Czy zastanawiał się ktoś, dlaczego Ryszard Opara kandydat na Senatora RP, jeden z najbogatszych ludzi w kraju /majątek oszacowany na prawie 200 mln USD/ nie zdołał zebrać wymaganej ilosci 2 tyś podpisów aby móc się zarejestrować w OKW i brać udział jako zarejestrowany kandydat z Listu Komitetu Wyborców Nowego Ekranu w wyborach do Senatu w dniu 9 10 2011?
Wiem, że zaraz zapyta ktoś, „Dlaczego pan to pisze teraz zamiast pomóc jemu wtedy w zbieraniu tych podpisów?”.
Otóż prawda jest taka, że sam zwróciłem się do pana Ryszarda z incjatywą pomocy nie zdając sobie sprawy jaka misja mnie czeka.
Jeździłem z Grudziądza moim starym samochodem kilka razy do Warszawy i całego okregu w jakim on miał by wybieranym.
Przypominam, że sam kilka dni wcześniej zarejestrowałem się jako kandydat na Senatora Okręgu 12 i sam uzbierałem 2 109 podpisów /wszystkie ważne/. Dodatkowo wsparłem rowniez w 1 200 podpisów kandydatów do Sejmu z Nowej Prawicy z okręgu 5 oraz 420 podpisów dla RPP, ludzi których znam i bardzo cenie w moim mieście.
Pomimo zmęczenia i mego kalectwa, od rana do nocy chodziłem od domu do domu z taką samą melodią „ Reprezentuje Ryszarda Opare jako kandydata na Senatora i zbieram podpisy aby on mógł się zarejestrować w tym okręgu!”.
Reakcje na moje słowa były rożne, najczęściej ludzie oburzali się, przestawali rozmawiać ze mną, zatrzaskiwali ze złością drzwi a nawet jak to się stało w Piasecznie na jednym z podwórków chciano mnie pobić a kiedy argumentowałem i próbowałem wyjaśnić przerwali mi słowami mówiąc „Panie! pan startuje na Senatora i na pana zagłosujemy ale nie na niego!” /oczywiście nie wiedzieli, ze ja będę startował w innym okręgu i nie mogli na mnie głosować/. Dlaczego ludzie tak reagowali kiedy słyszeli nazwisko Ryszard Opara?
Bo to, że ktoś zbiera podpisy to wszyscy powszechnie akceptują i podpisują lub nie.
Otóż starałem się dociec w trakacie rozmów z ludźmi prezentując jego sylwetkę jak najbardziej pozytywnie jak mogłem nawet przejaskrawiając i co?
W ciagu czterech dni udało mi się zebrać 88 podpisów a normalnie w moim rejonie zbierałem dziennie nie mniej niż 100 a były dni że 200.
Podejrzewam, że takie same kłopoty miała żona pana Ryszarda zbierająca wtedy podpisy dla swego meża o czym informowali mnie ludzie do których przypadkowo trafiłem po jej wizycie u nich.
Czyżby twierdzenie niedoszłego Senatora, że PKW specjalnie wprowadziło jego w błąd nie informujac o tym, że podpisy muszą być z jego okręgu jest nieprawdziwe? Chyba tak! bo o tym kazde dziecko wie, ze takie zasady obowiazują.
A może nie chce on być Senatorem a kimś ważniejszym w przyszłości w Rzeczpospolitej Polskiej?
Nasuwa się rownież pytanie „Czy działa on sam czy kogoś reprezentuje?
A może, co jest bardzo prawdopodobne chce tylko za pośrednictwem NE mącić i wprowadzać chaos polityczny aby wykorzystać potem złą komiunkturę i czasowe załamania gospodarcze do celow jeszcze większego bogacenia się - co jest regółą wszystkich „nieszczęśliwych bogaczy”?
Dlaczego prawnicy pracujący w NE są tak ślamazarni i niekompetętni w reprezentowaniu jego /przykład konfrontacji NE i PKW w TV, gdzie ten pierwszy niemal został osmieszonym przez szefa PKW/.
Ale najbardziej prawdopodobne jest to, że NE, i wszyscy tam pracujący to siatka wywiadowcza zbierająca informacje dla różnych celów czerpiąca olbrzymie profity z tego procederu.
Po przeanalizowaniu wszystkich faktów doszedłem do wniosku, że sprawa z PKW została zaplanowana z premedytacją długo przed wyborami.
Dla mnie Ryszard Opara, którego nigdy nie widziałem na oczy, ale rozmawiałem z nim przez telefon to człowiek wyrafinowany na pierwszy rzut oka sympatyczny ale zimny i suchy wewnętrznie, „typowy australijczyk” a takim ja sam nigdy nie chciałem być.
Jest typem człowieka, który nigdy nie przeprasza i nie dziekuje.
Ja nigdy nie powierzyłbym swego losu takiemu człowiekowi.
Na potwierdzenie mojej opini o nim niech służy email jaki otrzymałem od niego zamiast podziekowania za mój wielki wysiłek jaki włożyłem w zbieranie podpisów dla niego pokryty z mojej kieszeni.
- “Witam Pana,
Z przykrością przeczytałem Pana mail. Odpowiadam mimo wszystko;
1. Odnośnie podpisów.
To była Pana inicjatywa, aby przyjechać do Warszawy. Obiecywał Pan wiele (kilka razy rozmawialiśmy przez telefon) -
tak zresztą jak inni - ale w efekcie rezultaty były kiepskie. Nie udało mi się zebrać wymaganej liczby podpisów.
Swoje niezadowolenie i frustracje - uprzejmie proszę skierować do PKW a energie na poprawę Prawa Wyborczego.
2. Odnośnie Nowego Ekranu. Ja nie ingeruję osobiście w ogóle w to co autorzy piszą. Jak Pan wie na NE, mogą pisać wszyscy,
wszyscy mogą wyrażać swoją opinię - BEZ CENZURY. W przeszłości ukazało sie w NW wiele artykułów bardzo niepochlebnych
dla mnie i Redaktora Naczelnego (rozmaite, niepotwierdzone insynuacje) - i też nie były one usuwane.
Postępujemy w Nowym Ekranie zgodnie z zasadą - PRAWDZIWA CNOTA KRYTYK SIĘ NIE BOI.
A teraz budujemy pod hasłem - NOWY EKRAN - NOWA POLSKA - Nową rzeczywistość.
Zapraszam najserdeczniej do współpracy.
Pozdrawiam
Ryszard Opara”
- To co pisze pan Ryszard Opara to jedno wielkie kłamstwo, ponieważ właśnie dziś zostałem zbanowanym przez Nowy Ekran.
Joe Chal
Jestem prezesem i fundatorem Polsko Australijskiej Fundacji działającej na Rzecz Zdrowia i Rozwoju Dziecka. Prowadzę badania naukowe na temat „Autyzmu” (rehabilitacji) z wykorzystaniem komory hiperbarycznej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka