Z każdym dniem, z każdym kolejnym matactwem, z każdą następną smoleńską bajką, zaciera się ta jego opozycyjna przeszłość, a pozostaje wizerunek matacza i bajarza, postępującego tak z przyczyn albo charakterologicznych, albo - jak sądzą niektórzy - medycznych.
Dziś kilka słów na kanwie reportażu redaktora Świerczka w TVN24 o manipulacjach Antoniego Macierewicza w komisji smoleńskiej. W zasadzie nie jest to nic zaskakującego. Bo wszędzie, gdzie w wolnej Polsce pojawiał się Antoni Macierewicz, tam ostatecznie kończyło się sporami, awanturami i rozpadami. Dlaczego więc nie miałoby być tak i tym razem? Dlaczego z jego komisji nie mieliby odchodzić i znikać jego właśnie eksperci? Sprawę te uważam jednak za szerszą niż tylko manipulacje, które przedstawił redaktor Świerczek. Dlaczego?
Po pierwsze dlatego, że pretensja nie powinna być kierowana tylko do Antoniego Macierewicza, ale do całego PiS-u. Bo cały PiS w roku 2015 szedł po władzę pod hasłem wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Od 7 lat ma w swoim ręku wszystkie instytucje państwa i logicznie rzecz biorąc, po tych 7 latach powinniśmy usłyszeć jedną z trzech odpowiedzi: tak, to był zamach i na stół kładziemy niezbite dowody, nie – nie było zamachu – i też te dowody kładziemy, albo – wreszcie – sprawę tak zaniedbali nasi poprzednicy, że nie jesteśmy w stanie jej wyjaśnić. Którą z tych odpowiedzi słyszymy? Żadnej. Nikt się nawet nie stara, żeby dać jakąkolwiek odpowiedź. Sprawę, jako już politycznie wykorzystaną po prostu odłożono na bok. Nic się w tej sprawie nie dzieje. I to jest największe świństwo. wobec ofiar katastrofy i ich rodzin.
To, że Jarosław Kaczyński tak podchodzi do śmierci swojego brata i bratowej to jest jego sprawa, ale są jeszcze pozostałe 94 ofiary i ich rodziny.
Po drugie. PiS świetnie wie, że całe to badanie to jest jedna wielka lipa, a jednym z dowodów na to, jest degradacja politycznej pozycji Antoniego Macierewicza w obozie władzy. Człowiek, który na początku rządów PiS, był jednym z rozgrywających i ministrem obrony narodowej, jest dzisiaj na kompletnym marginesie i przy pomocy komisji smoleńskiej próbuje się z tego marginesu wydostać. Ocena moralna tych prób politycznego odbudowywania się Macierewicza też jest jasna dla każdego średnio inteligentnego obserwatora.
I wreszcie sprawa trzecia. Biorąc pod uwagę ładną opozycyjną kartę Antoniego Macierewicza, jeszcze z opozycji przedsierpniowej, jest mi go zwyczajnie żal. Dlaczego? Bo z każdym dniem, z każdym kolejnym matactwem, z każdą następną smoleńską bajką, zaciera się ta jego opozycyjna przeszłość, a pozostaje wizerunek matacza i bajarza, postępującego tak z przyczyn albo charakterologicznych, albo - jak sądzą niektórzy - medycznych. Nie rozstrzygam, z którym wariantem mamy tutaj do czynienia.
Tak czy owak – wielka szkoda…
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna
http://miastopoznaj.pl/
Inne tematy w dziale Polityka