Lepsza Połowa stanowczo zarzeka się, że porównywanie jej biustu do dyniątka, nawet tak małego i niedojrzałego jak to, które zerwała na dzisiejszy niedzielny obiad, jest stanowczą przesadą.
Nie umiem zająć rozstrzygającego stanowiska w tej sprawie. Dyniątko jest z całą pewnością jędrne i sprężyste. Co do wielkości, to próbowałem je ująć, dla porównania, razem z koćkiem:
Tudzież w zlewie, do którego dyniątko z trudem się mieści (ale zlew mamy bardzo mały - w przeciwieństwie do koćkodana który owszem, do tych bardziej okazałych należy...):
Podobnych dyniątek Lepsza Połowa widziała dziś w "dyniowym pieprzniku" z pięć. Z pewnością jeszcze urosną. Wszystkich razem będziemy mieli kilka setek, jak sądzę.
I znowu - cholera! - grozi nam klęska urodzaju. W zeszłym roku nie było co robić z tytoniem i z grzybami. W tym roku - co my zrobimy z taką ilością dyń..?
Cóż: czterokopytnym skarmimy.
bloguję od 2009 roku, piszę od 1990 - i ciągle nie brak mi nowych pomysłów...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości