Dziś bardzo krótko. Moim zdaniem to nie będzie duża wojna. Duża wojna oznaczałoby bowiem, że po opanowaniu większych obszarów Ukrainy, rosyjski agresor musiałby się zderzyć z wojną partyzancką. A wojna partyzancka jest długotrwała, wyczerpująca i kosztowne. Na taką wojnę Rosji zwyczajnie nie stać. A nastroje patriotyczne na Ukrainie są takie, że ta partyzantka z całą pewnością wystąpi. I to na dużą skalę.
Z drugiej strony to strasznie demoralizujące dla własnej armii. Najpierw zebrać u ukraińskich granic ponad 100 tysięcy żołnierzy, a potem tak po prostu rozesłać ich do domu, bo coś się tam dyplomatycznie ugrało. To destrukcyjnie działa na morale tych, którzy przy tej granicy stoją. Jak więc to będzie wyglądało?
Moim zdaniem tak, że Rosjanie po prostu wejdą do tak zwanej Republiki Donieckiej i Ługańskiej – których i tak Ukraina dziś nie kontroluje i które de facto są już pod kontrolą Rosji – i oficjalnie je do Rosji przyłączą. Może jeszcze wejdą na jakiś mały obszar. I to będzie sprzedawane jako militarny sukces.
Kolejna sprawa. Ten atak moim zdaniem nie nastąpi teraz. Bo teraz się go wszyscy spodziewają. On nastąpi w momencie, w którym mediom i opinii publicznej będzie się wydawało, że konflikt jest zażegnany. Oczywiście. Mogę się mylić, ale tak to moim zdaniem będzie wyglądało.
I jeszcze jedna uwaga. Pisałem już o tym na tym blogu. Trzeba wreszcie publicznie postawić pytanie: czy jesteśmy – rząd i my Polacy - gotowi na setki tysięcy - jeśli nie miliony uchodźców z Ukrainy? (https://www.salon24.pl/u/jflibicki/1199913,czy-jestesmy-gotowi-na-milion-uchodzcow-z-ukrainy).
Jesteśmy? Robimy coś w tym kierunku, żeby ich przyjąć?
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna
http://miastopoznaj.pl/
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl
Inne tematy w dziale Polityka