Kim jest bramkarz San Marino? Listonoszem, policjantem, a może sanitariuszem? Naprawdę nie wiem, kto to jest. Zresztą – nie jest to najważniejszym w tym wszystkim pytaniem. To najważniejsze pytanie jest bowiem dużo bardziej bolesne i brzmi: kto to jest Robert Lewandowski?
Wczoraj Polska wygrała z San Marino 5:0. Dwie bramki – z rzutów karnych - strzelił Robert Lewandowski. I to jest w zasadzie wszystko, co – interesując się przeciętnie sportem – mogę powiedzieć o tym zawodniku.
Nie. To nie jest wszystko. Znam go jeszcze z najnowszej wersji reklamy Opla. Jak dywaguje z Błaszczykowskim i Piszczkiem, kto z nich pojedzie, na jakim siedzeniu tego samochodu. Więcej o Lewandowskim naprawdę nic nie wiem.
Nie wiem, bo nie oglądam Bundesligi. Nie oglądam meczów, gdzie podobno ten piłkarz seryjnie strzela te gole. Gdzie – znów podobno - jest rasowym snajperem. Z punktu widzenia kibica polskiej reprezentacji Lewandowski to jednak bardziej piłkarz-widmo. Facet, który ma kłopot z najmniejszym nawet dotknięciem piłki. Facet, który z najwyższym trudem strzela z karnego gola bramkarzowi San Marino. Podobno jest zawodowcem, a z trudem strzela gola komuś, kto nie uprawia zawodowo piłkarstwa. Ten, kto owego karnego spowodował jest zdaję się z zawodu urzędnikiem bankowym. Kim jest bramkarz San Marino? Listonoszem, policjantem, a może sanitariuszem? Naprawdę nie wiem, kto to jest. Zresztą – nie jest to najważniejszym w tym wszystkim pytaniem. To najważniejsze pytanie jest bowiem dużo bardziej bolesne i brzmi: kto to jest Robert Lewandowski?
Inne tematy w dziale Sport