Jacek Kobus Jacek Kobus
314
BLOG

Zróbmy śmieciową rewolucję!

Jacek Kobus Jacek Kobus Polityka Obserwuj notkę 3

Dlaczego to ja mam takie rzeczy proponować..? Dlaczego wśród Państwa jakoś żadnego „stronnictwa ruchu“, gotowego do „czynów“ – nic a nic nie widać..?

Uszy po sobie położyliście, czapeczki (letnie, z daszkiem, takie amerykańskie…) miętosicie pokornie w dłoniach, ruki po szwam, smirna – i co Wam tylko władza niemiłościwie panująca każe, to zaraz w lansadach, w podskokach, na jednej nodze – wykonujecie..? 

A kto się oburzał, gdy pisałem o „niedziałaniu“, kto mnie od zdrajców, sprzedawczyków, płatnych agentów i innych takich – wyzywał..?

Tacy z Was patryoci, tacy jesteście odważni, że tylko w gębie, a i to nie do końca, bo najlepiej jako „anonimowy komentator“ występować i tym tylko sposobem swojej odwagi dowodzić..? 

Wstyd Wam, wstyd, oj wstyd..! I wieczna hańba! Zasłużyliście na kajdany, które Wam nakładają – i mało tego: cięższych i bardziej hańbiących Wam jeszcze trzeba..! Może wtedy przejrzycie na oczy – ale będzie już za późno… 

Mija oto tydzień odkąd obowiązje nowa „ustawa śmieciowa“. W związku z czym najbliżej nas położone, publiczne do tej pory śmietniki, wyglądają tak:

  

A najbardziej mnie wzrusza ta karteczka: 

 

Co to właściwie ma znaczyć..? I jaki jest związek jej treści z widokiem dookólnym..? 

Nie chcę nawet tego dociekać, bo i po co mi ten stres..? 

Zamiast tego, mam kilka pytań – i jedną propozycję. 

Pytanie pierwsze: DLACZEGO WŁAŚCIWIE – to my mamy płacić za wywóz śmieci..? 

Jaka jest po temu racja – moralna i ekonomiczna..? 

Kiedym, kilka lat temu nadzorował budowę restauracji w centrum Warszawy, jedną z wielu rzeczy, które musiałem zorganizować, było podpisanie umowy na odbiór zużytego tłuszczu. 

Okazuje się, że jest w Polsce kilka firm, które odbierają od lokali gastronomicznych zużyty tłuszcz z tzw. „osadnika“ – i nawet, niewiele bo niewiele, kokosów się na tym nie zarobi, ale zawsze – PŁACĄ za ten „surowiec wtórny“. 

Skoro można tak z tłuszczem – DLACZEGO NIE MOŻNA Z INNYMI ODPADAMI..? Jakie niby prawo fizyki czy choćby prawo ekonomii tego zabrania..? 

Chcecie, żebyśmy segregowali odpady..? OK! Ale w takim razie – niech nam za posegergowane i przygotowane do wtórnego użycia (umyte naczynia szklane i butelki, bez nalepek, porządnie poskładana, czysta makulatura, itp. – wszystko to jest w nowych wymogach „firm śmieciowych“…) PŁACĄ. Choćby i symbolicznie. Po kopiejkę i car się schyli, a po rubla – nawet uklęknie! 

Dlaczego mamy pracować (jak już pisałem jakiś czas temu – wcale nie jest rzeczą łatwą ani małą umyć naczynia szklane na wsi, gdzie nie ma ciepłej wody „z sieci“ i wszystko, co potrzebne do mycia, trzeba sobie samemu wytworzyć…) – i jeszcze dopłacać do tego, że ktoś, ewentualnie, na tej naszej pracy zarobi..? Czy to jest moralne? Czy to jest EKONOMICZNE..? 

Pomijając już wszystko inne: przecież nikt tych wszystkich rzeczy, które ostatecznie wyrzuca – nie ukradł. Wszystko to zostało wcześniej kupione. Kupując w sklepie towar, zapłaciliśmy też i za opakowanie, czy też za resztki, które potem przychodzi wyrzucić. Z jakiej niby racji – mamy za to teraz płacić PO RAZ DRUGI..? 

OK – rozumiem. Dawniej śmieci było o wiele mniej. Też o tym pisałem. Większość opakowań była „zastępcza“, albo nie było ich wcale. Teraz – po jednej wizycie w „Pierdonce“, jak by nie kombinować, zostaje cały wór plastików, puszek, kartonów, kartoników i innego gówna, z którym nie bardzo wiadomo co zrobić, bo ani spalić (nie w naszej kozie, w każdym razie – śmierdzi potwornie w całej chatce, jak czegoś takiego próbować..!), ani skompostować, ani – użyć do czegokolwiek po raz drugi. 

Pojawiły się też w ciągu ostatnich 20 – 30 lat takie śmieci, których wcześniej nie było, a których W ŻADNYM RAZIE – nie można trzymać w chałupie, ani nawet w obejściu: jednorazowe podpaski albo tampony, czy jednorazowe pieluchy. 

Próbowaliście – jeden z drugim – składować gdzieś pod oknem taki towar..? Nie wiecie o czym piszę..? No to, ku..wa, zamiast patrzeć jak głupie ćwoki w ekran – zróbcie eksperyment, poproście żony, żeby Wam przez tydzień podpaski i tampony zbierały, włóżcie je choćby i na samo dno wora – i potrzymajcie parę dni w czasie letnich upałów… Wtedy pogadamy, co to znaczy „ekologia“, „segregowanie odpadów“ i temu podobne bzdury..! 

OCZYWISTĄ OCZYWISTOŚCIĄ jest, że takie odpady najdalej drugiego dnia po wyrzuceniu – MUSZĄ trafić do lasu, albo na jakieś inne „dzikie wysypisko“. Bo czekanie przez dwa tygodnie, aż wybrana przez gminę firma RACZY przyjechać i odebrać worek… to coś, w czym z pewnością gustowaliby nawet chińscy mistrzowie tortur! 

Może o to chodzi..? O to, żeby Polaków ostatecznie poniżyć, zamienić w pozbawionych węchu, smaku, słuchu i wzroku zombie..? To Wy jesteście zwolennikami „spiskowej teorii dziejów“, nie ja – pomyślcie sobie o tym przed snem, a solennie..! 

Może też chodzi o to, żeby nie został w Polsce ani kawałek lasu bez sterty pieluch czy tamponów – jak, wedle rzekomo apokryficznej instrukcji NKWD z 1945 roku, o której kiedyś na Agepo kol. Wojtek Majda pisał, nie miało być w Polsce czystych rzek i studni, żeby w razie „W“ – ludność nie miała skąd czerpać wody pitnej..? 

Bo nie ulega wątpliwości, że skoro „składowanie odpadów zabronione pod rygorem kary administracyjne“ – no to gdzież te odpady trafią, jak nie do lasu..? 

Może też chodzić o to samo, co z tzw. „zmianą czasu“ – o trening w ślepym posłuszeństwie, nie pytającym racji i rozsądku. Was, jak widzę – wytresować już się udało. No i jak się czujecie, jako te tresowane małpki skaczące na rozkaz Pana..? Fajnie..? 

Co w takim razie proponuję..? 

Co chcecie sobie ze śmieciami robić w miastach – sami wymyślcie. Nie mój cyrk, nie moje małpy. 

Na wsi – JEDYNYM rozsądnym rozwiązaniem jest możliwie jak największa liczba publicznie dostępnych śmietników – tak, żeby nikt nie musiał i nie miał motywacji, wyrzucać do lasu tego, co mu się w gospodarstwie już przydać nie może (I TAK segregujemy tu o wiele więcej niż Wy, w tych Waszych miastach…). 

Jeśli gminy – czy ktokolwiek, kto by te śmietniki ustawiał (ale naprawdę – dlaczego niby na tym nie zarabiać – przecież to cenne surowce wtórne często są..?) – potrzebowałyby jakiegoś dodatkowego źródła dochodu, żeby powstałe w ten sposób koszty pokryć – proszę bardzo: można na ten przykład dołożyć niewielką dopłatę do podatku rolnego. Albo – pobierać umiarkowanej wysokości „pogłówne“, od sztuki żywej dwunogiej, nieopierzonej w gospodarstwie przebywającej..? 

To, co się nam narzuca w tej chwili – to NAJGORSZE MOŻLIWE rozwiązanie. Powodujące jedną tylko rzecz: zaśmiecenie każdego kawałka ziemi, którego ktoś dzień i noc nie pilnuje. Oraz – okazję do korupcji przy okazji przetargów i NICZYM NIEUZASADNIONE, monopolistyczne zyski w tychże przetargach wybranych firm, których JEDYNYM ZMARTWIENIEM będzie – egzekwowanie od mieszkańców opłat (wywożenie ich śmieci – jak widać na załączonych powyżej obrazkach – kompletnie nikogo nie kłopocze…). 

No co to..? 

Polak – nie Japończyk! Nie będzie „wadza“ pluć nam w twarz, ni pieluch nam wyliczać..! Hej, kto Polak na bagnety..! Trąbo nasza wrogom grzmij… 

Macie w sobie ducha, siłę woli, zdolność oporu – to wypier..jcie Wasze worki ze śmieciami przed Sejm. Przed URM! Przed najbliższe ministerstwo! Jak nie w Warszawie – to przed urząd wojewódzki. A niech mają! Niech się w tych pieluchach i tamponach sami babrzą, skoro taka w nich do nas pogarda, skoro się za takich światłych, światowych i oświeconych uważają, gnoje..! 

Ciekaw jestem, jak szybko im rura zmięknie..? 

P.S. Śmietniki najbliższe cyknąłem jadąc zatankować. Wracając – na starym, dzikim wysypisku śmieci – nazbierałem malin: 

   

Te krzaki malin wyrosły z resztek, które kiedyś TEŻ ktoś wyrzucił. Całkiem sporo roślinek w naszym ogródku poprzesadzaliśmy z okolicznych dzikich wysypisk. Maliny też przesadzimy. Jesienią.

Jacek Kobus
O mnie Jacek Kobus

bloguję od 2009 roku, piszę od 1990 - i ciągle nie brak mi nowych pomysłów...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka