Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
193
BLOG

Czy Trump z Putinem szykują Ukrainie nową Jałtę?

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Polityka Obserwuj notkę 18
Tymczasem wiele wskazuje na to – choć póki co 100% pewności na szczęście jeszcze nie ma – że Trump z Putinem szykują Ukraińcom po prostu nową Jałtę. Wierzę, że wielu ludzi w PiS - także Michał Rachoń – naprawdę chciało i nadal chce pomagać Ukrainie. Naprawdę chciało i chce jej niepodległości. Nadal uważa, że jest ona w żywotnym interesie Polski. Jarosław Kaczyński też. Tyle, że po tych o krzykach na cześć Trumpa, wygląda na to, że zostali z nimi – gdy chodzi o Ukrainę - jak Himilsbach z angielskim.

Nie można tego powiedzieć z całą pewnością, ale niestety są jasne oznaki, że właśnie tak się dzieje. Wczoraj w mediach społecznościowych, Donald Trump tak skomentował swoją telefoniczną rozmowę z Władimirem Putinem: 

„Właśnie odbyłem długą i bardzo produktywną rozmowę telefoniczną z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Rozmawialiśmy o Ukrainie, Bliskim Wschodzie, energii, sztucznej inteligencji, potędze dolara i różnych innych tematach. Obaj rozważaliśmy o wielkiej historii naszych narodów i fakcie, że tak skutecznie walczyliśmy razem w II wojnie światowej. Pamiętamy, że Rosjastraciła dziesiątki milionów ludzi i my też straciliśmy tak wielu” (https://www.money.pl/gospodarka/donald-trump-rozmawial-z-wladimirem-putinem-7124502533028672a.html). 

W związku z tym, pozwolę sobie na kilka krótkich uwag. 

Po pierwsze. Wielokrotnie mówiłem, jeszcze przed wyborami w USA, że zwyczajnie boję się biznesmenów polityce. Że mają oni skłonność do tego, żeby mechanizmy biznesowe, przenosić na politykę. Wygląda na to, że Donald Trump, z uporem godnym lepszej sprawy, właśnie próbuje to robić. Choćby opowieść o tym, że Ukraińcy powinni zapłacić metalami ziem rzadkich, za dotychczasową pomoc wojskową Stanów Zjednoczonych, pokazuje, że Trump patrzy właśnie na tę sprawę jak biznesmen, nie jak polityk. 

Kolejnym dowodem tego, wydaje się fakt, że z jego opowieści o rozmowach z Putinem wynika, że chce rozmawiać „kompleksowo”, a więc po prostu chce handlować. Nawet jeśli uznamy, że to jest po prostu polityka, to robienie tego w tak ostentacyjny sposób, jest po prostu demoralizujące. 

Po drugie. Trump gładko uznaje, że mniejsza o prawo międzynarodowe, o pogwałcenie integralności terytorialnej niepodległego państwa, chodzi o zwyczajny polityczny biznes i co więcej – będziemy o tym głośno mówić. 

Po trzecie. Jeśli popatrzy się na wszystkie te polityczne propozycję Trumpa, w sprawie Grenlandii, Gazy czy Ukrainy, to mamy tak naprawdę dwie możliwości. Albo te wszystkie opowieści to jest po prostu luźny strumień świadomości kogoś, kto nie przywiązuje żadnej wagi do tego co mówi, albo – w korzystniejszej wersji, którą jak rozumiem forsuje amerykanista, prof. Zbigniew Lewicki - to jest po prostu zabawa prezydenta USA z mediami, z której on sam wieczorem, oglądając dzienniki, zwyczajnie się śmieje, a twarda polityka i tak idzie swoim torem. Nawet jeśli tak jest, to zewnętrzny odbiór tej sytuacji – delikatnie mówiąc – nie buduje prestiżu prezydenta USA w oczach światowej opinii publicznej. To oczywiście jest problem Amerykanów, a nie mój, ale tylko nieśmiało zwracam na to uwagę. 

Wreszcie po czwarte. Mam w oczach taki obraz, gdy dyrektor programowy Telewizji Republika, Michał rachoń, w sztabie Trumpa w Pensylwanii, nagrywa entuzjazm jego wyborców, którzy wiwatują, bo w tym stanie, który miał się wahać, Trump po prostu miażdży swoją rywalkę. Michał Rachoń nagrywa tę reakcję i jest przy tym po prostu rozanielony. Jest w nastroju, podobnym do posłów PiSu, którzy na sali sejmowej zaczęli skandować nazwisko nowego prezydenta USA. Tymczasem wiele wskazuje na to – choć póki co 100% pewności na szczęście jeszcze nie ma – że Trump z Putinem szykują Ukraińcom po prostu nową Jałtę. Wierzę, że wielu ludzi w PiS - także Michał Rachoń – naprawdę chciało i nadal chce pomagać Ukrainie. Naprawdę chciało i chce jej niepodległości. Nadal uważa, że jest ona w żywotnym interesie Polski. Jarosław Kaczyński też. Tyle, że po tych o krzykach na cześć Trumpa, wygląda na to, że zostali z nimi – gdy chodzi o Ukrainę - jak Himilsbach z angielskim. 

Po rozmowie Trumpa z Putinem w sprawie Ukrainy wygląda na to – choć powtarzam jeszcze nie ma pewności – że najbardziej konsekwentni byli tu Węgrzy. Od początku zachowywali się łajdacko i dziś zbierają tego łajdactwa owoce. Oni chyba naprawdę mogą szczerze skandować nazwisko Trumpa, Ale wielu w PiS będzie musiało się chyba jednak tego entuzjazmu wstydzić…

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka