To jest po prostu ostateczna kompromitacja tego – niby sądowego – organu.
Po paru dniach przerwy bardzo króciutko.
Dziś Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego odwiesiła sędziego Juszczyszyna, a znany z przychylności władzy - i darcia na strzępy stanowiska kolegów – sędzia Nawacki pozwolił mu – w świetle kamer – znów orzekać.
I można by powiedzieć, że wraca normalność. Pewnie niektórzy tak powiedzą. Ja natomiast uważam inaczej. To jest po prostu ostateczna kompromitacja tego – niby sądowego – organu. Bo jak władza potrzebowała żeby Juszczyszyna zawiesić, to się go zamieszało, a jak władza potrzebuje pieniędzy z Brukseli, a warunkiem ich otrzymania jest przywrócenie zawieszonych sędziów do orzekania, to się ich przewraca.
W ten sposób co prawda realizuje się marzenie Jarosława Kaczyńskiego o jednolitości władzy państwowej, ale ostatecznie kompromituje się własny status sędziowski.
Tej dyspozycyjności pewnie nie powstydziliby się nawet absolwenci tak zwanej Duraczówki. Przypominam, że była to szkoła, powołana w czasach stalinowskich,która pozwalała – po dwóch latach nauki – zostać ludziom z wykształceniem podstawowym – dyspozycyjnym wobec komunistów - zostawać sędziami i prokuratorami.
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna
http://miastopoznaj.pl/
Inne tematy w dziale Społeczeństwo