Czy komisarz Wojciechowski zdaje sobie sprawę, że bezczynność w tej kwestii może być tym na co czeka rosyjska propaganda? Na to żeby pojawiła się w Polsce grupa społeczna, całkiem spora, która zacznie myśleć: nie pomagajmy Ukrainie Bo to szkodzi naszym żywotnym interesom. Naszym dochodom. Naszym rodzinom?
Trwa kryzys zbożowy, polegający na zalaniu naszego rynku tanim, ukraińskim zbożem. Zbożem, które miało tylko przejechać przez Polskę tranzytem. Wyszło zupełnie inaczej.
Teraz oczywiście trwa wymiana ciosów, kto na tym zarobił? Firmy związane z rządzącymi, czy z opozycją? To pokaże czas. Ja jestem spokojny, jeśli chodzi o PSL – Koalicję Polską w tej sprawie. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na inny aspekt tego zagadnienia.
Otóż, to właśnie nasze środowisko mówiło od dawna, jak ten problem załatwić. Trzeba było go załatwić kaucją. Jeśli ktoś przywozi do Polski zboże,to na granicy płaci 1000 zł od wwiezionej tony i odbiera sobie ten 1000 zł, gdy owa tona wyjeżdża z Polski. Proste.
Były już minister rolnictwa, Henryk Kowalczyk mówił, że jest na to potrzebna zgoda Komisji Europejskiej. No to trzeba zapytać, dlaczego jej jeszcze nie ma? Przecież komisarzem ds. rolnictwa jest nominat PiS, Janusz Wojciechowski. Co komisarz Wojciechowski zrobił do tej pory w tej sprawie? Chętnie byśmy się dowiedzieli. Wygląda na to że nic. Tymczasem problem dotyka innych obszarów związanych z rolnictwem. Teraz zaczynają nas zalewać tanie, ukraińskie kurczaki. Czy komisarz Wojciechowski zamierza coś w tej sprawie zrobić? To jest publiczne pytanie do pana komisarza.
Paradoksalnie to pytanie nie dotyczy tylko kwestii rolnej. Dotyczy także – może to paradoks – reakcji nas, Polaków, na agresję rosyjską na Ukrainę. Dlaczego? Bo jeśli komisarz Wojciechowski tego problemu nie rozwiąże, to może być to sprawa, w oparciu o którą może pojawić się całkiem spora grupa społeczna niechętna polskiemu wsparciu dla Ukrainy. A to wsparcie jest kluczową kwestią naszego bezpieczeństwa. Pomagając Ukrainie pomagamy bowiem sobie by nie mieć rosyjskich agresorów na naszej granicy.. Czy komisarz Wojciechowski zdaje sobie sprawę, że bezczynność w tej kwestii może być tym na co czeka rosyjska propaganda? Na to żeby pojawiła się w Polsce grupa społeczna, całkiem spora, która zacznie myśleć: nie pomagajmy Ukrainie Bo to szkodzi naszym żywotnym interesom. Naszym dochodom. Naszym rodzinom?
Polscy rolnicy to mądrzy ludzie, ale trzeba zawczasu eliminować te przesłanki, które mogą zbudować przychylność dla rosyjskiej propagandy pt. trzymajmy się od tej wojny z daleka. Czy komisarz Wojciechowski ma świadomość, że jego opieszałość w tej sprawie, w sprawie ukraińskiego zboża, cieszy Rosję? Dobre pytanie.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo