Jak futro naszego koćkodana (no dobra, „jak dominujące barwy futra naszego koćkodana“ – bo w naturze, jako że jest brudasem, nosi na sobie także różne odcienie żółci i brunatnego, zwłaszcza na łapach…).
Który to koćkodan ostatnimi czasy przechodzi jakieś emocjonalne załamanie. To kwestia wieku..? Pory roku..?
W każdym razie, budziła mnie tej nocy co godzinę. Nawet ją wyrzuciłem za drzwi w końcu. Z takim skutkiem, że przyśniła mi się burza pustosząca nasze wyschłe już siano – a to był koćkodan formalnie trzęsący oknem naszej chatki!
Teraz siedzi mi na kolanach i mruczy. Zaraz będę musiał pójść wyłączyć pompę wylewającą wodę z hydroforni, to siłą rzeczy przyjdzie ją z kolan zdjąć.
Spróbuję może przy tej okazji strzelić parę fotek – choć widzę świat w czerni i bieli i wątpię, by zdjęcia się udały. W każdym razie, do pisania jakichś „problemowych“ tekstów z całą pewnością nie jestem w tej chwili zdolny.
Rozbójnik Sylwestra
Ciąg dalszy tutaj.
bloguję od 2009 roku, piszę od 1990 - i ciągle nie brak mi nowych pomysłów...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości