Arcybiskup Vaduz Wolfgang Haas celebruje ceremonię obłóczyn dla seminarzystów II roku Bractwa Kapłańskiego Świętego Piotra, Lindau, 17.10.2020. fot. ze zbiorów autora
Arcybiskup Vaduz Wolfgang Haas celebruje ceremonię obłóczyn dla seminarzystów II roku Bractwa Kapłańskiego Świętego Piotra, Lindau, 17.10.2020. fot. ze zbiorów autora
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
2590
BLOG

O „rewolucji czułości” papieża Franciszka wobec wiernych mszy trydenckiej

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 5


Wczoraj ukazały się kolejne przepisy dotyczące wiernych przywiązanych do dawnego rytu mszy świętej. No i pojawiły się nowe obostrzenia. Wygląda choćby na to, że legalne korzystanie z sakramentów w dawnym rycie jest dziś praktycznie niemożliwe. 

Dokument ten mnoży jedynie pytania i wzmaga chaos. W formie odpowiedzi na 11 pytań, skierowanych przez biskupów do Kongregacji Kultu Bożego. 

Że piszę o chaosie, który wprowadza Stolica Apostolska? Nie. To nie ja. Ja tylko powtarzam to, co powiedział jakiś czas temu arcybiskup Stanisław Gądecki. A mówił on tak: 

„Powstaje jakaś niezgodność pomiędzy interpretacjami tego, co chce Ojciec Święty a czego chcą Kongregacje, a także tym, co my w międzyczasie postanowiliśmy – powiedział KAI abp Gądecki. – Każdy rozumie, że w myśli papieża tkwi decentralizacji, ale w pewnym momencie może ona doprowadzić do jakiegoś chaosu i sprzeczności między postanowieniami poszczególnych biskupów” – powiedział przewodniczący KEP. Naturalnie zdanie Ojca Świętego liczy się bardziej niż zdanie biskupa, niemniej zazwyczaj chodzi o to, żeby nie budować zamieszania w nauczaniu kościelnym” – dodał metropolita poznański” (https://www.ekai.pl/biskupi-podsumowali-wizyte-ad-limina-w-watykanie/).

A oto kilka uwag w tej sprawie: 

Po pierwsze. W dokumencie wydanym w lipcu – o najwyższej randze prawnej – papież z naciskiem mówi, że to biskup diecezjalny ma być odpowiedzialny za całość życia liturgicznego w swojej diecezji. To jest jego odpowiedzialność i on ma decydować. Mówi o tym także arcybiskup Gądecki w przytoczonym powyżej fragmencie. Tymczasem wczorajsze wytyczne drobiazgowo wskazują tymże biskupom jakie decyzje wolno im podjąć, a jakie nie, łącznie z tym ile mszy i w jakim rycie w danym dniu celebrował konkretny ksiądz. Czym więc taki biskup ma się kierować? Aktem wyższego rzędu, który to jemu daje pełnię władzy w tym zakresie, czy aktem zdecydowanie niższej rangi, który czyni z niego tylko mechanicznego wykonawcę poszczególnych zapisów? Zamiast wyjaśnień, sytuację skomplikowano. 

Po drugie – pisałem już o tym w poprzednim artykule na ten temat na tym blogu: (https://www.salon24.pl/u/jflibicki/1151365,po-decyzji-papieza-w-sprawie-starej-mszy-czy-franciszek-wypycha-nas-z-kosciola ) – mamy teraz do czynienia z sytuacją, w której – i nie jest to interpretacja nieuprawniona – ktoś będzie mógł, legalnie i na podstawie decyzji papieża Franciszka, wyspowiadać się bądź zawrzeć małżeństwo przed kapłanem z Bractwa Świętego Piusa X, którego sytuacja kanoniczna zdaniem Stolicy Apostolskiej, jest niejasna, a nie będzie mógł zrobić tego przed księdzem swojej diecezji, mającym stosowne upoważnienie swojego biskupa. Nie jestem specjalistą prawa kościelnego, ale wygląda to na kanoniczny absurd.

Po trzecie. Sakramenty wolno udzielać – zdańiem Kongregacji – tylko w parafiach personalnych, tyle, że wedle lipcowego dokumentu papieskiego nie wolno ich zakładać. Do tego całkiem niedawno, kardynał Wikariusz Rzymu, nie pozwolił na sprawowania sakramentów w dawnym rycie w parafii personalnej Bractwa Kapłańskiego Świętego Piotra. 

Po czwarte – to już uwaga ogólna – do tej pory żyje emerytowany papież Benedykt XVI. I to nie jest tak, że można powiedzieć, iż coś co było właściwe ponad 500 lat temu dziś jest nieprzydatne. To żyjący do dziś papież emeryt stwierdził 14 lat temu, takim samym dokumentem, tej samej rangi prawnej, co dokument papieża Franciszka, że dawny ryt jest cenny, wartościowy i pożyteczne. Zaledwie 14 lat później, jego następca, kolejnymi aktami prawnymi, stwierdza de facto, że jego poprzednik się mylił. 

Kto w takim razie ma rację? Jeśli rację ma papież Franciszek, oznacza to że Benedykt był jakimś naiwnym fantastą, jeśli rację miał Benedykt, oznacza to, że jego następca chce zniszczyć coś co było wartościowe, cenne i pożyteczne. Trudno uznać, że ta sytuacja sprzyja budowaniu autorytetu urzędu papieskiego. 

To tylko kilka przykładów, które pokazują, że kolejne dokumenty Stolicy Apostolskiej w sprawie liturgii trydenckiej, zamiast coś rozjaśniać - zgodnie ze spostrzeżeniem arcybiskupa Gądeckiego - jedynie potęgują chaos. 

Wreszcie po piąte. Zjawisko – nazwijmy to tak – katolickiego tradycjonalizmu jest w perspektywie całej panoramy Kościoła powszechnego czymś marginalnym. Ten powszechny Kościół ma dziś całą masę problemów dużo poważniejszych. 

Kilka miesięcy temu dowiedzieliśmy się choćby, że spora grupa niemieckich kapłanów, opowiadających się za tak zwaną niemiecką drogą synodalną, oficjalnie błogosławi związki par jednopłciowych. Czy Stolica Apostolska na to zareagowała? Czy wydała jakieś instrukcje? Czy komuś czegoś zakazała? Odpowiedź brzmi: nie. A jeśli nawet uznamy, że msza która trwała w Kościele przez wieki, i była powszechna jeszcze 50 lat temu, tak jak i sakramenty w tym rycie, może komuś szkodzić, to wydaje się jednak, że błogosławienie par jednopłciowych przez katolickich kapłanów jest jednak sprawą dużo poważniejszą. I szkodzi zdecydowanie bardziej.

Tymczasem wygląda na to,że zdaniem wielu hierarchów rzymskich jednak tak nie jest. 

Na koniec. Żeby było jasne. Ja się tym uregulowaniom podporządkuję. Oczywiście jeśli w tym chaosie i gąszczu sprzeczności uda mi się ustalić czemu mam być posłuszny. Bo taki jest obowiązek członka Kościoła. Trudno jednak żebym nie czuł rozgoryczenia. To stara msza spowodowała, że jestem dziś zaangażowanym katolikiem. Że Kościół jest najważniejszą rzeczywistością mojego życia. I jeśli ktoś owo zjawisko, któremu tyle zawdzięczam, próbuje eliminować, to trudno żebym tego rozgoryczenia nie czuł. 

Oczywiście. Jestem spokojny. Bo wiem, że każda dobra rzecz w Kościele – a ta jest w sposób oczywisty dobra i stwierdził to choćby papież Benedykt – musi przejść tak zwany test Gamaliela. I zwykle w tym teście, każda z tych dobrych rzeczy, najwięcej przeszkód doznaje od ludzi Kościoła z różnych szczebli kościelnej hierarchii. 

Szkoda mi zaś jeszcze bardziej wielu moich przyjaciół z instytutów tradycyjnych, którzy dla służenia Kościołowi, właśnie w tej formie liturgicznej, oddali całe swoje życie. Im jest z pewnością dużo bardziej trudno niż mnie. 

Modlę się za nich, a po ludzku mówię im – trzymajcie się!

Wreszcie - już naprawdę na koniec. Kiedy papież Franciszek rozpoczynał swój pontyfikat mówił, że chce stosować „rewolucję czułości”. Nie wiem czy jest ona wprowadzona w życie, ale jeśli jest, to wygląda jednak na to, że dosyć wybiórczo. 


Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl

Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna

http://miastopoznaj.pl/ 

Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo