojny. Powiedziała też, że 90% oskarżonych kłamie - więc po co te testy? - Jeżeli nie potwierdzają zarzutów, to są niewiarygodne. Takich rzeczy w aktach jest więcej.
BŁAGAM, ZAPOZNAJCIE SIĘ Z AKTAMI - NIE MAM NIC DO UKRYCIA. JESTEM CZŁOWIEKIEM NIEWINNYM I CHCIAŁBYM NA KASACJI WYJŚĆ NA WOLNOŚĆ. BŁAGAM WSZYSTKICH O POMOC!
STAŁEM SIĘ OFIARĄ KŁÓTNI O MIESZKANIE MIĘDZY MOJA BYŁĄ ŻONĄ, A JEJ OJCEM - TO Z JEGO STRONY BYŁA PRZEMOC I TO POD JEGO WPŁYWEM B. ŻONA NIEPRAWDZIWIE OSKARŻAŁA MNIE O PRZEMOC. TO ON CHCIAŁ ROZBIĆ NASZE MAŁŻEŃSTWO, ŻEBY NIE DOSZŁO DO SPRZEDAŻY MIESZKANIA JEGO CÓREK - bo jak się okazało w 2015 (nagranie video), jej rodzice chcieli ulokować pieniądze w nieruchomości i nie płacić z tego tytułu podatku (darowizna dzieciom na cele mieszkaniowe).
Zostałem skazany na podstawie wyłącznie sprzecznych i nieprawdziwych zeznań mojej b. żony oraz na sprzecznych zeznaniach brukarza, który potem przyznał, że zeznawał co chciała usłyszeć prokurator. Wszystkie dowody mojej niewinności zostały przemilczane - choć są w aktach!!!
BŁAGAM O POMOC W ODZYSKANIU WOLNOŚCI!
Ciąg dalszy
Inne tematy w dziale Społeczeństwo