Gdy już zaczynam myśleć, że interesuje mnie co kandydat powie dalej, to kamera prześlizguje się po pierwszych rzędach, pokazując mi twarz rozanielonego Antoniego Macierewicza. I w ułamku sekundy wszystko staje się jasne. Że nie mówimy tu o kandydacie obywatelskim, a o politycznym parowanie, za którym PiS będzie taki, jakim zawsze jest, był i zawsze będzie.
Prawo i Sprawiedliwość właśnie zaprezentowało w Krakowie swojego – bo obywatelski jest on tak, jak słynna reklama piwa bezalkoholowego – kandydata na prezydenta. W związku z tym, kilka moich refleksji po tej prezentacji.
Po pierwsze. Kandydat nieźle prezentował się wizualnie, miał rodzinę – zgodnie z zaleceniami prezesa, jaki powinien być kandydat – tyle, że czytał z kartki. Rozumiem, że jest debiutantem. Że w żadnych wyborach jeszcze nie startował. Ale to robiło złe wrażenie. Robiło wrażenie, jakby mu ktoś to przemówienie napisał. I z pewnością tak było.
Po drugie. To co pisałem wcześniej. To jest moim zdaniem bardziej kandydat „do wewnątrz” PiS, mający pogodzić różne frakcje i ocalić partię, niż wygrać wybory prezydenckie.
Wreszcie po trzecie. Rozumiem, że kandydat jest nieznany. I to ma być jego szansa. Bo ktoś nie będzie wiedział, że za Nawrockim stoi PiS i zagłosuje po prostu na wizerunek. W tym sensie symboliczne było jedno ujęcie z tej krakowskiej konwencji. Kandydat zaczyna mówić nieco sprawniej, nieco ciekawiej, i gdy już zaczynam myśleć, że interesuje mnie co kandydat powie dalej, to kamera prześlizguje się po pierwszych rzędach, pokazując mi twarz rozanielonego Antoniego Macierewicza. I w ułamku sekundy wszystko staje się jasne.
Że nie mówimy tu o kandydacie obywatelskim, a o politycznym parowanie, za którym PiS będzie taki, jakim zawsze jest, był izawsze będzie.
Rozumiem, że można pana Antoniego schować do szafy. I że to on rzuca najdłuższy cień na kandydaturę Nawrockiego, ale czy da się - po 8 latach rządów po prostu zwykłego bałaganu – schować do szafy Morawieckiego, Błaszczaka, Suskiego i tym podobnych?
I jeszcze refleksja. Końcowa. Szanuję dorobek i intelekt profesora Andrzeja Nowaka, choć się wielokrotnie z nim nie zgadzam, ale wybranie go na prezentującego kandydaturę Nawrockiego do prezydentury, to jest jakieś nieporozumienie. Człowiek mówiący cichym, jakby zawstydzonym głosem, jako pierwszy mówi oficjalnie, że to Karol Nawrocki będzie tym kandydatem.
Wypadło to słabo. Ciekawe czy będzie jakąś wróżbą co do losów tej kandydatury?
Inne tematy w dziale Polityka