Nie ma co tej sytuacji pudrować. Ponieśliśmy wizerunkową katastrofę. To znaczy poniosła ją Prokuratura Krajowa, ale siłą rzeczy także nasz obóz polityczny.
Sąd właśnie wypuścił z aresztu Marcina Romanowskiego.
W związku z tym po pierwsze. Znaczy to, że rację miał jego adwokat Bartosz Lewandowski. Twierdził on, że Romanowski ma drugi immunitet – jako członek Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy – a ten immunitet nie został mu zdjęty.
Po drugie. Ten fakt w żaden sposób nie burzy mojego przekonania o patologicznych działaniach osób odpowiedzialnych za Fundusz Sprawiedliwości. Jednym z nich był Marcin Romanowski.
Po trzecie. Podobnie jak Lewandowski uznał grecki przewodniczący tego Zgromadzenia Teodoros Rusopulos.
I nie ma co tej sytuacji pudrować. Ponieśliśmy wizerunkową katastrofę. To znaczy poniosła ją Prokuratura Krajowa, ale siłą rzeczy także nasz obóz polityczny.
I tu nie chodzi nawet o interpretację prawną. Chodzi o zwykłe niedbalstwo. Bo prokuratura – co wątpliwe - albo nie wiedziała, że Romanowski jest członkiem Zgromadzenia, albo uznała, że nie będzie pytała Zgromadzenia o opinię w tej sprawie, a jeśli wystarczyło tylko powiadomić Zgromadzenie, to po prostu tego zaniedbała. To są po prostu katastrofalne błędy.
Kwestia czwarte. Jest pewną ironię losu, że Romanowskiego dzisiaj ratuje immunitet, który dałam mu instytucja, której Trybunał jego ugrupowanie nieustannie atakowało. Dziś immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy ratuje posłowi Romanowskiemu skórę.
I kwestia ostatnia. Gdyby były senator Aleksander Pociej nie został skreślony z wyborów do Senatu. to byłby dzisiaj w sposób oczywisty przewodniczącym Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. I nawet gdyby prokuratura przez niechlujstwo, lenistwo i niedbalstwo nie zapytała Zgromadzenia o to, to Aleksander Pociej sam pewnie zwróciłby jej na to uwagę. A tak mamy pasztet jaki mamy. Pasztet polityczny i wizerunkowy. Jaka piękna katastrofa z Marcinem Romanowskim. Nasza katastrofa…
Inne tematy w dziale Polityka