Był kiedyś taki prezydent Stanów Zjednoczonych. Nazywał się Ronald Reagan. Najpierw nazywał Związek Radziecki Imperium zła, a potem zaczął z nimi walczyć. Nie na niby, tylko na serio.
Najpierw narzucił Związkowi Radzieckiemu szaleńczy wyścig zbrojeń, a potem okładał go sankcjami. I miał jeszcze coś. Bardzo ważnego. Miał poważną partnerkę w Europie. Margaret Thatcher – premier Wielkiej Brytanii.
Dzięki tym wszystkim instrumentom, Związek Radziecki sam zwrócił się o rozmowy, a potem najpierw zwinął tak zwane „imperium zewnętrzne” czyli zależne od siebie kraje Europy Środkowo-Wschodniej, aż wreszcie sam się rozleciał.
Była tylko jedna różnica. Wtedy zbrojenia i sankcje utrzymywano tak długo, aż było jasne, że się rozlatuje właśnie. Dziś wprowadza się sankcje, na które być może Putin jest już przygotowany I zabezpieczony przy pomocy Chin.
Zdają sobie sprawę, że czynnik chiński jest czynnikiem nowym. Wtedy go nie było. Uważam jednak, że nie w tym tkwi różnica. Różnica tkwi w tym, że nie mamy dziś tak odważnych i zdeterminowanych przywódców Zachodu jak Ronald Reagan i Margaret Thatcher.
I żeby było jasne: Donald Truamp w tych okolicznościach nie byłby lepszy. Może nawet gorszy, bo nazywa dziś Putina geniuszem. Poza tym, ja nie ufam politykom, byłym biznesmenom. Oni mają jednak tendencje do spoglądania na politykę okiem biznesowym.
Ronald Regan z całą pewnością takiej tendencji nie miał. Był być może ostatnim prawdziwym liderem świata Zachodu. Bardzo nam go dziś brakuje.
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna
http://miastopoznaj.pl/
Inne tematy w dziale Polityka