#Sądownictwo #przemoc #wymiarsprawiedliwosci
Następny odcinek (8)
Materiał opracowany na podstawie dowodów zgromadzonych w aktach sprawy oraz nagrań dokumentujących zdarzenia będące przedmiotem śledztwa i analizy procesowej na rozprawie sądowej.
Poprzednie odcinki:
Część 1 Część 2 Część 3 Część 4 Część 5 Część 6
Ciąg dalszy:
I to właściwie jest już ostatni okres przed zdarzeniem z 2 czerwca, zdarzeniem które odwróciło do góry nogami życie wielu osób, a przede wszystkim Bartka R, który stracił żonę, dzieci, i wylądował w więzieniu na 15 lat. Od początku roku, do końca lutego, żona Bartka R. jeszcze próbuje walczyć o to, aby wykazać w MOPS, że zawiadomienie złożone przez jej ojca jest zupełnie nieprawdziwe. Przekonuje, że to jej ojciec tak się mści na niej i jej rodzinie. Próbuje także prosić matkę, aby rodzice wycofali ten donos, tłumacząc jej, że nic nie wiedzą o tym, co się dzieje w jej rodzinie, że jej relacje z mężem są dobre. Ale wszystkie te wysiłki nic nie dają. Nagrania dokumentują, jak bardzo bezsilna jest i żona Bartka R. i sam Bartek.
W lutym zostaje orzeczone zniesienie współwłasności mieszkania i młodzi mają otwartą drogę do sprzedaży mieszkania. Nagrania się urwały w lutym, więc już trudno prześledzić to, co się działo wówczas, ale można się domyślać, że Marek R. wpadł w panikę, że straci swoje mieszkanie. Prawdopodobnie zaczął stosować silne naciski na córkę. Na rozprawie sądowej żona Bartka R, pomimo że zeznawała przeciwko swemu mężowi, niezgodnie z dowodami, a zgodnie z wersją przemocy jej ojca, chyba z rozpędu, a może dlatego, że pytanie zadał jej mąż przyznała, że ojciec ją zastraszał. Jedna jej odpowiedź rzuca światło na to, co wówczas mogło się dziać.
Na pytanie Bartka R: czy ojciec świadka groził świadkowi zerwaniem kontaktów rodzinnych, wydziedziczeniem i pozwami w przypadku sprzedaży mieszkania?
żona Bartka R. (świadek): tak, z tego co pamiętam, pojawiła się taka reakcja.
Także żona Bartka R. otwarcie na rozprawie potwierdziła to, że ojciec zastraszał ją, tworzył mocne naciski na nią, aby zatrzymać jednak sprzedaż mieszkania. A to, że Marek R. był wobec swojej córki agresywny, arogancki, dowodzą nagrania. Już te, które zostały tutaj przytoczone wcześniej, ale można przytoczyć jeszcze kilka:
6.03.2015 r:
Marek R: Nawet nie spróbowałaś, nawet nie spróbowałaś zobaczyć w czym mediatorzy mogliby nam pomóc
żona Bartka R: To ty nie spróbowałeś, wstałeś i wyszedłeś
Marek R: No, ale ty powiedziałaś, że ja mam to sfinansować, tak?
żona Bartka R: A dlaczego ja mam finansować coś, co ty zaproponowałeś?
Marek R: Bezczelna jesteś! Bezczelna jesteś, rozumiesz!
żona Bartka R: Dobrze wiedziałeś, że jest do zapłacenia mediator...
Marek R: Bezczelna jesteś!
żona Bartka R: Wcześniej dostawałeś smsy i ...
Marek R: Wypie***laj, ci mówię! Wypie***laj! Jeszcze raz, słyszałaś to? Wypie***laj?
żona Bartka R: Tak, to wypie**laj sam! (krzyczy)
Marek R: No, widzisz! No i tak samo żeśmy zakończyli rozmowę, jak poprzednio.
żona Bartka R: Tak? To ty zacząłeś!
Mediator miał pomóc dogadać się Markowi R. i jego córce w sprawie mieszkania. W aktach są dokumenty, które świadczą o tym, że o mediatora wnioskował pan Marek R.
I tak właśnie, jak to słychać powyżej, rozmawia troszczący się ojciec z córką, która podobno, według jego wersji jest ofiarą przemocy domowej ze strony swego męża.
I może jeszcze jedna rozmowa:
16.06.2015 r.:
Marek R: K..., czytałaś? czytałaś? ... słuchaj, chcesz się ze mną pokłócić, czy co? O co ci chodzi? Czytałaś tą obdukcję, czy nie czytałaś?
żona Bartka R: No, to ty masz taką postawę.
Marek R: To ty masz postawę od początku, dzwonisz do mnie i masz taką postawę
żona Bartka R: To ty masz postawę od początku do kłócenia się
Marek R: No to, no to, słuchaj, możliwe, że nie chcesz się spotkać, ani nic, ale chcesz kontynuować te swoje płaczliwe smsy.
żona Bartka R: Jakie płaczliwe smsy? Ty się w ogóle nie odzywasz, no. Ja coś pisze i się nie odzywasz. Wcześniej miałeś pretensje, że się, że nie piszę, że nie utrzymuję kontaktu,... też było źle
Marek R: (cisza)
żona Bartka R: Halo.
Marek R: No, halo, no czytałaś tą obdukcję, czy nie czytałaś tej obdukcji?
żona Bartka R: No, czytałam tą obdukcję, no, no i co?
Marek R: No, i co? To jesteś zdziwiona, że nie chciałem się spotykać z Bartkiem? ... No, to ci powiem, że razem,.. jeżeli chodzi o spotkanie u ciebie w mieszkaniu, w takim razie, to ci od razu zapowiadam - będzie biegły, będę ja, będzie twoja siostra, a jak będzie Bartek, to będę się z nim lał. Na 7 dni. Poniżej siedmiu dni uszkodzenia ciała nie będą w żaden sposób ścigane przez prokuratora.
żona Bartka R: O! Jeszcze grozisz, że będziesz się lał, tak?
Marek R: No, będę się lał z Bartkiem, o to ci chodziło, żeby to usłyszeć?
żona Bartka R: No, i co z tego, że będzie biegły?
Marek R: O to ci chodziło, żeby coś takiego usłyszeć?
żona Bartka R: Nie, to tobie chyba chodziło, żeby to powiedzieć, no bo, ja nie rozumiem w ogóle twojej postawy.
Tak właśnie Marek R. troszczył się o swoją córkę, podobno nękaną przez swojego męża. W tej rozmowie wyraźnie słychać jaką ma postawię wobec Bartka. Marek R. gdy sądził, że nikt go nie słyszy i nie widzi, był wobec córki arogancki, napastliwy, a jej mężowi groził, że go pobije. Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że Marek R. stosował wobec swojej córki najzwyklejszą przemoc, a Bartek R. (za sprawą sądu, który sfałszował proces) poszedł siedzieć do więzienia za krzywdy wyrządzone jego żonie przez jej ojca.
Ale najmocniejszym dowodem na to, że działania Marka R. nie miały nic wspólnego z troską o córkę, a wręcz przeciwnie, jest zdarzenie z 18.04., czyli na na półtora miesiąca przed wyjściem żony Bartka R. z balkonu. Tego dnia Marek R. zaczął realizować swoje groźby o pozwach i innych represjach, w przypadku, gdy młodzi ośmielą się sprzedać mieszkanie. Marek R. złożył na policję zawiadomienie na swoją córkę o tym, że nęka ona jego rodzinę, czyli jego, matkę i siostrę. To zawiadomienie jest w aktach sprawy, ale sędzia w ogóle nie była nim zainteresowana. Nie zdziwiło sędzi to, że rzekoma ofiara przemocy domowej, teraz nęka swoich rodziców. Sędzia temat przemilczała i gdyby rodzina Bartka nie zbadała akt, to nikt by się nigdy nie dowiedział, że w aktach jest taki dokument. Nikt na procesie nie próbował wyjaśnić tego, że Marek R. najpierw zawiadomił MOPS, że jego córka jest ofiarą przemocy domowej, a kilka miesięcy później, zawiadomił policję, że ta rzekoma ofiara przemocy nagle jest sprawcą nękania swoich rodziców. Przecież to jest zupełnie sprzeczne i nielogiczne. Ten temat podczas procesu nigdy nie był poruszony.
Ale nie tylko to sędzia zataiła w tym procesie. Teraz, gdy już został przedstawiony kontekst całej tej sprawy, można przejść do opisu procesu, w którym aż roi się od nadużyć, naruszeń i nieuczciwości. W następnym odcinku opowiem o dniu wypadku.
CIĄG DALSZY
Inne tematy w dziale Społeczeństwo